Umiesz czytać? - zdziwiłem się uprzejmie.
- No, trochę się nauczyłem - zgodził się Pitu. - Noemi już umie.
Pokiwałem głową. Kilka miesięcy
młodsza od Pitu Noemi zaczęła spędzać wieczory na czytaniu bajeczek i Pitu najwyraźniej nie chciał być gorszy. W końcu stuknęło mu już pięć lat.
- Tato, a co tu jest napisane - pytał, kiedy przejeżdżaliśmy obok billboardu.
- Najniższe ceny - odparłem.
- Aha - pokiwał Pitu głową. - A tam dalej?
- Promocja trwa do końca miesiąca.
Od tej pory nasze wędrówki po mieście poświęcone były odczytywaniu różnych napisów.
J-u-ż w-k-r-ó-t-c-e p-r-e-m-i-e-r-a n-o-w-e-g-o n-i-s-s-a-n-a - ogłaszał Pitu, wzbudzając podziw.
- Mój Boże, ile on ma lat? - zdumiewały się starsze panie.
- Pięć - uśmiechał się niewinnie Pitu.
- I już potrafi tak doskonale czytać, ależ to mądry chłopiec! Mojego wnuczka to nie sposób zagonić do nauki. Ma osiem lat i wciąż sylabizuje.
- A ja już dobrze czytam, bo lubię - wyznawał Pitu ze zniewalającym uśmiechem.
No cóż, tylko kwestią czasu było, kiedy Pitu nauczy się czytać w obcych językach.
- Co tu jest napisane - trącał mnie łokciem.
- Best sollutions in business - wyjaśniałem.
- To po angielsku.
- Aha - kiwał głową Pitu, notując w pamięci.
Przy najbliższej okazji zastrzelił swoją wiedzą babcię.
- Wiesz, co tu jest napisane - zapytał od niechcenia, kiedy przechodzili obok reklamy. - B-e-s-t s-o-l-l-u-t-i-o-n-s i-n b-u-s-i-n-e-s-s. - To po angielsku, dlatego nie rozumiesz.
- Ten chłopiec to geniusz - oznajmiła babcia po powrocie.
Kudłata nie chciała być gorsza, ale po kilku napisach zmieniła zdanie.
- Boli mnie od tego czytania głowa - stwierdziła. - Ja będę czytać tylko z balonów.
Balony miała dwa. Na jednym napisane było "real", a na drugim "wymiana opon".
- W-y-m-i-a-n-a o-p-o-n - sylabizowała z poważną miną. - Hej, Pitu, ja już umiem czytać, a ty nie.
- Głupia! Wcale nie umiesz - obruszył się Pitu. No, co to za litera? Powiedz mi - wskazał na "W".
- To literka różowa - powiedziała Kudłata.
- Ty się nie znasz, nie ma różowych liter, to jest "W" - zirytował się Pitu.
- A właśnie, że są, ona jest różowa i umiem ją przeczytać: W-y-m-i-a-n-a...
- Nie umiesz! - wrzasnął Pitu. - Ja umiem czytać. Ty nie wiesz nawet, jak "W" wygląda.
W tym momencie Kudłata wylała na niego swój sok i zwiała, a Pitu rzucił się za nią i podstawił jej nogę.
No tak, wydawało mi się, że edukacja dzieci będzie przebiegać w jakiś bardziej cywilizowany sposób, ale jak zwykle głupio mi się wydawało.
- No dobrze, dzieci - zawołała Monika. - Skoro tak, to uczymy się czytać.
- Nie, ja tylko na balonach czytam - Kudłata zrejterowała do swojego pokoju.
Pitu niechętnie zasiadł z Moniką na kanapie.
- No, to zaczynamy, co tu jest napisane - powiedziała Monika.
- Nudno mi - prychnął Pitu.
- Pomogę ci. "L", a potem "A".
- Zostaw mnie! - ryknął Pitu. - Nie wiem, co to.
-L-A-L-K i co na końcu? No? To literka "A"..
- Cebulka, tu jest napisane cebulka, nie chcę już czytać. To za trudne.