Tkwi we mnie romantyczna wizja dzieciństwa, jakie sama pamiętam: z potłuczonymi kolanami, patykiem w ręku, garścią kamieni w kieszeniach. Ze smakiem papierówek prosto z drzewa, zapachem ziemi zaraz po deszczu, gąsienicą w słoiku. Z radością każdego nowego odkrycia. Chciałabym, aby i moje córeczki wspominały ten czas wszystkimi zmysłami. Ostatnio zastanawiam się coraz częściej, czy to możliwe w dzisiejszym świecie?
Pracując na oddziale pediatrycznym, codziennie widuję dzieci, które sprawiają wrażenie zrośniętych z laptopem, a jedyne bodźce, jakie do nich docierają, to migające obrazy na monitorze. Aby nauczyć się czegoś nowego, maluch musi poznać to wszystkimi zmysłami - dotknąć, posmakować, obserwować w spoczynku i w ruchu, posłuchać. Nie wystarczy, że zobaczy czerwoną piłkę na ekranie, by dowiedział się, co to znaczy, że jest okrągła, toczy się i odbija.
Moje dziewczynki wychowują się bez telewizora, nigdy nie używaliśmy naszych telefonów jako zabawek. Według międzynarodowych organizacji medycznych dzieciom do 2. roku życia nie ma potrzeby pokazywania jakichkolwiek urządzeń z monitorami. Może to mieć wręcz negatywny wpływ na ich rozwój. Badania naukowe dowodzą, że spędzające czas przed monitorami maluchy wolniej się rozwijają (szczególnie jeśli chodzi o mowę), mają problemy z koncentracją i snem - to ostatnia rzecz, z którą chcielibyśmy się mierzyć jako rodzice bliźniąt! Tymczasem zajmowanie niemowląt aplikacjami, filmikami wideo jest powszechną praktyką wśród rodziców. Twórcy mediów dla dzieci szybko dostosowali się do potrzeb rynku i większość programów sprytnie określają mianem "edukacyjnych". Mocno na wyrost, bo dla dzieci do wieku 2-3 lat to, co dzieje się na ekranie, nie ma szans wpłynąć pozytywnie na rozwój.
Jako rodzice dwuletnich córeczek znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji - musimy zagwarantować dzieciom bezpieczeństwo w przestrzeni, której sami do końca nie znamy. Wybrać: co może nieść korzyści, co będzie czystą rozrywką, a co może negatywnie wpływać na nasze dzieci. Na pewno nie możemy zostawić ich samych w e-dżungli. Zabłądzenie w wirtualnym świecie może mieć bardzo realne konsekwencje! Dzieciom do 2. roku życia nie zaleca się pokazywania urządzeń z monitorami w ogóle. Dla starszych dzieci maksymalny bezpieczny czas to łącznie 2 godz. dziennie.
Wykazano, że każda kolejna godzina spędzona przed ekranem dziennie zwiększa ryzyko chorób serca i chorób metabolicznych (np. cukrzycy), wpływa negatywnie na gospodarkę hormonalną i metabolizm organizmu. Nawet jeśli dziecko jest poza tym aktywne fizycznie! Rodzice sięgają po multimedialne gadżety, by czymś malca zająć. Ale uwaga: podczas gdy on siedzi spokojnie wpatrzony w monitor, w jego główce toczy się prawdziwa burza! U dziecka do 3. roku życia każda godzina dziennie spędzona przed ekranem to większe o 9 proc. ryzyko zaburzeń koncentracji. Rodzice mają teraz godzinę "spokoju", ale w przyszłości raczej nie mogą liczyć na chwilę wytchnienia. W mózgu dziecka, które nadużywa multimediów, gorzej rozwijają się obszary odpowiedzialne za relacje społeczne i emocje. Takie dziecko może mieć problemy w kontaktach z kolegami.
Badania pokazują, że komputerowe gry akcji wpływają pozytywnie na rozwój wyobraźni przestrzennej, szkolenie umiejętności nawigacji, rozwiązywanie problemów, ćwiczenie pamięci i myślenia wielowątkowego (multitasking). Zdolności te pomagają osiągnąć sukces w późniejszym życiu m.in. w inżynierii. Lekarze, którzy grali w gry wideo, dużo lepiej radzą sobie podczas zabiegów laparoskopowych niż niejeden starszy operator. Ale aby zostać wybitnym architektem albo chirurgiem, potrzeba czegoś więcej niż wirtualnych gier. Badania naukowe dowodzą, że spędzające czas przed monitorami maluchy wolniej się rozwijają (szczególnie jeśli chodzi o mowę) i mają problemy z koncentracją oraz snem.
Oczywiście wszystkie te urządzenia mają swoje zalety. I nie mówię tu jedynie o możliwości "unieruchomienia" małego pacjenta podczas kroplówki. Swoim pacjentom polecam gry motywujące do zdrowego stylu życia, aplikacje pomagające kontrolować odpowiednią dietę lub przypominające o konieczności wzięcia leków. Organizacje zajmujące się problemami dzieci z rzadkimi chorobami wspierają tworzenie dedykowanych im udogodnień. Głośno było np. o programie uczącym osoby z autyzmem odczytywania emocji z twarzy rozmówcy. W grze "Re-Mission" dzieci cierpiące z powodu chorób nowotworowych zabijają komórki raka i bakterie powodujące powikłania oraz walczą z objawami niepożądanymi leków. Wykazano, że mali pacjenci, którzy w nią grali, lepiej rozumieją chorobę, współpracują z lekarzami i mają mniej problemów w trakcie terapii.
Oto praktyczna lista zasad, które pomogą wam uniknąć problemów związanych z niewłaściwym korzystaniem z multimediów:
Wyznaczenie odpowiednich zasad korzystania z multimediów dla całej rodziny to jedno z trudniejszych wyzwań współczesnego rodzicielstwa.
Godzina spędzona przez dziecko przed ekranem to z reguły godzina bez czułości i bezpośredniego kontaktu z rodzicem. Tego kontaktu nie ma także, gdy rodzic przegląda pocztę w smartfonie albo sprawdza, co słychać w serwisie społecznościowym.
Długie przesiadywanie przed ekranem sprzyja zaburzeniom funkcjonowania społecznego oraz problemom psychicznym. Coraz częściej psychiatrzy dziecięcy mają do czynienia z "depresją facebookową", uzależnieniem od komputera oraz zaburzeniami lękowymi, szczególnie fobią społeczną.