"W szczęśliwych związkach śmieci wynoszą się same". Dlaczego się rozstajemy?

Średni staż małżeństw, które kończą się rozwodem, to 14 lat. Jakie są główne przyczyny rozpadu związków i z jakich powodów pary najczęściej decydują się na pomoc terapeuty?

Kasia od 10 lat ma drugiego męża. Z pierwszym rozwiodła się po niespełna roku małżeństwa. - Po prostu zakochałam się w innym facecie... Ale myślę, że gdybym z pierwszym mężem nie kłóciła się o każdą drobnostkę, gdybyśmy potrafili lepiej się dogadać, to wcale nie szukałabym miłości gdzie indziej - mówi z przekonaniem. Komunikacja między partnerami - wiele osób za problemy w związku wini właśnie niemożność porozumienia się z partnerem.

Karolina Szczęsna-Czernuszczyk, psychoterapeutka, która prowadzi m.in. terapie rodzin i par, uważa, że to tylko wierzchołek góry lodowej. - Kłopoty z komunikacją czasem dotyczą podstawowych spraw. W większości wypadków jednak sedno kłopotu tkwi znacznie głębiej, a trudności komunikacyjne widnieją jedynie na powierzchni i są symptomem czegoś znacznie poważniejszego. Bardzo często okazuje się, że gdy para lub rodzina upora się w trakcie terapii z tym podskórnym kłopotem, kwestie komunikacji "same się rozwiązują" - wyjaśnia psychoterapeutka z warszawskiej Pracowni Terapii i Rozwoju.

"I że Cię nie opuszczę aż do śmierci..."

Z danych GUS wynika, że przyczyną rozwodów najczęściej jest niezgodność charakterów, zdrada zajmuje dopiero drugie miejsce. Według deklaracji małżonków alkoholizm jest przyczyną 20 proc. rozwodów. W 2011 roku w Polsce rozwiodło się prawie 65 tys. par małżeńskich, o 3 tysiące więcej niż rok wcześniej. Mieszkańcy miast rozwodzą się ponad dwukrotnie częściej niż pary zamieszkujące na wsi. Statystyczny rozwodnik ma średnio 40-41 lat i wykształcenie zawodowe (36 proc.) lub średnie (30 proc.), a rozwódka ma najczęściej 38-39 lat i ukończyła szkołę średnią (36 proc.) lub studia wyższe (24 proc.). Tyle danych statystycznych dotyczących definitywnego rozpadu związku, jednak część par borykających się z problemami, z którymi nie mogą poradzić sobie same, szuka pomocy u terapeuty.

Karolina Szczęsna-Czernuszczyk podkreśla, że do gabinetu psychoterapeuty trafiają osoby, które chcą odbudować związek, a nie takie, które chcą się rozwieść. - Być może gdyby część par zdecydowała się szukać pomocy wcześniej, niektóre kryzysy udałoby się zażegnać i nie byłyby okupione takim cierpieniem - mówi terapeutka.

Gateley, brytyjska firma prawnicza prowadząca sprawy rozwodowe, przeanalizowała historie swoich klientów i ogłosiła, że 70 proc. małżeństw rozwodzi się ponieważ nie może dojść do porozumienia w codziennych sprawach: kwestiach finansowych, podziale obowiązków czy wyborze miejsca do zamieszkania. Tylko jedno małżeństwo na pięć, według danych kancelarii, kończy się z powodu niewierności jednego z małżonków. Czy to możliwe, że codzienność ma tak duży wpływ na nasze poczucie szczęścia w związku?

Po niewyrzuceniu śmieci rozwód, po zdradzie terapia

Do wizyty w gabinecie terapeuty prowadzą z reguły sprawy większego kalibru niż te wymieniane przez brytyjskich prawników: - Najczęściej wyrazem kryzysu jest niewierność jednego z małżonków. Na ogół codzienne sprawy, takie jak podział obowiązków domowych, nie są postrzegane jako potencjalnie prowadzące do rozpadu związku, a wiec wymagające interwencji terapeutycznej. Dopiero, gdy kłopot nabrzmieje i stanie się coś poważniejszego, ludzie rozważają skorzystanie z pomocy psychoterapeuty - wyjaśnia Karolina Szczęsna-Czernuszczyk.

Przyznaje jednak, że pary często spierają się o sprawy codzienne, zwłaszcza o pieniądze: - Są doskonałym tematem zastępczym. Ludzie dość często kłócą się o pieniądze, podczas gdy w rzeczywistości niejawnym tematem tych kłótni jest miłość, uwaga, władza w związku - uważa terapeutka.

Kasia wybaczyła kiedyś swojemu licealnemu chłopakowi zdradę, ale nie mogła znieść ciągłych kłótni z pierwszym mężem o nierozwieszone pranie czy brudne naczynia w zmywarce: - To było męczące, miałam dość. Mój obecny mąż, zamiast się wkurzać o bałagan, pyta czy mam dużo pracy i czy potrzebuję pomocy. Czuję, że jestem dla niego ważna - opowiada. - A poza tym, zanim wprowadziłam się do jego mieszkania, odbyliśmy poważną rozmowę o oczekiwaniach: kto będzie płacić rachunki, jak podzielimy się obowiązkami domowymi, itd. To bardzo pomaga odnaleźć się w nowym związku - przekonuje Kasia.

Dojść do sedna

W momencie, w którym decydujemy się zamieszkać z partnerem, często musimy stawić czoła pierwszemu poważnemu kryzysowi w związku. Inne wydarzenia, które mogą okazać się dla pary momentami naturalnego kryzysu, to narodziny pierwszego dziecka oraz czas, w którym dorosłe już dziecko opuszcza dom. Czy terapia może pomóc parom w kryzysie, a jeśli tak, to w jaki sposób? Czy pary mogą liczyć na gotowe rozwiązania?

Karolina Szczęsna-Czernuszczyk tłumaczy, że zadaniem psychoterapeuty nie jest udzielanie rad, a terapia ma pomóc partnerom zrozumieć dlaczego o rozmaitych sprawach myślą w konkretny sposób oraz jakie nadają tym sprawom znaczenia, a także, jak się różnią w tym od partnera. To z kolei może pomóc rozwiązać problemy.

Wyjaśnia: - Jeżeli na przykład uda się uzgodnić, że pani odbiera regularne zapominanie męża o wyniesieniu śmieci jako sygnał, że nie jest dla niego ważna oraz fakt, że dla niego owo zapominanie jest sposobem na okazanie złości za jej niedostępność seksualną, to może uda im się porozmawiać o sprawach naprawdę istotnych, a śmieci wyniosą się same. Tak się podobno dzieje w szczęśliwych związkach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA