Wszystkich Świętych. Jak oswoić dziecko ze śmiercią i przemijaniem?

Rozmowa o tym, że nasze życie kiedyś się skończy to ostatni temat, który mamy ochotę poruszyć z naszym dzieckiem. Wszystkich Świętych staje się pretekstem do rozmów o śmierci. Jak rozmawiać z dziećmi na temat przemijania? Jak przygotować dziecko do odejścia bliskiego i stawić czoła pytaniom: "Czy ty, mamo, też umrzesz i czy ja umrę?".

Wszystkich Świętych to dzień, w którym odwiedzamy groby zmarłych, wspominamy bliskich, których nie ma już z nami. Dzieci jeżdżą z nami na cmentarze, widzą, że czasem uśmiechamy się na wspomnienie o bliskim, czasem po policzku spływa łza... Pojawiają się pytania: o to, dlaczego odwiedzamy groby zmarłych, dlaczego nie ma ich z nami, co zrobili. Dzieci pytają o śmierć, o to, czy one umrą i kiedy my umrzemy. Wszystkich Świętych i Zaduszki to dni, kiedy te pytania są częstsze. Jak rozmawiać z dziećmi o przemijaniu, śmierci?

Wszystkich Świętych a rozmowy o śmierci

W czasach, gdy kobiety zaciekle walczą o twarz dwudziestolatki, dojrzałość, starość a zwłaszcza śmierć, to tematy tabu. - Żyjemy w świecie, który zachłysnął się młodością i urodą. Medycyna obiecuje nam coraz dłuższe życie, udajemy, że ono się nigdy nie kończy - potwierdza psycholog kliniczny Dorota Minta. - Unikamy tematu śmierci, która jest przecież czymś naturalnym, nawet jeżeli budzi nasz sprzeciw. Używamy eufemizmów, mówimy o odchodzeniu, przekraczaniu granicy, zamiast o śmierci i umieraniu, my dorośli sami się oszukujemy - uważa. Już w niewielu miejscach umieraniu człowieka towarzyszy rodzina, która później czuwa przy trumnie bliskiej osoby.

Dzieci chcą wiedzieć

Boimy się tego tematu, tymczasem dzieci traktują śmierć bardziej naturalnie, nie peszy ich rozmowa o tym "Jak to jest gdy człowiek umiera", są po prostu ciekawe co się z nim dalej dzieje. Czy rozmawiać z dziećmi o śmierci, kiedy i w jaki sposób? - Moim zdaniem nie należy ich odcinać od tego obszaru naszego życia. Oczywiście, dostosowujemy to, co i jak mówimy do wieku i możliwości intelektualnych dziecka - mówi Minta. - Zdarza się, że dziecko samo pyta, widząc starą babcię, "Czy babcia umrze? Gdzie będzie, jak umrze?". Nie pozostawiajmy takich pytań bez odpowiedzi. Mówmy wprost, zależnie od naszego światopoglądu, że umrze kiedyś, że pójdzie do nieba albo zamieni się w kosmiczny pył. Proste i jednoznaczne odpowiedzi zaspokoją ciekawość kilkulatka.

Mamo, czy ja umrę?

W jesienny wieczór ośmioletni Marcel z dusznościami i wysoką gorączką trafia do szpitala. Chłopiec zdaje sobie sprawę, że nie jest z nim dobrze, jego mama czuwa przy łóżku i pilnuje parametrów życiowych chłopca widocznych na ekranie. Nagle spod maski tlenowej Marcela wydobywa się zduszony szept: "Mamo, czy ja umrę?" - Sparaliżowało mnie. Do dziś na wspomnienie jego spokoju, pomimo rozpaczliwej walki o spokojny oddech, mam łzy w oczach - mówi 35-letnia Małgosia z Warszawy, mama chłopca. - Synek na szczęście wyzdrowiał, ale o śmierć pytał nas od dość młodego wieku: "Czy jest niebo, co się dzieje z nami po śmierci, gdzie jest jego ukochany dziadek, który zmarł dwa lata temu?". Nigdy nie zbywałam go, starałam się wyczerpująco odpowiedzieć na pytania. "Nie wiemy co jest po tamtej stronie, dopiero po śmierci się tego dowiemy. Jego dziadek jest w niebie, szczęśliwy, wolny od bólu i smutków i czuwa nad nim" - tak mniej więcej odpowiedziałam. Nie byłam przerażona, gdy oznajmił, że nie może doczekać się, kiedy dołączy do dziadka, bo chce zobaczyć, jak wygląda miejsce, w którym wszyscy są szczęśliwi.

