Przede wszystkim chcę Panią uspokoić. Z Natalką nie dzieje się nic złego. Wszystkie jej zachowania są normalne i adekwatne do wieku. Ale przyjrzyjmy się im po kolei. To dobrze, że córeczka lgnie do taty, że chce się z nim bawić, być u niego na rękach, to znaczy, że ma z nim dobry kontakt, czuje więź, że jest dla niej bliską, rozpoznawalną osobą. Inną rzeczą natomiast jest to, że mam wrażenie, iż pozwalacie się Państwo nieco małej terroryzować.
Dziewczynka ma prawo protestować, płakać, krzyczeć - to jest normalny sposób wyrażania niezadowolenia i złości w jej wieku. Ale to nie znaczy, że macie Państwo we wszystkim ulegać. Nie ma też powodu, żeby tłumaczyć jej różne zakazy, bo jest za mała, trzeba po prostu zdecydowanie uniemożliwiać jej robienie tego, co uważa Pani za niebezpieczne czy niewskazane. Uważam też, że nie jest dobrze pozwalać, by dziecko biło dorosłych. Trzeba jej to uniemożliwić, np. przytrzymując rączki i mówiąc poważnym głosem "nie wolno".
Zachęcam, by Pani bardziej zaufała swoim naturalnym instynktom, intuicji i dojrzałości. Wasze dziecko jest naprawdę bardzo małe i potrzebuje wyraźnych i jasnych granic, norm, zakazów i ram. To, że mała jest bardzo niespokojna, a nawet rozstrojona podczas wizyt dziadków, to też naturalne - zmienia się sytuacja, jest więcej osób. Ale może warto wykorzystać ten czas bardziej dla siebie i męża, wyjść czy nawet wyjechać gdzieś we dwójkę, prosząc dziadków, by sami zaopiekowali się wnuczką. Byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Ważne, by młode małżeństwo miało też czas dla siebie.