To zupełnie naturalne, że między chłopcami wybuchają od czasu do czasu nieporozumienia i kłótnie. Kiedy się o tym pamięta, łatwiej spokojniej reagować.
Przecież dwie różne osoby nie mogą się we wszystkim zgadzać. A Pani synkowie to dwie różne osoby. Od początku warto więc im pomagać w rozwiązywaniu konfliktów, uczyć trudnej sztuki ustępstw, proszenia, negocjowania, walczenia o swoje itd.
Odwracanie uwagi, uciszanie, przytulanie pomagają wprawdzie przywrócić spokój, ale nie rozwiązują sprawy. Naszym nadrzędnym celem jest przecież wychowanie ludzi, którzy potrafią sobie ułożyć stosunki z innymi, nie rezygnując z siebie. A swoją drogą warto pamiętać, że często od starszego dziecka wymagamy zrozumienia młodszego i ustępowania mu, młodszemu zaś łatwiej pozwalamy na bezwzględne zachowanie.