Uwaga! Ojciec z dzieckiem!

Młodemu tacie najtrudniej iść z dzieckiem na plac zabaw. Tam usłyszy czego nie umie, czego jego dziecku brakuje, i co na jego miejscu zrobiłaby dobra mama (babcia, opiekunka, ciocia - niepotrzebne skreślić). - Nie ukrywajmy, ojciec zajmujący się dzieckiem jest często odbierany jako dziwoląg, nieudacznik i mąż wyrodnej matki - śmieje się Paweł, dziennikarz z Warszawy, który przejął w swojej rodzinie większość "kobiecych" obowiązków. Przesadza? Pewnie trochę tak, ale bycie ojcem na pełnym etacie z pewnością nie jest proste.

Podejście do takich ojców jak Paweł zdradza zresztą język. Mówi się o nich "matkujący tatusiowie". - Czemu matkujący? Bo przewijają, karmią i znają "Lokomotywę" na pamięć? A dlaczego nie tatusiujący tata? - wkurza się Robert, DJ z Poznania. On ma już dość żarcików i przytyków swoich znajomych i rodziny. Żeby nie denerwować więc Roberta i innych młodych ojców, nazwijmy ich "aktywnymi", a nie "matkującymi".

Zobacz wideo

Tatuś pod ostrzałem

Kto nie był na placu zabaw w dzień powszedni przed południem, ten nie zrozumie, że dla młodego ojca to prawdziwe piekiełko. Dzieci szaleją w piaskownicach i na huśtawkach, a ławeczki wokół okupują babcie, opiekunki oraz młode mamy na urlopie wychowawczym. - I nagle pojawiam się ja z moją półtoraroczną córką, Julką. Mówię dzień dobry i ruszam do zabawy z małą. Konsternacja i wreszcie pada pytanie, czy mama Julki zachorowała. Plus komentarz "biedny tata" - wspomina Paweł.

Aktywni tatusiowie wspominają, że na początku czuli podziw wszystkich kobiet: że im się chce, że mężczyzna, a zajmuje się dzieckiem, że taki fajny tata. Potem bywa gorzej. - Mnie zaskoczyło pytanie jakiejś starszej pani, czy moja żona umarła, czy się rozwiedliśmy. Nie chciała wierzyć, że ja tak sam z siebie przejąłem dużo rodzinnych obowiązków - opowiada Robert. On pracuje jako DJ, właściwie tylko w weekendy. Dlatego w dni powszednie zajmuje się swoim 3-letnim synem, Maćkiem. - Teraz już poszedł do przedszkola, ale przedtem spędzałem z nim całe dnie. Plus gotowałem zupki. No i to ja nauczyłem go korzystać z nocnika - mówi Robert.

Po kilku tygodniach wszyscy rodzice, babcie i opiekunki na placach zabaw już się znają. Zaczyna się wtedy etap morderczych recenzji. - Dowiedziałem się, że jestem nieodpowiedzialny, bo nie myję co pięć minut córce rąk w piaskownicy, że mandarynki uczulają, choć moja córka nie miała żadnej wysypki, a nawet że za dużo do niej mówię i przeszkadzam innym - wspomina Paweł. Teraz mówi o tym z uśmiechem, ale wtedy jak mówi "otwierał mu się nóż w kieszeni".

W zdominowanym przez kobiety świecie placów zabaw zachowanie ojców jest często krytykowane. Tymczasem specjaliści tłumaczą, że mężczyźni po prostu inaczej podchodzą do opieki nad dziećmi. Anne Krueger, autorka książki "Macierzyństwo. Pierwsze 12 miesięcy życia dziecka" pisze, że ojcowie od początku pozwalają swoim pociechom na więcej (mężczyźni nazywają to pozwalaniem na eksplorowaniem świata, kobiety - rozpuszczaniem dziecka), szaleją się z dziećmi zamiast spokojnie się bawić i więcej żartują.

