Nowoczesny tata poszukiwany

Partnerski związek i wspólne wychowywanie dziecka? Według badań to niestety ciągle rzadkość. Wprawdzie większość Polaków chętnie opowiada o dzieleniu się obowiązkami, w rzeczywistości jednak to na głowie kobiety pozostaje prowadzenie domu. Ale jest nadzieja. - Młodzi mężczyźni są z pewnością bardziej partnerscy niż byli ich ojcowie - przekonuje dr Magdalena Rosochacka-Gmitrzak, socjolog z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Na stronie Polskiego Forum Obywatelskiego można znaleźć ciekawe badania polskich rodzin. W badaniach Pentora z 2006 roku aż 79 procent kobiet i 68 procent mężczyzn zgadzało się, że "oboje partnerzy powinni w równym stopniu zajmować się obowiązkami domowymi". Dane zbyt piękne, żeby były prawdziwe. Bo według tych samych badań kobiety poświęcają średnio 20,5 godziny tygodniowo na prace domowe, mężczyźni - tylko 12,8.

Więcej szczegółów podaje CBOS w badaniu z tego samego roku: w 75 procentach domów kobiety przygotowują posiłki, a pranie - w 84 procentach gospodarstw. Do tego panowie to kłamczuchy - w badaniach chwalą się, wynoszeniem śmieci, robieniem zakupów i sprzątaniem, a tak naprawdę robią to ich żony.

Ciemna strona macierzyństwa

Gdzie w takim razie są ci wszyscy nowocześni mężczyźni, którzy w pracy chwalą się, że nie boją się kupki swojego dziecka? - Często po prostu wpadają w konwencję. Bo bycie partnerskim, nowoczesnym tatą jest modne. Często jednak oni naprawdę przeżywają rodzicielstwo - uważa dr Magdalena Rosochacka-Gmitrzak.

- Mój mąż od początku był aktywnym tatą. Ale denerwowało mnie to, że od czasu do czasu wyskakiwał na piwo z kolegami, albo na oglądanie meczu. Nie chciał jednak zostać z małym, gdy to ja chciałam wyjść gdzieś z koleżankami - opowiada Kasia, mama 3-letniego Tomka. Na jej głowie był też dom. Kasia do pracy wróciła dopiero, gdy jej synek miał 2,5 roku.

Bywa też tak, że partnerski związek po urodzeniu dziecka zmienia się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - tylko, że na gorsze. - Przed urodzeniem Julki świetnie się razem bawiliśmy. Rzeczy do pralki wkładaliśmy na zmianę. Po jej narodzinach ja zostałam kurą domową. A mój niby nowoczesny mąż stał się średniowiecznym patriarchą. Kłóciliśmy się bardzo zanim zaczął rozumieć, że ja nie zrezygnuję ze swojego życia. Udało się, choć bywało bardzo ciężko - opowiada Karolina, mama 6-letniego Łukasza.

Młode matki narzekają najczęściej właśnie na to, że po porodzie mężowie i rodziny próbują je wtłoczyć w stereotypową rolę matki Polki. Nagle z nowoczesnej kobiety mają stać się gospodynią. Brakuje im kontaktów ze znajomymi w pracy, spotkań towarzyskich - takich bez dziecka, ale z kieliszkiem wina, wyjść do kina, czy restauracji. Tym bardziej, że ich mężowie pracują i chodzą na takie spotkania. - Moim zdaniem faceci są w świetnej sytuacji. W weekend pójdą z dzieckiem na spacer, a w tygodniu prowadzą normalne życie. A ty babo siedź w domu - podsumowuje z żalem Karolina.

Faceci do pieluch!

- Tak naprawdę na braku partnerstwa tracą obie strony. Bo najważniejsze nie jest to, kto idzie do kina, a kto nie. Partnerstwo pozwala kobiecie i mężczyźnie cieszyć się z bycia rodzicem - tłumaczy dr Magdalena Rosochacka-Gmitrzuk. Jej zdaniem młodzi ojcowie bardzo chętnie zajęliby się dzieckiem na równych prawach z kobietą. - Ale często młode mamy odpychają ojców, bo dziecko to "babski świat". Gdy później mają pretensje, że mąż nie pomaga, to on odpowiada: przecież chciałem - przekonuje. Z drugiej strony trzeba przyznać, że czasami to mężczyźni chętnie wybierają rolę żywiciela rodziny, a nie męża i taty - być może z wygody.

Kluczem do sukcesu w związku jest rozmowa. Jej brak powoduje, że obie strony automatycznie przyjmują tradycyjne role. - Bo brakuje im wzorców partnerskich. Ich rodzice najczęściej mieli tradycyjny podział obowiązków. I młodzi ludzie ich naśladują - mówi dr Magdalena Rosochacka-Gmitrzak.

Całe szczęście to się zmienia. Według socjologów młodzi ludzie są bardziej nastawieni na partnerstwo. Coraz częściej widać - szczególnie w większych miastach - młodych ojców na spacerze z dziećmi, którzy świetnie sobie radzą z karmieniem czy przewijaniem. A to oznacza, że w tym czasie kobieta ma czas dla siebie. Nie musi być już przez 24 godziny idealną matką. W końcu dziecko ma dwójkę rodziców. Oboje powinni się nim cieszyć, i oboje mają równe prawo do chwili relaksu.

Seksowne partnerstwo

Jest jeszcze jeden ważny argument za partnerstwem. Młodzi rodzice, którzy mają problem z podziałem obowiązków, tracą... udane życie seksualne. Badania socjologów pokazują, że w związkach partnerskich zmęczenie rozkłada się równomiernie. A zatem mniej zmęczona młoda mama wieczorem nie marzy już tylko o długim, spokojnym śnie. - To proste: im więcej partnerstwa tym więcej seksu - mówi dr Magdalena Rosochacka-Gmitrzak. A to nie koniec! Udane życie seksualne przekłada się bowiem na lepsze rodzicielstwo. - Badania naprawdę to potwierdzają - zapewnia dr Rosochacka-Gmitrzak.

Jeśli te argumenty nie przekonają młodych rodziców do partnerstwa, to - aż przykro to stwierdzić - są skazani na życie w XIX-wiecznym patriarchacie. A mogło być tak pięknie...

Więcej o:
Copyright © Agora SA