Przeczytaj także: Te książki mogą pomóc dzieciom i ich bliskim: literatura, która nie boi się trudnych tematów

Śmierć to część życia

Kiedyś częściej zabierano dzieci na pogrzeby, nie unikano tak skrupulatnie tematu śmierci. Dziś robimy wszystko byle nie nazwać rzeczy po imieniu, nie poruszyć trudnego i bolesnego tematu. Tak, jakby rozmowa o chorobie, śmierci i przemijaniu oznaczała, że prowokujemy los. - Zostałam wychowana w przekonaniu, że śmierć to coś naturalnego - mówi 30-letnia Joanna, mama dwóch synków. - W moim podwarszawskim miasteczku trumny ze zmarłymi były wystawiane w domach, było czuwanie przy zmarłym, pamiętam zapach gromnic i płacz sąsiadek. To było pożegnanie trochę jak na wsi - cały rytuał. Obowiązkowo zasłonięte wszystkie lustra w domu przy wyprowadzaniu ciała i zawodzenie pieśni "Anielski orszak". Już jako kilkulatka podchodziłam do trumny, żegnałam się z członkami rodziny czy sąsiadami, nigdy nie czułam lęku przed widokiem ciała i nie czuję go do dziś. Jako dorosła osoba nie byłam na pogrzebie dwóch bliskich osób i do dziś czuję, że się z nimi tak naprawdę nie pożegnałam. Wiem, że mi pewnie gdzieś tam w zaświatach wybaczyły, bo byłam w ciąży i mieszkałam za granicą. Ale brakuje mi tego pożegnalnego rytuału. Gdybym zobaczyła na własne oczy ich ciało, uczestniczyła w pogrzebie, to byłoby mi łatwiej się z tym pogodzić - mówi Joanna.

Z tatą na pogrzeb

29-letnia Ewa, mama Basi i Zosi, od dziecka chodziła z tatą na pogrzeby i też nie ma żadnej traumy, ani nie mdleje na widok nieboszczyka. Dlatego sama też zabiera swoje małe córeczki na pogrzeby, bo powinny wiedzieć jak wygląda pożegnanie ze zmarłym, zwłaszcza gdy jest to ktoś ważny w ich życiu. - Podobnie naturalnie traktujemy Święto Zmarłych. Dla mnie nie jest to jakaś przerażająca data w kalendarzu, ale okazja by powspominać, podumać, zapalić lampkę na grobie dziadków i całej rzeszy dalszych członków rodziny, których znałam jedynie z fotografii na pomnikach, bo często zmarli wiele lat przed moim urodzeniem. W jej domu rodzinnym na Wszystkich Świętych i w Zaduszki siadało się do stołu z rodziną, wspominało bliskich zmarłych, rozmawiało o ich śmierci, a nawet przywoływano budzące grozę historie o duchach, oznakach życia po śmierci, sygnałach z zaświatów. - Bardzo to lubiłam, choć czasem trudno mi było po nich zasnąć - wspomina ze śmiechem.

Gdy umiera ktoś bliski

Z inną sytuacją mamy do czynienia, jeżeli umiera ktoś bliski, towarzyszący dziecku na co dzień. Rodzice chcą wiedzieć, jak przygotować dziecko do wiadomości o śmierci takiej osoby, jakich słów czy porównań użyć. Czego unikać i na co uważać, by trauma nie ciągnęła się za nimi całe życie? - Dobrze jest wtedy przeprowadzić dziecko zarówno przez sam proces umierania, a potem pomóc mu przeżyć żałobę. Mówmy dziecku o tym, że ktoś bliski umiera, pozwólmy mu się pożegnać, nawet jeżeli jest małe. Po latach takie wspomnienie będzie cenne - mówi Dorota Minta. Psycholożka radzi, aby nie ukrywać przed dzieckiem swojego smutku, niepokoju czy nawet strachu związanego z umieraniem bliskiej osoby. - Przejdźmy z nim również wspólnie przez cały rytuał pożegnania, pogrzebu. Jeżeli przygotowujemy starannie ubranie dla bliskiej osoby, która zmarła, niech dziecko na przykład narysuje dla niej ostatni obrazek, który włożymy do trumny. Takie pożegnanie, zamknięcie jakiegoś etapu życia, pozwoli później na przeżycie żałoby - przekonuje. Patrzmy uważnie, jak reaguje dziecko, jakie jest jego przeżywanie żałoby. Pozwólmy mu na jego własne wybory, ale bądźmy obok. Dzielmy się też swoim smutkiem, nie udawajmy, że jesteśmy w świetnym nastroju. Może być tak, że będzie chciało sobie postawić w pokoju zdjęcie zmarłej osoby, będzie chciało chodzić z nami na cmentarz, albo odwrotnie, nie przekroczy jego bramy.

Przeczytaj także: Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci?

Gdy umiera dziecko

Zupełnie odrębnym zagadnieniem jest rozmowa z dzieckiem, które umiera, bo wymaga ona ogromnej odwagi i miłości. - Warto w takiej sytuacji otoczyć się bliskimi, skorzystać z pomocy psychologa. Ale jestem przekonana, że otwarta rozmowa, nawet z małym dzieckiem, i jemu i nam pomoże przeżyć cały proces, a później żałobę - mówi psycholożka. - Paradoksalnie, mówiąc otwarcie o tym, że zbliża się śmierć zyskujemy czas i siły na rozmowy o milionie ważnych rzeczy, na rozmowy, których nie można odłożyć na później.

Zapewne nie da się oswoić śmierci i umierania, ale warto o nich czasami pomyśleć, porozmawiać z dziećmi, choćby z okazji Święta Zmarłych. Takie rozmowy, to ważny element kształtowania osobowości każdego człowieka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA