O szczególnej relacji między ojcem a dzieckiem

Pojawienie się dziecka to prawdziwa rewolucja w życiu mężczyzny. Ale w przeciwieństwie do innych rewolucji ta nie burzy, lecz buduje

Bliskość

Pierwsze, co ci przychodzi do głowy na widok tego malutkiego człowieka, to zdumienie: "Ależ to maleństwo!". Wydaje się tak kruchy, że aż strach go dotknąć. W dodatku pojawia się nagle. To przecież nie ty nosiłeś go w swoim wnętrzu przez dziewięć miesięcy. Nie ty go rodziłeś (nawet jeśli towarzyszyłeś żonie przy tym wydarzeniu). Ale kiedy uda się przezwyciężyć pierwsze onieśmielenie - kąpiąc, przytulając, nosząc - znów ze zdziwieniem skonstatujesz, że ten malutki człowiek jest ci coraz bliższy. I że to przyjemne uczucie.

Odrobina szaleństwa

Słyszy się czasem, że mężczyzna to duże dziecko. Proponuję, by przyjąć to twierdzenie z małą poprawką: w każdym mężczyźnie (i kobiecie też) tkwi coś z dziecka. A własne dziecko pozwala na wydobycie tego na powierzchnię. Maluch wręcz zaprasza, by go łaskotać brodą, przewracać się z nim na łóżku, turlać po podłodze. A pełen rado- snej pewności chichot, gdy go podrzucasz aż pod sufit, nie da się z niczym porównać. Beztroska zabawa z dzieckiem nikomu nie uj- muje powagi. Co najwyżej - lat!!

Radość

Komuś, kto nie ma dziecka, trudno wytłumaczyć, że poza monotonnymi obowiązkami - przewijaniem, karmieniem, myciem - bycie z dzieckiem przynosi mnóstwo radości. Z czego tu się cieszyć? - pytają malkontenci. Tłumaczenie, jak czuje się człowiek, na którego widok trzymiesięczne niemowlę uśmiecha się od ucha do ucha, może być trudne. Ale jest jeszcze jeden powód do radości. Wobec dziecka nie musisz nikogo udawać - ani wszechwiedzącego szefa, ani potulnego podwładnego. Możesz być po prostu tatą. Czyli sobą.

Objaśnianie świata

W codziennej gonitwie naprawdę łatwo zagubić wrażliwość na to, co wokół nas piękne, fascynujące, zagadkowe. Dziecko, które dopiero poznaje świat, niemal wszystko widzi po raz pierwszy i niemal niczego nie rozumie - pozwala nam powrócić do tego wyjątkowego stanu zadziwienia całym światem: spadającą grzechotką, unoszącym się latawcem, rosą na pajęczynie, różnokształtny - mi liśćmi, śpiewem ptaka za oknem. Pokazuje swoim małym palcem to, czego na co dzień nie dostrzegamy. A dzięki temu możesz przeżywać satysfakcję z dzielenia się wiedzą - to przecież ty wiesz, jak zbudować wieżę z klocków, skąd się bierze tęcza, po czym poznajemy, że pies jest zadowolony. Czasem odpowiadanie na niekończące się pytania bywa dość wyczerpujące. Ale zmęczenie ustępuje, a satysfakcja pozostaje.

Zaufanie bez granic

Niektórzy uważają, że miarą zdrowego rozsądku i dojrzałości jest ograniczone zaufanie, bo to po- zwala na uniknięcie wielu rozczarowań. Ale pozbawiony złudzeń rozsądek całkiem łatwo może przerodzić się w pełen zgorzknienia cynizm. Na szczęście dziecko może nas łatwo wyleczyć z takiego podejścia. Gdy bierzesz niemowlę na ręce, nawet do głowy mu nie przyjdzie, że mógłbyś je wypuścić. Ufnie wtula się w ciebie całym ciałem, a ty - jeśli się temu poddasz - czujesz, jakby coś w tobie topniało. W miarę upływu czasu zmieniają się okoliczności, ale nie zasada. Maluch wdrapujący się na drabinki jest spokojny, gdy trzymasz go za rękę. Przedszkolak, który pierwszy raz próbuje swoich sił na rowerze, ma pewność, że wszystko będzie dobrze, skoro biegniesz obok. Po prostu - kiedy jest z tobą, niestraszna mu żadna sytuacja, żaden nieznajomy człowiek, żaden pies warczący za płotem. Bo każde dziecko wie - i to nawet jeszcze zanim będzie umiało to powiedzieć głośno - że tata to ktoś największy i najsilniejszy na świecie, na kogo można liczyć zawsze i wszędzie.Wysłucha wszystkich żali, stanie w obronie na podwórku i w przedszkolu, wesprze w każdej potrzebie, będzie zawsze po stronie dziecka. Czy wobec takiego zaufania można pozostać obojętnym?

Wymagania

Mama to nie jest to samo co tato - śpiewa Arka Noego i trudno temu zaprzeczyć. Już od samego początku niemowlę, choćby dzięki twojej nieogolonej brodzie, może się przekonać, że w życiu nie zawsze wszystko jest gładkie i miękkie jak mama. Dziecku czasami trudno zaakceptować, że w życiu obowiązują rozmaite zasady, normy i reguły. I to na ogół właśnie tata wprowadza dziecko w ten świat reguł. Maluch buntuje się, powtarza swoje "nie!", próbuje różnych sposobów, żeby obejść zakazy i sprawdzić, czy to, o czym mówiłeś, jest naprawdę serio. Ale ucząc dziecko reguł (nie wybiegamy na jezdnię, nie bijemy innych dzieci, nie plujemy na mamę, czekamy na swoją kolej) i egzekwując ich przestrzeganie, budujesz w dziecku poczucie bezpieczeństwa. Mając oparcie w tobie i w regułach, które przekazałeś, będzie wiedziało, na czym stoi, a później, w dorosłym życiu, łatwiej będzie mu się mierzyć ze światem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA