Pies pogryzł dziecko? To była wina rodzica! - czyli co właścicielkę psa wkurza w beztroskich rodzicach

Chcesz, by twoje dziecko było bezpieczne z psem - pamiętaj, że to rodzic odpowiada za to bezpieczeństwo i nigdy nie ufaj żadnemu psu w stu procentach.

"O jaki ładny piesek, chodź pogłaszczemy" - mówiłaś synkowi, tylko nie pomyślałaś, że ładny, mały piesek ma dość ostre zęby i niestety wie, jak ich użyć, gdy czuje się zagrożony. Najczęstszymi ofiarami pogryzień są dzieci. I to nie przez obce zwierzęta. Wiele przypadków pozostaje nieznanych, bo zdarzyły się po prostu w domu.

Co mnie, właścicielkę psa, denerwuje w beztroskich rodzicach?

Powiem wprost. Najbardziej denerwują mnie niefrasobliwi rodzice, którzy wręcz pchają swoje pociechy na mojego psa. Nie pytają, tylko od razu wyciągają rączki, by suczkę pogłaskać po łbie. Od góry, czyli dokładnie tak, jak pies nie lubi. I nie to, że ma jakieś fanaberie - ten pies, tylko po prostu tak się bardziej boi, bo człowiek, nawet mały nad nim dominuje. Moja suczka nigdy się do takich kontaktów nie przekonała, natychmiast wyciąga kły i najeża sierść. Matka z młodocianym adeptem sztuki głaskania zwierząt odchodzą niepyszni, z reguły z przekleństwami na ustach (od matki), że źle wychowałam psa i że kaganiec, a najlepiej uśpić to bydlę.

Oczywiście, nie jestem bezduszną istotą. Po kilku takich akcjach zaczęłam się zastanawiać, czy wina nie leży przypadkiem po mojej stronie. Czyli, że może psa należy inaczej układać, tłumaczyć, izolować, bo przecież nie bić. Albo chodzić na spacery w takich porach, gdy natężenie rodziców z dziećmi spada. Przeprowadziłam stosowny research i obdzwoniłam znajomych psiarzy i trenerów. Otóż okazało się, że nie popełniam błędu. Pies jest młody, pracujemy z nim wytrwale i powoli oswajamy świat. Prowadzamy na smyczy, nie nagradzamy za złe zachowania. Czy agresywna reakcja suki na próbę pogłaskania przez obce dziecko jest zła? Nie! Jest naturalna. Bo pies to pies. Świetnie napisała o tym Joanna Jaskółka na swoim blogu: http://matkatylkojedna.pl/pies-to-najgorszy-przyjaciel-twojego-dziecka/. I ty mamo, która pchasz na moją suczkę dziecko weź to pod uwagę. Mój tekst, tekst Joasi i wiele innych ostrzeżeń.

Pies i jego stado

Pies działa instynktownie. Gdy widzi, że gwałtownie zbliża się do niego obcy człowiek, który wydaje dźwięki i jeszcze podnosi rękę ponad jego głowę, to zaczyna się bronić. Wydaje sygnały ostrzegawcze, czyli jeży mu się sierść, warczy, pokazuje zęby, napręża ciało. Jest gotowy do ataku. Zdarza się, że aż tak dramatycznie nie sygnalizuje potrzeby obrony, że po prostu się kuli w nogach właściciela albo odwraca, ale to też znaczy, że z głaskania nici.

Zapytasz, po co się broni? Ponieważ jakiś intruz, czyli ty lub twoje dziecko zagrażacie integralności psiego stada! Pies i właściciel to w psim mniemaniu stado, którego trzeba strzec. Oczywiście właściciel powinien zrobić wszystko, by pies mu bezgranicznie zaufał i by całą obronę scedował na człowieka. Jednak w rzeczywistości, nigdy nie wiadomo, czy psu akurat nie strzeli do łba, że jego pan się zagapił, że jednak trzeba podziałać za niego.

Pies się boi nieustannie, jest czujny, bo tak mu podpowiada instynkt. A ty sobie nawet nie wyobrażasz, że w tym małym słodkim łbie zachodzi proces, który może się krwawo skończyć. Myślisz, że przesadzam? Zajrzyj do statystyk, poprzeglądaj, co się na ten temat pisze w sieci. I zwyczajnie przestań się pchać z buciorami tam, gdzie niekoniecznie cię mile powitają. Masz ochotę na zbliżenia? Zapytaj, czy twoje dziecko może pogłaskać psa i jak powinno to zrobić! Wpój tę świętą dla waszego bezpieczeństwa zasadę swojej pociesze! By nigdy nie podbiegła do psa, np. zostawionego przy sklepie i nie próbowała z nim czułości. Bo te czułości skończą się dramatem. Nie, nie dlatego, że pies był zły, tylko ty głupia.

