Matki karmicielki - kobiety, które utrzymują rodzinę

Niektóre z nas z wyboru albo wskutek okoliczności życiowych i zawodowych same zapewniają byt rodzinie. Czy taka sytuacja im odpowiada czy płacą za to wysoką cenę?

Niepewność rynku pracy, coraz lepsze wykształcenie kobiet i różne losowe sytuacje powodują, że coraz częściej to my, kobiety, musimy same utrzymać dom i rodzinę. Matek karmicielek przybywa, bo mąż czy partner nie ma pracy albo gorzej płatną od kobiety. Jak się czuje mama w roli głównego żywiciela rodziny, czy się w tym odnajduje czy czuje niekomfortowo? Czy pomimo postulatów równości i partnerstwa dla Polek jest to oczekiwany podział obowiązków?

Ja zasuwam, a mąż podlewa ogródek

38-letnia Dominika ma dobrze prosperujący zakład kosmetyczny, męża Tomka i dwójkę dzieci - 8-letnią Polę i 4-letniego Marcela. Od roku sama utrzymuje całą czwórkę. - Tomek po konflikcie z szefową zrezygnował z pracy a nowej nie szukał, bo rozkręcałam biznes i potrzebowałam pomocy. Ale gdy zaczął się wtrącać i dezorganizować pracę personelu, podjęłam decyzje, że zajmie się domem a ja się skupię na firmie - opowiada Dominika. Teraz Tomek odwozi dzieci do szkoły i przedszkola, robi zakupy a po powrocie podaje im obiad ugotowany przez mamę. Potem odrabia lekcje z córką, pobawi się i włączy synkowi bajki. Gdy ma dość domowej monotonii najchętniej podlewa ogródek i godzinami myje swój samochód. - Może tak podlewać godzinami a dzieci biegają umorusane po ogrodzie - narzeka Dominika. - Gdy wracam zmęczona jak pies po całym dniu na nogach, cały dom jest w chaosie. Ale wiem, że dzieci były z tatą, a nie obcą osobą - mówi.

Zamiana ról nie zniszczy dobrego związku

Według psychoterapeutki Agaty Marszałek, zarówno kobieta jak i mężczyzna potrzebują czuć się w związku bezpiecznie - zaplecze finansowe jest ważnym, ale nie jedynym z czynników, który sprawia, że tak jest. Jeśli partnerzy mają do siebie zaufanie, szacunek i kierują się wspólnie przyjętymi wartościami i założeniami życiowymi, to sytuacja zamiany ról nie powinna być czymś, co destabilizuje rodzinę. W końcu podział na utrzymującego dom mężczyznę i dbającą o dom kobietę to jednak stereotyp - coraz słabiej funkcjonujący w społeczeństwie, ale jednak zakodowany w głowach Polaków. Jakie ryzyko się z tym wiąże? - Kij ma zawsze dwa końce - mówi Agata Marszałek. - Z jednej strony "dominacja" zawodowo-finansowa kobiety może dawać jej poczucie niezależności i realizacji zawodowych planów. Z drugiej strony nic nie ma za darmo - pojawia się mniej czasu na życie domowe, większe zmęczenie i większa odpowiedzialność. Z jednej strony samodzielność i zaradność dają kobiecie dużą satysfakcję, a z drugiej może przeżywać ona utratę swojego tradycyjnego miejsca w rodzinie. Bo to rola wymagająca od kobiety czasu, sił i zaangażowania, a tego pracująca i utrzymująca dom kobieta z pewnością nie ma pod dostatkiem - dodaje.

Każdemu z nas to ciąży

Tak czuje się 36-letnia Marysia, mama 2-letniej Lilii, główna księgowa w jednej z firm. Od kilku miesięcy dźwiga ciężar utrzymania rodziny samodzielnie, bo jej partner Konrad, z zawodu dziennikarz, stracił pracę i nie może znaleźć nowej. - Od tego czasu trwa między nami stan napięcia. Konrad lubi pospać a Lila wstaje bladym świtem i nie ma chętnego, kto wstałaby z nią. Ja muszę się wyspać do pracy a Konrad jest nocnym markiem i wczesnym rankiem jest zły i nieprzytomny. Nie umie nic ugotować, nie znosi sprzątania. Ciągle się kłócimy i zastanawiam się czy ten układ przetrwa - opowiada kobieta. - Czuję, że się oddalamy od siebie, bo on nie był przyzwyczajony do zajmowania się małą, a ja do samodzielnego zarabiania na dom. Każdemu z nas to ciąży, każdego coś uwiera. Zwłaszcza, że Konrad ma chyba początki depresji i boję się jeszcze bardziej - podejrzewa Marysia. Sama zarabia na ich życie, kredyt mieszkaniowy, wakacje. W tym roku zamiast Dominikany wybiorą Karwię nad Bałtykiem, bo to wszystko na co ich stać.

