Nie kupuj, tylko wypożycz! Moda na wypożyczalnie zabawek dla dzieci

Są drogie, zajmują dużo miejsca, a dzieci szybko się nimi nudzą. Dlatego wymyślono wypożyczalnie akcesoriów do zabawy dla maluchów. Czy nowa moda przyjmie się w Polsce?

Dziecko szybko rośnie, nudzi się, potrzebuje nowych bodźców do samodzielnej zabawy. W jego pokoju zwykle piętrzą się stosy zabawek, które go nie interesują. Niestety nowe rzeczy, zwłaszcza dobrej jakości, są bardzo drogie. Każdy rodzic marzy by zaoszczędzić w domowym budżecie na kuchence czy traktorze z przyczepą, ale zapewnić dziecku możliwość zabawy nimi. Zwłaszcza że nowa zabawka dostarcza dziecku zwykle od kilkunastu minut do kilku dni dobrej zabawy a potem bardziej interesuje je dowolna rzecz rodzeństwa albo kolegów z placu zabaw.

Dla oszczędnych rodziców

Naprzeciw rodzicom, którzy mieli dosyć drogich przedmiotów rzucanych przez malucha w kąt, gdy tylko stracą urok nowości, wyszły firmy w USA, Francji i Niemczech a teraz również w Polsce. Proponują one wypożyczanie zabawek zamiast ich kupowania. Jedną z nich jest francuska firma Dim Dom, która swoje usługi reklamuje hasłami: "Zaoszczędźcie czas i pieniądze" "Wypożyczcie zabawki zamiast je kupować". Ich zdaniem to propozycja dla rodziców nowoczesnych, oszczędnych i ekologicznych, którzy chcą rozwijać dziecko za pomocą ciekawych zabawek dostosowanych do wieku malucha nie kupując ich na własność. Pierwsze wypożyczalnie w Polsce - na przykład wypożyczalnia Pingwinek w Białymstoku, oferują często nie tylko zabawki, ale też akcesoria i stroje karnawałowe. Pingwinek ma w ofercie nawet meble ogrodowe, huśtawki i bujawki. "Wypożycz. To jest o wiele tańsze a zabawa tak samo fajna!" - zachęca strona internetowa wypożyczalni.

Jak to działa?

Wybieracie z katalogu firmy zabawki, które wam się podobają. Sa dwie opcje - albo wszystkie mają taką samą cenę, bo są zawarte w ofercie abonamentu albo koszt jest indywidualny w zależności od czasu wypożyczenia. Następnie są dostarczane szybką przesyłką. Trzymacie je w domu dopóki się dziecko nie znudzi albo skończy czas wynajmu, a gdy tak się stanie, odsyłacie jedną lub więcej zabawek na koszt firmy. Po odesłaniu zabawek dostajecie maila z informacją na temat wypożyczenia i stanu swojego konta, które możecie na bieżąco sprawdzać. Później wybieracie kolejne atrakcje dla dzieci i tak dalej. Podobnie jak Babyplays z siedzibą w Teksasie i francuski Dim Dom, Pingwinek oferuje zabawki dla dzieci od narodzin do 5 lat. Można je wypożyczać na krótki okres albo w formie stałego abonamentu. We Francji subskrybcja kosztuje od 30 do 40 euro miesięcznie i w zależności od ceny pozwala wymieniać zabawki na nowe co miesiąc, dwa albo trzy. Wynajęcie na weekend zabawki edukacyjnej dobrej marki np."Aktywnego stoliczka dwujęzycznego" czy "Gadającej kuchenki" kosztuje w Pingwinku 18 zł.

Dlaczego warto wypożyczać zabawki?

Wypożyczalnie zabawek podkreślają, że taka usługa ma mnóstwo zalet. Po pierwsze rodzice często mają problem z ogromną liczbą zabawek, która zalega dziecięce pokoiki i nie chcą nabywać nowych. Poza tym dzieci szybko z nich wyrastają i nie zawsze są zainteresowane nowym nabytkiem rodziców. Po drugie zabawki dobrej jakości sa bardzo drogie i to kolejny ich zdaniem powód do skorzystania z usług firmy. Ponadto nierzadko zdarza się, że kupujemy auto czy lalkę, które maluchowi kompletnie się nie podobają. Nie tylko wydamy pieniądze, ale nie sprawimy dziecku przyjemności - podwójna strata. Szczególnie zainteresowani wypożyczalnią powinni być także dziadkowie, którzy spodziewają się przyjazdu wnuków na ferie czy święta.

Gdy nie jesteście przekonani

Rodziców małych łobuziaków na pewno nurtuje myśl co się dzieje, gdy zabawki się zniszczą, zepsują albo zabrudzą? Są takie maluchy, którym zawsze wszystko wypada z ręki i mają talent do psucia zabawek. W takiej sytuacji oczywiście trzeba pokryć koszt zniszczonej rzeczy. Kwestie higieny też nasuwają wątpliwości. Mimo ze firma Dim Dom zapewnia, że kupuje nowe produkty znanych firm a między kolejnymi małymi użytkownikami zabawki sa starannie czyszczone i dezynfekowane, również z ewentualnych resztek jedzenia.

Czy to podbije serca polskich rodziców?

Czy taka usługa cieszy się zainteresowaniem polskich rodziców? Powstają wątpliwości, bo Polacy wydają się być bardziej przewrażliwieni na punkcie higieny i bezpieczeństwa dzieci i mają silne poczucie własności. - Nie zdecydowałabym się na to - mówi krótko 35-letnia Ania z Warszawy, mama dwójki małych dzieci. - Drżałabym, że maluchy je zniszczą. Poza tym zabawki dla małych dzieci jednak mają do czynienia z ich ciałem i płynami ustrojowymi - tłumaczy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA