Czy możemy wybierać dzieciom znajomych? "Troskliwe matki tak robią"

Czy rodzice powinni wybierać dzieciom przyjaciół? Gwiazdka brytyjskiego reality show przyznaje, że zabrania córkom kontaktu z "gorszymi" dziećmi i uważa, że większość matek robi to samo. Ma rację?

Gdy zapytałam moją sześcioletnią córkę, co by pomyślała, gdyby rodzice nie pozwalili jej bawić się z którymś z kolegów lub koleżanek, odparła z emfazą i oburzeniem: "Że to skandal! Dzieci powinny się bawić z kim tylko chcą!". Gdyby tylko świat był rzeczywiście taki prosty i czarno-biały, jakim często widzą go dzieci! Przeczytałam ostatnio artykuł napisany przez Katie Hopkins - brytyjską celebrytkę, znaną głównie z udziału w reality shows, kontrowersyjnych wypowiedzi i romansów z żonatymi mężczyznami. Katie ma trójkę dzieci, a w tekście opublikowanym w "The Daily Mail" stwierdza wprost, że nie pozwala swoim dzieciom zadawać się z dziećmi, które według niej są od nich gorsze. Co przez to rozumie i czy jej postawa może być usprawiedliwiona?

Różowe legginsy? O nie!

Córka pani Hopkins nie może pójść na przyjęcie urodzinowe szkolnej koleżanki, bo solenizantka nosi różowe legginsy i ma przekłute uszy. "Charmaine zdecydowanie nie jest tym typem dziecka, z którym bym chciała, żeby utożsamiano moją córkę" - pisze celebrytka. Poza tym impreza odbywa się w pospolitym centrum zabaw: "brudnym i klejącym". Gwiazda reality shows sprawdza więc swój kalendarz i udaje przed córką, że tego dnia są zajęte.

"Jestem pewna, że jedną z najlepszych rzeczy, które mogę zrobić dla moich dzieci (India, 8 l., Poppy, 7 l. i Max, 4 l.) jest wybieranie im przyjaciół. Wybieram dzieci, które w moim przekonaniu będą miały na nie dobry wpływ (...). I wiem, że nie jestem w tym sama, że wszystkie troskliwe matki tak robią" - pisze dalej Hopkins i cieszy się, bo dotarła do wyników amerykańskich badań akademickich, z których wynika, że jeśli dzieci mają przyjaciół, którzy osiągają dobre wyniki w nauce to same zaczynają się lepiej uczyć, a pod wpływem znajomych z gorszymi osiągnięciami, ich własne wyniki też sie pogarszają. Czuje, że wybrała właściwą drogę.

Kierunek: sukces

Katie Hopkins uważa, że wyświadcza córkom przysługę zapamiętując, które dzieci dobrze się uczą, a które mogłyby mieć na nie zły wpływ (jak np. chłopiec, który codziennie spóźnia się do szkoły). Ma nadzieje, że do czasu, kiedy dziewczynki będą chciały podejmować autonomiczne decyzje dotyczące swoich przyjaciół, uda się jej odpowiednio je ukształtować i skierować na odpowiednie tory. Chce, żeby jej dzieci bawiły się z rówieśnikami, których rodzice - tak jak ona - są zdeterminowani, żeby ich potomstwo odniosło w życiu sukces.

Celebrytka podkreśla też, że wybierając znajomych dla swoich córek, preferuje dzieci o staroświeckich wiktoriańskich imionach. Jeszcze więcej punktów mogą zdobyć chłopcy i dziewczynki, których imiona wywodzą się z łaciny lub greki: "To oznacza, że mają dobrze wykształconych rodziców" - wyjaśnia Hopkins.