A nawet jak najważniejszy członek napotkanego stada, czyli właściciel, powie, że twoje dziecko może się z psem przywitać, to naucz go, by nie wykonywało gwałtownych ruchów. Rób to powoli, ostrożnie. Mów łagodnie, uśmiechaj się. A jeśli sama się boisz, to zrezygnuj z kontaktu z psem. One mają taki specjalny radar i jak czują, że ktoś się ich boi, to robią się mało sympatyczne. Serio. I nawet właściciel nie jest w stanie przewidzieć, co dokładnie się we łbie uroiło, nawet jeśli pies na co dzień chowa się z dziećmi!

Pies, który chowa się z dziećmi, też może je pogryźć

I tu dochodzimy do drugiego ważnego aspektu tego tekstu. Przecież po którymś spacerze, na którym spotykasz takie śliczne pieski, ulegasz namowom dziatwy i sami w końcu sprawiacie sobie pupila. Mały śliczny szczeniaczek na pewno "swoim" dzieciom krzywdy nie zrobi, więc bez obaw zostawiasz ich samych w pokoju. Popełniasz kolejny głupi błąd! Przeczytaj jeszcze raz wstęp: najwięcej wypadków zdarza się w domu. Dlaczego? Bo zachowujesz się jak typowy besserwisser. Zanim weźmiesz psa, powinnaś sporo się nauczyć o tym, jak się przy nim zachowywać i jak pies sygnalizuje swoje potrzeby. Nie tylko siusiu i kupę, ale też to, kiedy czuje się zagrożony, kiedy chce zdominować członków swojego nowego stada, a kiedy jest mu po prostu dobrze. To wcale nie jest łatwe. Tym bardziej, gdy dzieci próbują nieustannie zabawiać słodkiego kudłacza. A wiesz, że on tego nie lubi? I że w końcu szlag go trafi i na nie nawarczy? A po którejś nieudanej próbie zakomunikowania wam, że jest mu źle, ugryzie. I to naprawdę nie będzie jego wina! Tylko twoja.

Wychowanie psa nie jest łatwe!

Przerobiłam to na własnej skórze. Nie myśl, że mądrzę się tu, bo się naczytałam. Nie, wzięłam psa, takiego z fundacji, biedaka, który się bez matki chował. Ktoś wyrzucił cały miot na śmietnik. Decyzja przemyślana, wszyscy członkowie rodziny przygotowani na nowe wyzwania, mieszkanie też zabezpieczone. Małe zabawki sprzątnięte. A jednak wiele rzeczy nas przerosło. Co innego przeczytać w książce, a co innego zobaczyć na własne oczy.

Malutki trzymiesięczny szczeniak od pierwszego dnia pobytu u nas próbował dzielnie wywalczyć sobie dominującą pozycję. Nie spodziewaliśmy się takiej energii w tym działaniu. Nie sądziliśmy, że praca z naszą suczką to niemal 24 godziny roboty na dobę. Suczka dość szybko zrozumiała, że szefem w domu jestem ja i mój mąż. Nie bardzo jednak chciała uznać, że również dzieci mają w stosunku do niej przewagę i absolutne pierwszeństwo. Zaczęła powarkiwać na młodszego syna. Podgryzała go, jak tylko się do mnie zbliżał. Broniła mnie przed moim własnym dzieckiem! Taki mały piesek, a jednak kilka razy zadrapał syna dość mocno.

Reagowaliśmy od pierwszego warknięcia. Każde niepożądane zachowanie suki natychmiast skutkowało odizolowaniem jej od nas. Dla psa to największa kara - odciągnięcie od stada. I najważniejsze, dopóki nie nabraliśmy pewności, że pies zaakceptował swoje miejsce w domu, nigdy nie zostawialiśmy dzieci z nim sam na sam. Wiesz, ile nas to kosztowało gimnastyki? Ale warto było. Mimo to nadal nigdy nie powiedziałabym, że ufam swojemu psu w stu procentach. Nadal bardzo uważnie obserwuję, co i jak moja suka do nas mówi. Bo czasem bywa mocno niezadowolona. Zwłaszcza, jak synowie przeganiają ją z miejsca na miejsce i zaganiają do zabawy, gdy ona chce spać. Wtedy jestem stanowcza. Pies idzie na miejsce, a dzieci mają zakaz zbliżania się do niego. By wszyscy byli szczęśliwi, by nie było miejsca na głupie błędy!

I wiesz co mamo, która lubi zwierzaki, poradzę ci, żebyś za każdym razem, gdy spotkasz małego, ślicznego czworonoga włączyła myślenie. Twoje dziecko jest najważniejsze, więc nie rób głupot, bo co ty wiesz o psie, którego spotykasz? Skoro właściciel nie wie wszystkiego! A gdy sama zdecydujesz się psa wziąć do domu, myśl jeszcze więcej! Najważniejsza osoba w stadzie musi wykazywać się umiejętnością przewidywania. Wtedy statystyki się poprawią.

Agnieszka Durska jest blogerką , opiekunką społeczności na Blox.pl i Forum Gazeta.pl , autorką tekstów w serwisie Foch.pl. Mama dwóch Godzilli i właścicielka sympatycznej suki, która nie lubi, jak się do niej znienacka podchodzi.

Tekst powstał w ramach współpracy z serwisem Blox.pl

embed
Copyright © Agora SA