Tracę kontrolę

Mam dwuletniego synka, ale problem mam sama ze sobą. Kocham go i często mu to okazuję, ale ciągle tracę kontrolę nad swoim zachowaniem. Biję synka, wyzywam go, potrząsam nim, choć zdaję sobie sprawę, jakie to ma skutki. Mój mąż cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową. W zasadzie nie uczestniczy w życiu rodzinnym - leczy się. Wiem wszystko o tej chorobie, ale straciłam już cierpliwość do męża, który wiecznie leży w łóżku i żali się, a mnie obarczył opieką nad sobą. Mam niewielką nadzieję, że choroba minie. Chciałabym ten problem rozwiązać, ale zupełnie nie wiem jak. Rozstania nie biorę pod uwagę, a na prywatną terapię mnie nie stać.

Dobrze, że nakreśliła Pani obraz swojej sytuacji rodzinnej. Widać z tego, że sama Pani wiąże swoją frustrację, niezadowolenie, może nawet złość na męża (co przecież niełatwo dopuścić do świadomości, bo jak tu złościć się na chorego człowieka) z impulsywnym, pełnym złości i agresji zachowaniem w stosunku do synka.

Tak to już jest z nami, że jeśli z jakichś powodów (na przykład naszych obaw czy poglądów) nie decydujemy się na wyrażanie złości wobec rzeczywistych jej adresatów, zazwyczaj kierujemy ją na młodszych i słabszych. Potem jednak zdajemy sobie sprawę z tego, co robimy, przychodzi poczucie winy. Niestety, znowu coś nas blokuje, więc znowu odreagowujemy. i koło się zamyka. Co zrobić?

Doradzam przede wszystkim, żeby spróbowała Pani poszukać jednak jakiejś formy pomocy psychologicznej dla siebie. Wiem, że nie stać Pani na prywatną terapię, ale może w grę wchodzi odbycie tylko jednej lub najwyżej kilku konsultacji. A może spróbuje Pani skorzystać z pomocy w ośrodku bezpłatnym - nie ma ich wiele, ale w Warszawie można takie znaleźć.

Nie wiem, ile ma Pani lat, czy ma Pani oparcie w rodzinie swojej lub męża, czy pracuje Pani zawodowo, czy opiekuje się w domu dzieckiem. Od jak dawna mąż jest chory i czy jego leczenie jest skuteczne, a jeśli nie, to dlaczego tak się dzieje? To wszystko ma duże znaczenie. Na pewno kierunek pomocy powinien być taki - wsparcie dla Pani, takie zorganizowanie życia rodzinnego, by miała Pani trochę czasu tylko dla siebie i może też weryfikacja sposobu leczenia męża. Nie należy stosować strategii "zamknę oczy i wytrzymam", tylko rzetelnie zanalizować tę bardzo trudną sytuację. Ale do tego jest potrzebny drugi człowiek, najlepiej profesjonalnie przygotowany.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.