Bunt na pokładzie

Poradzić sobie z rozwścieczonym trzylatkiem to tak, jak stawić czoła rebelii na statku. Ale jedno i drugie jest możliwe. Oto podpowiedzi, które mogą okazać się kołem ratunkowym dla rodziców.

Przewiduj zawczasu.

To ty najlepiej znasz swoje dziecko i wiesz, na jakie sytuacje najczęściej reaguje złością. Uprzedzaj bieg wydarzeń. Nikt nie lubi, kiedy się mu przerywa miłe zajęcie, a dzieci nie są tu żadnym wyjątkiem. Dlatego zamiast mówić np.: "Koniec zjeżdżania na sankach, idziemy na obiad", powiedz odpowiednio wcześniej: "Zjedź sobie jeszcze dwa razy, a potem pociągnę cię do tego drzewa i wracamy na obiad". Jeśli np. czeka was długie oczekiwanie w przychodni, przygotuj atrakcyjne drobne zabawki albo książeczki, które zajmą mile czas i poprawią humor. Nie wybieraj się z dzieckiem na zakupy do hipermarketu, bo nadmiar bodźców i zmęczenie sprzyjają rozdrażnieniu.

Jasno formułuj swoje oczekiwania i bądź konsekwentna.

Dziecko potrzebuje jasnych reguł, nawet jeśli je narusza. Świadomość, że istnieją, pomaga mu odzyskać potrzebną równowagę. Dlatego nie jest dobrym pomysłem uleganie "dla świętego spokoju", kiedy np. dziecko wpadnie we wściekłość i robi sceny w miejscu publicznym - w sklepie czy na przystanku. Spokój, który uzyskasz, będzie tylko chwilowy, bo dziecko nauczy się, że skoro raz jego krzyk okazał się skuteczny w walce o osiągnięcie konkretnego celu, to przy następnej okazji również warto sięgnąć po tę sprawdzoną metodę.

Rób wszystko, by zachować zimną krew.

To prawda, że to bardzo trudne, ale warte zachodu. Tak jak krzyk dziecka burzy twój spokój, dokładnie na tej samej zasadzie twój krzyk dodatkowo rozstraja rozkrzyczane dziecko. Zwiększanie napięcia nie leży w niczyim interesie. Trudno o rozważną decyzję i ciepłe słowo, gdy serce wali jak oszalałe, a w głowie kłębią się mordercze myśli.

Mały człowiek, nawet gdyby chciał, nie potrafi jeszcze poradzić sobie z ogarniającymi go emocjami. Dla nas, dorosłych, jest to mimo wszystko łatwiejsze. Kilka głębokich oddechów i policzenie do dziesięciu może się wydać techniką zbyt prostą, ale naprawdę pozwala powstrzymać gwałtowny wybuch. I o to właśnie chodzi.

Udaj, że nie widzisz.

Czasem, kiedy dziecko rozrabia, i wiesz, że robi to dlatego, by wywrzeć na tobie wrażenie - zignoruj to zachowanie, odwróć wzrok, zachowaj twarz pokerzysty. Jeżeli nie będziesz reagować, być może dziecku znudzi się to, co robi. Zwracanie uwagi, karcenie, strofowanie bardzo często - wbrew naszym zamierzeniom - wzmacnia niegrzeczne zachowanie.

Spróbuj odwrócić uwagę.

Na niektóre dzieci ten sposób naprawdę działa. Gdy syn domaga się kolejnego wozu strażackiego, przypomnij mu jakiś fascynujący odcinek przygód strażaka Sama albo opowiedz dowolną historię, jaka ci przyjdzie do głowy - byle była fascynująca. Kto wie, może chwyci? Czasem pomaga też zrobienie czegoś zaskakującego albo rozśmieszanie - choćby głupimi minami. Śmiech pozwala ulecieć destrukcyjnej złości. Jednak musisz dobrze znać swoje dziecko i wiedzieć, czy nie odbierze takiego zachowania jak oznaki lekceważenia.

Nie dyskutuj.