Mężczyzna źle się z tym czuje

Najczęściej mężczyzna, który pozostaje na utrzymaniu partnerki nie czuje się z tym dobrze. - Mężczyźni przejawiają wrodzoną tendencję do dominacji, a zarabianie pieniędzy dla rodziny może być tego przejawem - tłumaczy Agata Marszałek. - Zastępując jego miejsce kobieta mimowolnie odbiera mu możliwość wykazania się. Reakcje mogą być różne - od pozytywnych jak poszukiwanie pracy, podnoszenie swoich kwalifikacji, angażowanie się w obowiązki domowe, co daje pracującej kobiecie poczucie współpracy i wsparcia do negatywnych - takich jak wycofanie, kłótliwość, rezygnacja z aktywności. A to jest dla kobiety nie tylko trudne emocjonalnie, ale może powodować dodatkowe obciążenia związane z koniecznością zajmowania się nie tylko zarabianiem pieniędzy, ale również obowiązkami domowymi. Marysia boi się, że Konrad nie znajdzie pracy a ja zamęczy samodzielne utrzymywanie rodziny. Już teraz ma bóle brzucha na myśl o tym, że ktoś ją wygryzie ze stanowiska, bo dobrze zarabia i wpadną w spiralę kredytową. Bywa, że budzi się w nocy spocona ze strachu i nawet przytulenie się do mocnego ramienia Konrada nie pomaga.

Mam spokojną głowę

Dominika uważa z kolei, że taki model służy jej rodzinie, bo prowadzi nietypowy tryb życia. Przez 3-4 dni pracuje od rana do wieczora, a potem nagle ma wolne przedpołudnie, często wyjeżdża służbowo na kongresy i targi kosmetyczne. Dokształca się i szkoli za granicą. Przyznaje jednak, że kochają się coraz rzadziej a mąż, dotąd dusza towarzystwa, trochę zamknął się w sobie. Teraz skupił się na swoim hobby - motoryzacji i unika znajomych. Dominika obawia się, że boi się rozmów o karierach znajomych podczas gdy on nie planuje na razie wracać do pracy. I nie wiadomo czy kiedykolwiek to zrobi. Ale dzięki temu ma spokojną głowę, bo wie, że dzieci są z kimś bliskim. Poza tym mogą zaplanować wakacje w dogodnym momencie, a nie wtedy gdy mąż dostanie urlop. - Duży wpływ na to, jak kobieta przeżywa taki stan ma na pewno jakość relacji z partnerem i to, jak on przeżywa taką sytuację. Zakładając, że partnerzy dzielą się po równo obowiązkami a mężczyzna jest zaangażowany w pomoc w organizowaniu życia rodzinnego można założyć, że kobieta będzie przeżywała więcej pozytywnych niż negatywnych emocji związanych z jej rolą żywiciela rodziny - twierdzi Marszałek.

Kto ma pieniądze, ten ma władzę?

Jest jeszcze inna strona medalu. Bywa, że partnerzy używają takiej sytuacji do rozgrywania między sobą różnego rodzaju gier emocjonalnych. Są sytuacje, kiedy jedno z partnerów wykorzystuje swoją pozycję do wytykania drugiemu wad czy niepowodzeń, a drugie wykorzystuje sytuację zawodową partnerki by mieć możliwość wygodnego wycofania się z odpowiedzialności za różne sfery życiowe. W takim przypadku, w opinii Marszałek, należałoby się zastanowić nad głębszymi problemami, jakie ma ze swoją relacją para, a także przyjrzeć się ich własnym, osobistym, wewnętrznym motywom działania. - Często partner postrzega więcej zarabiającą kobietę jako rywala, z którym przegrywa. Warto pamiętać o tym, że grubość portfela to nie wszystko, czym można zaimponować - podkreśla psycholożka. - Pracująca kobieta z pewnością potrzebuje, aby mężczyzna dbał o swoją atrakcyjność i indywidualny rozwój, a niepracujący mężczyzna w związku powinien często słyszeć, że jest wartościowy i doceniany za konkretne rzeczy. Wtedy jest szansa, ze zamiast czuć się gorszym, czy w głębi duszy złym na partnerkę za jej lepszą pozycję, mężczyźnie łatwiej będzie poczuć dumę z jej osiągnięć. Poza tym łatwiej będzie mu uczestniczyć w codziennych "mniej męskich" obowiązkach, co z kolei wpłynie na lepsze funkcjonowanie kobiety w związku i w pracy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.