Agresywny dwulatek

Mój syn Kuba ma dwa lata. Jego ataki złości są nie do wytrzymania. Denerwuje się, gdy mu coś nie wychodzi albo gdy czegoś mu zabraniam. Szarpie mnie za włosy, pluje w twarz. Jest samolubny i nie potrafi bawić się z dziećmi. Bije, gryzie, szczypie, niszczy zabawki. Gdy tłumaczę mu, że tak nie wolno i pytam, dlaczego jest niegrzeczny, zatyka uszy i krzyczy: "Nie słyszę!". Dostawał nawet w pupę, próbowałam zabronić mu zabawy samochodami, aby nauczył się szanować zabawki, ale to ma odwrotny skutek. Wiem, że dziecko ma prawo do złości, ale on nie szanuje nikogo ani niczego. W sklepie, gdy nie chcę mu kupić np. gumy, rzuca się na ziemię, wali rękami i nogami i krzyczy: "Nie chcę cię, chcę gumę!". Pisze Pani o wyznaczaniu dziecku granicy, ale jak to robić? Na Kubusia nic nie działa.

Myślę, że jest Pani bardzo zmęczona opiekowaniem się Kubusiem, ponieważ opisuje go Pani w szczególny sposób. Pisze Pani o nim jak o kilkunastolatku. Może ma Pani zbyt mało pomocy w opiece nad dzieckiem? Nie wspomina Pani nic o tym, jak mąż sobie z nim radzi. Może czas pomyśleć bardziej o sobie, np. wrócić do pracy, powierzyć synka opiekunce lub nawet posłać go do żłobka? Myślę bowiem, że tego rodzaju bezradne zachowania dorosłego nie służą dziecku.

Metody, które Pani stosuje - tłumaczenia, prośby, pytania, kary - są nieadekwatne do wieku synka. To, czy mały niszczy zabawki, bije Panią itd., zależy tylko i wyłącznie od Pani. On ma prawo próbować wszelkich zachowań, a Pani ma obowiązek uniemożliwiać mu te, które uważa za szkodliwe, złe czy niebezpieczne. Nieprawda, że na Kubusia nic nie działa. To Pani chciałaby, żeby on sam wyznaczał sobie granice, a tymczasem wyznaczanie granic należy do dorosłego. Nie można przerzucać odpowiedzialności na dwulatka. Może więc naprawdę warto, by poszukała Pani pomocy i wsparcia dla siebie, jeśli to zadanie wydaje się Pani za trudne. Pozdrawiam serdecznie i życzę więcej zaufania do siebie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.