Teściowa polska

Obiekt dowcipów, przyczyna rozwodów czy człowiek instytucja? Co zarzucamy matce małżonka

Najlepiej zna się na wychowaniu dzieci i gotowaniu, rozkładzie jazdy komunikacji miejskiej i medycynie, metodach oszczędzania i inwestowania, stosunkach międzyludzkich, polityce i prawie pracy. Kim jest ów ekspert? To polska teściowa. Człowiek instytucja, obiekt niewybrednych żartów, postać mityczna, często znienawidzona, zawsze rozpalająca emocje. Kojarzona jako osoba wścibska, która potrafi namieszać nawet w dobrym związku, przyczyna rozstań wielu par, które mieszkając oddzielnie miałyby szansę na wspólne życie.

Polska specyfika?

Wygląda na to, że tylko w naszym kraju teściowa jest tak ważną postacią, nieodłącznym tłem polskich rodzin. - Sporo mieszkałam za granicą, ale nigdzie nie spotkałam się z takim ogromem władzy nad rodzinami i emocji, jakie wzbudza w naszym kraju ten członek rodziny - dziwi się 26-letnia Kinga z Warszawy, mężatka od kilku miesięcy i mama trzyletniego Franka. Rodziny? Niekoniecznie, dla wielu Polaków teściowa to obca osoba. - Z tobą brałem ślub a nie z twoją matką - powtarza 34-letni Piotr z Poznania, mąż 30-letniej Izy, gdy znowu nie może się dogadać z mamą żony, która z nimi mieszka i zajmuje dwuletnią córeczką pary. - Zwykle za dużo pracuję, za mało zarabiam i nie pomagam w domu. Teściowe są jak słońce, nie można na nie patrzeć - podsumowuje rozgoryczony.

Nawet herbaty się mamusia nie napije?

Mamy problem już z samym nazewnictwem. O ile w innych krajach, np. anglosaskich, do teściowej można się zwracać po imieniu, to w Polsce przyjęło się mówić po ślubie do teściowej per "mama" a nawet "mamusia".- Nie przechodzi mi przez usta ta forma - przyznaje Kinga. - Zostałam przy "pani", co jest źle widziane przez matkę męża, ciągle żali się przyjaciółkom, że jej nie akceptuję. To szczyt hipokryzji, że teściową, której często nie trawimy, nazywamy tak jak najdroższą osobę w życiu. To powinno być karalne - śmieje się. Niektórzy małżonkowie aby uniknąć nieszczęsnej "mamy" starają się zwracać do teściowej bezosobowo albo w liczbie mnogiej. Znany dowcip najlepiej charakteryzuje tę pozornie ciepłą formę zwracania się do mamy małżonka. "Teściowa przyjeżdża w odwiedziny do rodziny córki, dzwoni do drzwi. Otwiera zięć i mówi z udawaną uprzejmością: O mamusia! Na długo mama przyjechała? - Jak długo sobie życzycie - odpowiada zadowolona teściowa. - O to nawet herbaty się mama nie napije?"

Teściowa na sto dwa

W żadnym kraju dowcipy o teściowych nie wzbudzają tyle śmiechu i uznania co w polskim towarzystwie. Kolacje, grille i inne spotkania młodych małżeństw przeplatane są anegdotami o teściowych i żartami na ich temat, zwykle dość okrutnymi. "Ile teściowa powinna mieć zębów? Dwa. Pierwszy do otwierania piwa i drugi żeby ją ciągle bolał." "Jaka jest teściowa na sto dwa? Sto kilometrów od domu i dwa pod ziemią." "Co to jest: jedna ropucha i czterdzieści żabek? Teściowa wiesza firanki." Kolejny z popularnych: "Wchodzi zięć do domu, rozpina koszulę na klacie i mówi do teściowej: - Niech mi tu mama pluje. - No co ty zięciu, jakbym mogła - mówi teściowa. - No niech mi tu mama pluje, bo lekarz kazał mi się smarować jadem żmii." To obraz jak z Nonsensopedii, encyklopedii humoru, w której tak między innymi charakteryzowana jest teściowa: odporna na ukąszenia żmii, w podeszłym wieku, z nadwagą, o negatywnym nastawieniu do zięcia, z wiedzą na poziomie eksperta w każdej dziedzinie, szczególnie medycznej.

