Przede wszystkim chcę Panią zachęcić do samodzielnego twórczego podejścia do sprawy. Trudno mi uwierzyć, że nie ma Pani pomysłu, co robić, gdy dzieci walczą o zabawkę albo gdy ta zabawka jest własnością jednego z nich. Chyba że chodzi o to, by dziewczynki nie walczyły, nie płakały itp. - żeby w domu panował święty spokój.
Jednak życie polega także na walce, na konfrontacji, wzajemnym dostosowywaniu się do siebie, na kompromisach. Bliźniaczki mają świetną okazję, żeby się tego uczyć. Nie chodzi o to, abym ja wymyśliła dla Pani jedno uniwersalne rozwiązanie, ale by Pani reagowała elastycznie w każdej sytuacji. Kierunek jest oczywisty - chodzi o to, żeby nauczyć dziewczynki współdziałania, ale to cel długofalowy. Na razie są jeszcze bardzo małe.