Z Pani listu wnoszę, że rzeczywiście Mikołaj został wychowany dość surowo, z dużą ilością norm, zakazów, kar, bardzo konsekwentnie. Takie wychowanie ma sporo plusów - dziecko jest przede wszystkim grzeczne i niekłopotliwe. Ale teraz przydałoby się może więcej luzu, szczególnie póki Mikołaj jeszcze nie chodzi do szkoły; więcej współdziałania z synkiem, wspólnych zabaw, radości. Wiem, że to trudne, gdy za chwilę ma się urodzić drugie dziecko, ale tym bardziej trzeba teraz dużo uwagi poświęcić starszemu. Proponowałabym Państwu robić z synkiem to, co mu sprawia przyjemność, ale bez nalegania, raczej zachęcać żartobliwie czy własnym przykładem. Na podwórko lepiej na razie wychodzić razem z nim (a wkrótce także z młodszym dzieckiem w wózku) i towarzyszyć mu tak długo, aż kiedyś powie, że chce iść sam.
Zachęcam, by spróbowali Państwo nie tyle zmieniać Mikołaja, ile raczej przyjrzeć mu się uważnie i cieszyć się tym, jaki jest, zdjąć z niego ciężar odpowiedzialności za to, że nie jest taki, jak byście chcieli. Przy jego wrażliwości lepiej nie mówić, że jest Pani przykro z powodu jakiegoś jego zachowania - to rodzi w nim zbyt duże poczucie winy, lepiej już nawet krzyknąć. Warto również pomyśleć o odejściu od wymierzania kar. Synek i tak doskonale wyczuje, co rodzice w jego zachowaniu pochwalają, a co jest dla nich nie do przyjęcia.