Przecież nawet na spokojnie nie zawsze da się dogadać z trzylatkiem, a co dopiero, gdy emocje uniemożliwiają mu jakiekolwiek racjonalne myślenie. W takim stanie na pewno nic do niego nie dotrze, szkoda więc twojej fatygi. Jeśli tobie udaje się zachować spokój, nie trać go na słowne utarczki. Na wyjaśnienia, przypomnienie twoich oczekiwań w stosunku do dziecka i zasad obowiązujących w waszej rodzinie czas przyjdzie później, gdy emocje wygasną.

Pilnuj, by nie zrobiło sobie krzywdy.

Dziecko powinno czuć, że nawet jeśli ono nie panuje nad sobą, to ty panujesz nad całą sytuacją. Dlatego interweniuj, jeśli widzisz, że zagrożone jest jego bezpieczeństwo, a także kiedy robi komuś krzywdę lub bezmyślnie coś niszczy.

Usuń je z "miejsca wypadku".

Jeśli atak histerii nastąpi w pokoju pełnym dzieci, weź malca za rękę i wyprowadź do innego pomieszczenia, gdzie będziecie sami. W sklepie może być trudniej, ale także możecie wyjść np. na zewnątrz albo do toalety. Bez krępującej obecności innych osób łatwiej będzie ci odzyskać równowagę, a i dziecko może szybciej zrezygnować, wyczuwając, że jesteś spokojniejsza, a więc i mniej uległa. Kiedy będziecie już sam na sam i zobaczysz, że jest w stanie usłyszeć, co do niego mówisz, powiedz stanowczo, że nie będziesz z nim dyskutować, dopóki się nie uspokoi.

Po prostu bądź obok.

Twoja obecność daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Stanowi silny znak, że go nie odrzucasz, nawet jeśli nie akceptujesz jego zachowania. Nie karz złośnika ani go nie pocieszaj. Kara wzbudzi gorycz, a pocieszanie wprowadzi jeszcze większy zamęt w głowie. Dziecko powinno się nauczyć, że silne uczucia pojawiają się i znikają jak chmury na niebie - a ty zawsze jesteś w pobliżu.

Na pociechę

Ta faza rozwoju dziecka w końcu kiedyś minie. Choć jest męcząca dla wszystkich zainteresowanych stron, warto pamiętać, że to właśnie wtedy tworzą się zręby dziecięcej niezależności, poczucia pewności i siły.

Oczywiście jesteś człowiekiem, a nie aniołem, nie oczekuj więc po sobie więcej, niż możesz dać. Każdy, nawet najspokojniejszy, dorosły od czasu do czasu wybucha. Ważne, by dziecko miało poczucie, że obok niego jest ktoś, kto je kocha, ma dla niego wiele cierpliwości, umie zadbać o bezpieczeństwo, a jednocześnie stoi na straży granic, których określenie jest dziecku bardzo w tym okresie potrzebne.

Uczymy się... złościć

Żeby dziecko potrafiło opanować złość i właściwie ją wyrażać, musi nauczyć się ją rozpoznawać i nazywać.

Podsuwaj dziecku określenia, które najlepiej będą opisywały stan, w jakim się znajduje. Pamiętaj, że złość może być reakcją ukrywającą inne uczucia, np. rozczarowanie (mieliście iść do ukochanej babci, a ona zachorowała), wstyd czy skrępowanie (ktoś domaga się, by dziecko koniecznie powiedziało wierszyk), zazdrość (urodził się braciszek), żal (zapodziała się gdzieś ukochana przytulanka).

Kiedy dziecko zaczyna się złościć, w zależności od sytuacji możesz powiedzieć np.:

Widzę, że jesteś bardzo zły, bo...

Chyba musiało cię wściec, kiedy....

Musisz być bardzo rozczarowany...

Zdaje się, że masz już dość tego, że...

Wiem, że bardzo nie lubisz, kiedy...

W ten sposób dziecko nie tylko dowiaduje się, co się z nim dzieje, ale także nabiera przekonania, że rozumiesz i akceptujesz jego uczucia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA