Trudne pytania

Podobają mi się piosenki Maćka Maleńczuka. Słucham ich w samochodzie. No, ale jak jadę z dzieciakami...

Tak więc bardzo podobają mi się piosenki Maćka Maleńczuka. A w zasadzie nagle zaczęły mi się podobać. Nic na to nie poradzę. Nie mam też pojęcia, dlaczego tak się stało. W każdym razie kupiłem sobie płytę, słucham jej w samochodzie, no i jak jadę z dzieciakami...

"Ona by chciała do trójkąta..." - śpiewa Maleńczuk. - "Ona by chciała jeszcze raz..."

- Tato, co to znaczy, że ona by chciała do trójkąta? - pyta Tosia.

- No właśnie, tato, co to znaczy? - dopytuje się Franek.

Uważam, że z dziećmi powinno rozmawiać się o wszystkim. No, a już z pewnością należy reagować na ich pytania. Ich ciekawość. Na tym chyba zresztą polega tak zwane wychowywanie. No, ale jak odpowiedzieć na takie pytanie? Przecież musiałbym zacząć od czegoś takiego jak seks. A jak seks wytłumaczyć czterolatkowi i sześciolatce? A potem jeszcze wprowadzić figurę trójkąta...

Na szczęście Maleńczuk śpiewa dalej: "Po garderobie mi się pląta. Lecz ja niestety mówię pas...".

- Jaki pas? - zastanawia się Franek.

- O rety - myślę. - Ale się wpakowałem. Teraz będę musiał wyłożyć teorię gier.

I wtedy Tosia, kochana dziewczyna, wyskakuje ze swoją interpretacją.

- Ona by chciała do trójkąta, to znaczy, że ona chce pójść do męskiej toalety. Bo tam jest przecież trójkąt. I ona by chciała jeszcze raz, bo jej się spodobało sikanie na stojąco. Chodzi więc za nim i ciągle go o to prosi. A on jej mówi, że w zamian jej kupi pas.

- Acha - mówi Franek, ja się śmieję, a Maleńczuk śpiewa dalej: "Ja chyba całkiem oszalałem. Czym to się skończy, kto to wie. Już całą Polskę przeleciałem. A ciągle lecieć mi się chce...".

- Przeleciałem? - Trzeba przyznać, że Franek ma ucho.

- No, samolotem - wyjaśnia Tosia.

"Tango libido...".

- Libido? - włącza się znowu Franek.

- No właśnie, co to znaczy libido, tato? - Czuję, że tym razem Tosia już mi nie pomoże.

- To jest bardzo skomplikowane - mówię.

- Oj, tato - nalega Tosia. - No i powiedz, o co tak naprawdę chodzi z tym trójkątem.

Kurczę, a już myślałem, że mi się upiekło.

- Jak będziesz starsza, bo to nie takie proste...

- Oj, tato!

Pamiętam, jak sam nie lubiłem, gdy rodzice zaczynali w ten sposób do mnie mówić. Poza tym mam świadomość, że strzelając jej taką gadkę, tylko podkręcam jej ciekawość. Ale narazie... "Czy to jest miłość, czy libido? Już nawet Bóg miłością jest. Więc czemu płaczesz dziś, dziewczyno...".

- Ona płacze, bo nie chcesz jej kupić tego pasa - mówi Tosia.

- Kup jej ten pas, cholera jasna - dorzuca Franio.

- A ty nam powiedz, tato... - Tosia ignoruje dalszy ciąg piosenki. - Co to jest ten trójkąt?

- Dobra, ale w domu.

- Teraz!

- W domu, bo to, jak już mówiłem, nie jest wcale proste, więc chciałbym w trakcie rozmowy móc na ciebie patrzeć. No, a teraz, jako że prowadzę...

W końcu się zgodziła, ale jak tylko weszliśmy do domu, natychmiast się upomniała. Posadziłem ją więc na kanapie, przodem do siebie - Franio nie był zainteresowany wyjaśnieniami na temat trójkąta - westchnąłem i mówię:

- Zwykle jest tak, że ludzie kochają się we dwoje...

- Tak jak ty i mama?

- Właśnie. Ale czasem jest też tak, że kochają się we troje.

- On, ona i ona. Albo ona, ona i on.

- Właśnie.

- No i co w tym takiego skomplikowanego?

- No właśnie. Co?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.