Pantoflarz bez dochodów

Plac zabaw to jednak pestka w porównaniu z reakcjami w pracy, wśród rodziny i znajomych. - Moja żona musiała tłumaczyć, że ja wcale nie jestem bezrobotny, że nie jestem niedorajdą życiowym - wspomina Tomek, ojciec 5-letniego obecnie Antka. Kiedy Antek był mały Tomek zaczął pracować w domu, głównie wieczorami. - Jestem grafikiem, projektuję okładki, kalendarze i takie tam, więc mi to nie przeszkadzało, a miałem frajdę z opieki nad dzieckiem. Moja żona pracuje w dużej firmie i urlop wychowawczy byłby dla niej zawodowym samobójstwem - tłumaczy. Problemy zaczęły się, gdy Tomek zmienił pracę. - Antek zaczął chodzić do przedszkola i to ja musiałem go odbierać. Żaden szef nie mógł zrozumieć, czemu chcę punktualnie kończyć pracę - wspomina. Po roku wszyscy się jednak przyzwyczaili. - Teraz już jest ok - twierdzi.

Paweł w ogóle nie miał problemów w pracy, bo pisze w domu. Gdy akurat trafiło mu się więcej pracy pomagała mu jego mama. - Kłopot był na spotkaniach z kumplami. Oni wymieniali redakcyjne ploteczki, a ja milczałem. Zrozumiałem wtedy, jakie ciężkie życie mają kobiety - śmieje się. Rozwiązanie przyszło samo. Gdy jego koledzy zostali ojcami Paweł stał się najchętniej zapraszaną osobą - jako ekspert od dzieci.

Aktywny ojciec to twardy orzech do zgryzienia dla rodziny. Jeśli rezygnuje z części dochodów, by zająć się dzieckiem na bank przylgnie do niego łatka wyrodnego zięcia. - Ja tak miałem. Mimo, że z żoną dobrze zarabiamy, to i tak słyszałem od teściów, że zamiast pracować narażam rodzinę na biedę! - mówi Robert.

Faceci mają ciężko

To, że aktywne ojcostwo nie jest łatwym kawałkiem chleba potwierdza psycholog Maciej Ciechomski z poradni psychologicznej Pomoc Rodzicom. Jest ojcem 3-letniego chłopca i 5-letniej dziewczynki. Ze względu na obowiązki zawodowe często zajmuje się nimi więcej niż żona. - Gdy wchodzę z dziećmi do sklepu ludzie patrzą z podziwem, jakim jestem dzielnym tatą. A co ja niby robię specjalnego? Poszedłem z dziećmi do sklepu! - śmieje się.

Zaraz jednak poważnieje i tłumaczy, że aktywni ojcowie to w naszej kulturze nowość. - To coś innego. A inność może budzić lęk - mówi. Ludzie radzą sobie z lękiem na różne sposoby, poprzez recenzowanie aktywnych ojców, złośliwe komentarze czy mnóstwo irytujących dobrych rad. - Komunikaty te to często tzw. bierna agresja, z którą niestety trudno sobie radzić. Najważniejsza jest wysoka samoocena, przekonanie, że to, co robimy jest słuszne. Wtedy komentarze o zarobkach, byciu pantoflarzem, czy nieumiejętności opieki nad dzieckiem nie są straszne - podpowiada Maciej Ciechomski.

Ojcowie mają jeszcze jeden problem. Matki w chwilach kryzysu szukają rad u koleżanek. Ojcowie - jak to faceci - zaciskają zęby i sami chcą radzić sobie z problemem. - Mężczyźni gorzej niż kobiety radzą sobie z poszukiwaniem wsparcia - potwierdza psycholog. Ojcowie - jak to faceci - zaciskają zęby i sami chcą radzić sobie z problemem. - Faktycznie, bywa ciężko - przyznaje Robert. - Ale kiedy Maciek po raz pierwszy przytulił się do mnie i powiedział "Tatusiu, kocham", zrozumiałem, że warto zajmować się dzieckiem. Żadne szukanie wsparcia nie było potrzebne - uśmiecha się DJ.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA