Komentuje prof. dr hab. Roch Sulima, antropolog kultury

Przed telewizją nie można się dziś schronić. Nie wyobrażam sobie kogoś świadomie wychowywanego bez telewizji. Ktoś taki byłby upośledzony kulturowo, jakby nie nauczono go najbardziej zrozumiałego języka współczesnego świata.

Kiedyś, dzięki klasycznym zabawkom, dzieci naśladowały realny świat, mogły np. własnoręcznie zbudować go "z klocków". Dziś coraz częściej zastępuje go telewizja, która nie imituje rzeczywistości jak niegdyś zabawa, ale jest rzeczywistością samą, otwierającą się za sprawą pilota, czarodziejskiego klucza do świata.

Telewizji nie wyręczy edukacja szkolna i przedszkolna; nie zastąpią rodzice ani dziadkowie czytający książki albo opowiadający bajki. Pedagogika oraz literatura adresowane do dzieci pokazywały, jak właściwie postępować, zatajały natomiast rzeczy niewygodne. Inaczej telewizja, która wkracza do dzieciństwa totalnie, czy na to pozwalamy, czy też nie. Ekran stał się Wielkim Opowiadaczem, który przykuwa zainteresowanie, choć nie reaguje na wątpliwości i pytania; ma za nic jawne lęki i ukryte strachy. Zarazem jednak pojawia się u dzieci pewność, że nawet wtedy, gdy nie ma słodyczy, słońca, a tata wyjechał do pracy, to na pewno jest telewizja.

Telewizja wprowadza nowe wartości w świat dzieci, jakże często wbrew ich potrzebom. Dzieci gwałtownie "przerastają" swój wiek, sztucznie dorośleją. Obserwujemy chyba kres instytucji "dziecięcego pokoju" jako czegoś odrębnego, otoczonego bajkową aurą. Jest to już często pomieszczenie pod nadzorem elektronicznych niań i kamer, a nie pod opieką dobrych wróżek. Kiedy z czasem pojawia się w tym pokoju komputer i telewizor, rozszerza się wtedy gwałtownie wspólnota spraw dzieci i dorosłych.

Dzieci urodzone pod koniec lat 80. na Zachodzie są pierwszym pokoleniem wyrastającym w kulturze "sieci", w kulturze "online". Rytuał zabawy zostaje zastąpiony przez rytuał oglądania, wspólnota zabawy przez samotność "w sieci". Ale też dzięki telewizji dzieci uzyskują wspólny język z rówieśnikami; przygotowują się na dobre i na złe do życia w cywilizacji impulsów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.