Moja mama jest łatwa! Kontrowersyjne napisy na ubrankach dzieci

Coraz więcej producentów ubranek dla dzieci traktuje przestrzeń na koszulce dziecka jako forum do wygłaszania za pomocą ?zabawnych? sloganów opinii rodziców. W zamyśle mają pokazywać dystans i poczucie humoru rodziców. Często jednak są niesmaczne, a nawet skandaliczne.

Polskie marki coraz częściej podążają w ślad za modą, która zawojowała już dawno brytyjskich, amerykańskich czy australijskich rodziców. Chodzi o śpioszki, body i inne ubranka niemowląt i małych dzieci ze śmiesznymi zdaniem niektórych, a według innych kontrowersyjnymi napisami. Na małych ubrankach pojawiają się hasła, które często z poczuciem humoru i dobrym smakiem nie mają nic wspólnego. Najczęściej obejmują trzy kategorie: slogany seksualne, światopoglądowe czy fizjologiczne.

"Mama lubi być na górze"

Najwięcej zamieszania z napisami na ubrankach wywołała australijska firma odzieżowa "Cotton on". Dwa lata temu australijscy rodzice doznali szoku, gdy na koszulkach tej znanej firmy pojawiły się slogany o niesmacznej, pełnej seksualnych podtekstów treści, np. "I'm tits man" czyli w wolnym przekładzie "Lubię cyce" albo "The condom broke", czyli "Ta prezerwatywa pękła".

Trudno uwierzyć, że znaleźli się rodzice, którzy chcą ubrać maluszka w body z napisem "I'm living proof my mum is easy" czyli "Jestem żywym dowodem, że moja mama jest łatwa". Inne kontrowersyjne napisy głosiły na przykład: "Mummy likes it on top" - "Mama lubi być na górze" oraz "I like big boobs and I cannot lie" - "Lubie duże cycki i nie umiem kłamać".

Rodzice bez poczucia humoru?

Jak się okazało rodzice nie wykazali się takim samym poczuciem humoru, bo uznali, że wykorzystywanie ubranek dziecięcych do głoszenia seksualnych podtekstów jest nie do przyjęcia. Po pierwszym szoku Australijczycy zażądali wycofania obscenicznych śpioszków i koszulek. Firma produkująca stroje oświadczyła, że zrobiła je dla zabawy. Po burzy jaka przetoczyła się w mediach na antypodach, rzecznika firmy tłumaczyła, że rzadko otrzymywali skargi na napisy. - To nie są ubranka dla każdego, ale u nas jest też miejsce dla prowokacyjnego poczucia humoru i przesuwania granic - mówiła Emily Checinski z "Cotton on" australijskim mediom.

"Teraz gdy jestem bezpieczny, jestem za aborcją"

Inne firmy produkujące dziecięce ubranka z napisami, które można znaleźć w sieci, też uznały, że miejsce na piersi czy brzuszka niemowlaka jest idealne do głoszenia "światopoglądu" dziecka. Tutaj prym wiodły takie perełki jak "Pieprzyć mleko" (Fuck the milk), "Zjadłem swojego bliźniaka - "I ate my twin" czy jeszcze bardziej niesmaczne "Now that I'm safe I'm pro-choice" które oznacza "Teraz gdy jestem bezpieczny, jestem za aborcją". Bożonarodzeniowy akcent zapewnia napis na koszulce "Cuter than Baby Jesus" czyli "Słodszy niż Dzieciątko Jezus". Nie zabrakło też inwencji autorów koszulek poruszających kwestię ojcostwa dziecka, które nosi ubranko. "Are you my daddy?"- "Czy jesteś moim tatą" - zastanawia się na niby maluch noszący taki napis albo uzasadnia nałóg rodzica słowami: "Daddy drinks because I cry" - "Tata pije, bo płaczę".

"Robię kupę"

Kolejna grupa sloganów dotyczy funkcji fizjologicznych niemowląt. Wszyscy wiemy, jaka jest zawartość pieluszki, więc czy napis "Smell my diaper") "Powąchaj moją pieluchę" jest zabawny czy niesmaczny? Podobnie jak kolejna propozycja z kloacznych napisów, czyli "Pooping in progess" - "Robię kupę". Jednak na wyżyny złego smaku wspięli się projektanci koszulki z napisem "I shit my pants and all I got was this lousy T-shirt" - "Obsrałem spodnie i udało mi się znaleźć tylko tą beznadziejną koszulkę".

"Podwórkowy alfons"

Seksualizację dzieci i prymitywne nawiązywanie do seksu promują też ubranka z rozpaczliwie żałosnymi tekstami w stylu "Playground pimp" czyli "Podwórkowy alfons" oraz "All daddy wanted was a blowjob" - "Tata chciał tylko seksu oralnego". Hasło "I enjoy good spanking" "Lubię klapsy na pupę" można wręcz zakwalifikować jako zachętę do przemocy fizycznej w stosunku do dzieci. Zdaniem ekspertów seksualny język, jakim operują twórcy koszulek może wpłynąć na rozwój dziecka, zwłaszcza ich przedwczesną seksualizację. Mądrzy rodzice zauważą niestosowność tych napisów i nie kupią takich rzeczy swoim dzieciom, niestety ci mniej inteligentni mogą wpaść na taki pomysł. Zdaniem australijskich ekspertów, którzy wypowiadali się na łamach dziennika Herald Sun, badania pokazują, że przedwczesna seksualizacja dzieci może prowadzić do zaburzeń odżywiania, depresji i samookaleczeń.

Polskie koszulki bez sensacji

W Polsce największa gamę ubranek z napisami ma w swej kolekcji firma odzieżowa Endo. Jednak hasła, które prezentują na rodzinnych ubrankach, bo koszulki są dostępne też dla rodziców, nie tylko dzieci, są dalekie od złego smaku anglosaskich odpowiedników. "Córunia tatunia" dla dziewczynki, "Urodzony optymista" dla chłopca nie wzbudzają negatywnych emocji ani tym bardziej sensacji. Bardziej dyskusyjne są te z napisami "Piernik" dla taty czy dziadka oraz "Niezła babka" dla mamy czy babci.

Więcej o:
Copyright © Agora SA