Lekkie swatanie i żelazne zasady

Rodzice znajomych naszych dzieci to ciekawy temat, jak zauważa Marta, mama dwóch dziewczynek w wieku przedszkolnym. Mówi, że ona sama, dzięki kolegom i koleżankom jej córek, poznaje ludzi, z którymi normalnie nie spędzałaby czasu, bo nic ich nie łączy. W innych okolicznościach najprawdopodobniej nie zamieniłaby nawet słowa z rodzicami tych dzieci, bo ich drogi nie miałyby szansy się skrzyżować. Marta uważa, że wybieranie dzieciom znajomych byłoby błędem. - Ale lekkie "swatanie" myślę, że jest dopuszczalne (w stylu "to chyba miła dziewczynka, może ją zaprosimy", itp.) - przyznaje i dodaje: - Raczej zniechęcałabym dziewczyny do zawierania przyjaźni z dzieciakami, które miałyby jakiś ewidentnie zły wpływ na nie (typu przeklinanie, wagary).

Brygida, która ma pięcioletnią córkę, powiedziała mi niedawno, że mimo iż nie pochwala jej przyjaźni z koleżankami, które zabierają jej zabawki i narzucają swoje zabawy, to nie zabrania tych kontaktów: - Uważam, że to świetny wstęp do "życia" dla niej - by wiedziała że nie zawsze musi ustępować, wszystkiego każdemu pożyczać, że ma prawo do egoizmu i odmiennego zdania - mówi, ale też dodaje zdecydowanie: - W naszym domu istnieje jednak żelazna zasada: nie przyjaźnimy się z tymi, którzy ją krzywdzą, czyli np. biją lub popychają - wyjaśnia.

Obserwować, nie krytykować

Agnieszka Iwaszkiewicz, psychoterapeutka z Laboratorium Psychoedukacji, współpracująca z Ośrodkiem ReGeneRacja, zapytana, czy można usprawiedliwić rodzicielską selekcję kolegów i koleżanek dziecka, stwierdza: - Narcystyczny rodzic chętnie wybierze dziecku znajomych, ale dobry rodzic powinien po prostu przypatrywać się towarzystwu dziecka i ewentualnie porozmawiać z nim, jeśli któryś z rówieśników wzbudza jego niepokój. To zresztą ważne, żeby obserwować, jakich znajomych wybiera nasze dziecko, bo możemy się w ten sposób wiele dowiedzieć o tym, czego mu brakuje. W tych przyjaźniach może szukać np. więzi lub akceptacji. Krytykowanie przyjaciół jest też dla dziecka raniące, bo dzieci mocno utożsamiają się ze swoją grupą rówieśniczą - podkreśla psychoterapeutka.

Sukces niejedno ma imię (i nie musi być staroświeckie!)

Marta zastanawiając się nad tym, jak podejść do przyjaciół dzieci, na których patrzymy bez przychylności, wspomina: - Mnie ani mojemu bratu mama nigdy nie zabroniła kontaktu z nikim. Wyrażała czasem swoją negatywną opinię o kimś, ale nigdy nie powiedziała, że ktoś jest "złym towarzystwem dla mnie". I myślę, że to jest dobry przykład - mówi. Zgadzam się z tym w pełni, a jednak, kiedy słyszę o bardzo niestosownym zachowaniu przedszkolnych kolegów mojej córki, mam czasem ochotę wykrzyknąć: "Nie baw się z nimi! Nie pozwalam!" - wszystko dlatego, że ich zachowania bywają skierowane przeciw niej.

Gryzę się w język i uznaję, że nie mogę jej zakazać zabawy z rówieśnikami i że sama musi sobie układać relacje w grupie. Szkoda, bo chciałabym ją czasem wyręczyć. Z rozmów z innymi mamami wnioskuję, że nie jestem w tym osamotniona. Obserwujemy więc i staramy się nie zakazywać. Katie Hopkins pewnie nie zaprosiłaby naszych dzieci na urodziny swoich córek. Nie szkodzi, sukces można przecież rozumieć na wiele sposobów. Ja chciałabym postawić na empatię i brak uprzedzeń.

Więcej o:
Copyright © Agora SA