Przestrzegać norm

Jestem samotną mamą 3-letniej Moniki. Pracuję, więc małą zajmują się moi rodzice. I w tym jest problem. Dziadkowie bardzo ją rozpieszczają. Pracuję do późna, a kiedy wracam, zaczyna się koszmar. Córeczka nie czuje wobec żadnego respektu. Chce koniecznie spać w moim łóżku więc nawet tam nie mogę odpocząć, a do tego chodzi spać, kiedy chce. Czuję się jak więzień własnego dziecka. Rodzice uważają, że wszystko muszę poświęcić małej, że nie powinnam myśleć o sobie, lecz tylko o dziecku. Twierdzą, że nie mogę się z nikim spotykać, bo to zrujnuje córeczce życie. Bardzo ją kocham, ale nie chcę, żeby była mi kulą u nogi. Mam dopiero 20 lat i często mam ochotę uciec od tego wszystkiego.

Opisuje Pani trudną sytuację, w której córeczka jest wychowywana przez dziadków inaczej niżby pani chciała. Pani pracuje a dziecko wieczorami jest męczące -być może brakuje mu norm i dlatego, że wieczory zazwyczaj bywają trudne.

Z Pani listu widać jednocześnie, że ma Pani kłopot z rozpoczęciem życia na własny rachunek. Pisze Pani, że rodzice twierdzą, że nie wolno się Pani z nikim wiązać, więc dlatego nie może się Pani spotykać z mężczyznami. A przecież Pani jest dorosłą kobietą. Ma Pani nie tylko prawo, ale i obowiązek decydować o swoim życiu. Nawet jeśli nie będzie się to podobało najbliższym.

Trzeba powoli zacząć robić to, co uważa Pani za słuszne. A więc np. posłać córeczkę do przedszkola, gdzie będzie musiała się podporządkowywać normom (co jest w życiu konieczne). Zadbać o to, by samej stworzyć normy w domu, np. kłaść spać o określonej przez Panią porze. Sprawy osobiste również warto wziąć w swoje ręce.

Może należy pomyśleć o stopniowym uniezależnieniu się od rodziców, o poszukaniu opiekunki dla małej, żeby mogła ją Pani czasem zostawić wieczorem, aby wyjść z domu do znajomych, czy umówić się z kimś, jeśli ma Pani na to ochotę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.