Ksero pamiętnika

Teściowa według obiegowego przekonania ingeruje nie tylko w życie małżeńskie córki, ale także syna, często rywalizuje o uczucia i uwagę swojego dorosłego dziecka. "Jak u większości z was, moja teściowa też jest wredna i zawsze wyniucha kiedy coś się nie układa między mną i mężem. Cokolwiek usłyszy, zaraz obraca przeciwko mnie i sądzi, że wyzwiskami pod moim adresem wyegzekwuje szacunek dla siebie" - napisała barbra25 na forum eDziecko.pl. "Ostatnio ktoś z rodziny mojego męża pokazał mu skserowaną z mojego pamiętnika stronę, na której napisałam coś nieprzyjemnego na temat męża, bo strasznie mnie wkurzył. Niezły numer mi wykręciła" i dodaje: "Teściowe potrafią wysnuć ciekawe wnioski. Zawsze jeździłam rowerem do pracy, teraz mi się popsuł, ale teściowa zna prawdziwy powód, dla którego rower stoi w garażu. Otóż z całą pewnością jestem w ciąży" - żali się na wścibstwo barbra25.

Macie brudno i pusto w lodówce

Jest nie tylko wścibska i stronnicza, ale dosłownie i w przenośni urządza młodym życie. Ostatnio matka męża Kingi została z ich synkiem na weekend, gdy wyjechali na wesele znajomych. - Po powrocie ani jedna rzecz nie została na swoim miejscu. Teściowa przemeblowała dom, powiesiła w oknach firanki "bo ludzie wszystko widzą", zmieniła dywan w salonie i tak dalej - opowiada. - Dosłownie grzebała w naszych brudach, bo uznała, że źle segregujemy pranie. Na koniec zadzwoniła do mojej matki i oznajmiła, że w domu mamy brudno i nie zostawiliśmy jej jedzenia. Kinga usłyszała kiedyś od znajomej adwokatki zajmującej się rozwodami, że przyczyną rozpadu jednej trzeciej polskich małżeństw jest teściowa i szczerze w to wierzy.

Władza teściowej się kończy

Jednak zdaniem ekspertów znaczenie teściowej było tak duże w naszym kraju, bo kiedyś to ona pomagała finansowo młodym rodzicom, wychowywała dzieci syna czy córki, angażowała się w problemy młodej rodziny, była mediatorem i wyrocznią. Zamiast obcej niani kochająca wnuczki babcia - brzmi idealnie, ale rzeczywistość skrzeczy. Coraz częściej decydujemy się odciąć teściowe od wpływu na wychowanie naszych dzieci, bo wszystko ma swoją cenę i darmowa pomoc nierzadko oznacza ingerencję w prywatność rodziny. Dziś małżeństwa zawiera się później, pary są bardziej ukształtowane i nie dają sobą manipulować, nierzadko mają też własne zaplecze finansowe, więc uniezależniają się od niechcianych wpływów rodzinnych.

Iza z Piotrem też chcą zamieszkać oddzielnie i zatrudnić nianię, bo boją się, że ich związek się rozpadnie przez wojny Piotra z teściową. - Wolę zapłacić opiekunce, bo mama mojej żony, delikatnie mówiąc, ma inne metody wychowawcze i nie bierze pod uwagę naszych próśb - mówi Piotr. - Córeczka ma atopową skórę i alergię na mleko, ale słyszymy, że dzieci zawsze piły krowie mleko i żyją, a najlepiej kąpie się je w mydlinach - opowiada.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.