Cyberdzieci i ich ojcowie: trzylatki obsługują YouTube, a sześciolatki uczą się programowania

- Syn zapytał: "Dlaczego w 'War of Tanks' nie ma misji nocnej?". Odpowiedziałem mu: "Naucz się programować, to sam sobie zrobisz" - opowiada tata sześciolatka. Dzieci już w pierwszych trzech latach życia potrafią obsłużyć smartfon i tablet, coraz wcześniej zaczynają też uczyć się programowania komputerowego. Najczęściej nauczycielem jest ojciec: - To pomaga budować więź - mówi tata ośmioletniego chłopca.

Sześcioletni syn Jacka ma swój profil na Facebooku, bo potrzebuje go do gier. Wśród jego facebookowych znajomych dominują osoby, których nie zna, są to jego partnerzy do grania. To Jacek zaprosił ich do grona znajomych syna, żeby chłopcu lepiej się grało. Sześciolatek woli jednak "War of Tanks", a jego rozgrywki chwalone są nawet przez przedstawicieli gry na Polskę. Sam Jacek pracuje w social media, zajmuje się też działem gier w dużym portalu społecznościowym. Jego córka, trzylatka, biegle posługuje się smartfonem i tabletem, potrafi samodzielnie obsługiwać YouTube.

Według badania Diagnoza Społeczna 2013 z internetem ma styczność 5 proc. dwulatków, 55 proc. sześciolatków i aż 83 proc. 8-9-latków. Grupa Badawcza Research.NK przeprowadziła w 2013 roku badanie wśród rodziców "cyberdzieci" (używających smartfonów i tabletów) w wieku 1-10 lat. Wyniki mówią same za siebie: około 80 proc. małych użytkowników tych urządzeń korzysta z nich przynajmniej kilka razy w tygodniu. O tym, że telefony dotykowe i tablety są proste w obsłudze świadczy liczba dzieci obsługujących je bez pomocy dorosłych: 45 proc. dzieci w wieku 1-3 lat, 76 proc. 4-6-latków i 92 proc. 7-10-latków.

Technologia w pieluszkach

Córka Marcina ma niespełna 5 lat, a on już uczy ją podstawowej obsługi komputera: - W dzisiejszych czasach w zasadzie nie da się inaczej - twierdzi. Zaczęło się klasycznie: od smartfonów: - Już od dawna rozpoznaje ikony swoich aplikacji, wie, co jest reklamą i że należy wtedy nacisnąć krzyżyk - opowiada. - Co interesujące, w ogóle nie miała problemu z obsługą różnych systemów operacyjnych: miała do czynienia z Androidem, Windows Phone i z iOS i nie stanowiło to dla niej żadnej różnicy - chwali się. Dziewczynka świetnie radzi sobie też z laptopem i obsługą touchpada. - Potrafi sama znaleźć w przeglądarce coś, co ją interesuje i coraz częściej prosi, żeby jej włączyć edytor tekstu - mówi Marcin.

Trzyletnia córka Jacka biegle porusza się po YouTube: - Nawet kiedy była młodsza, umiała sama znaleźć swoje aplikacje na tablecie i uruchomić je - opowiada Jacek. - Teraz jest w stanie wejść na YouTube i znaleźć sobie film. Mogłaby oglądać godzinami nie tylko bajki, ale też sposoby malowania, makijaże. I potem to kopiuje - i mimo że ma 3 lata - potrafi się sama pomalować. Nikt jej tego nie uczył, nikt jej do tego nie namawiał. Zobaczyła to w internecie - tłumaczy ojciec trzylatki.

dr Magdalena Śniegulska - psycholog dziecięcy, SWPS:

"Świat się zmienia, nowe technologie to nasza rzeczywistość, dziecka także. Ono funkcjonuje tu i teraz i dlatego to, że uczy się od rodziców korzystania z komputera czy tabletu jest w porządku. To, co jest szczególnie pozytywne to to, że rodzic może od początku może uczyć dziecko bezpiecznego korzystania z tych narzędzi i uchronić je przed zagrożeniami"

dr hab. Robert Szwed, socjolog, KUL:

"Czeka nas coraz większe uzależnienie od technologii i coraz młodsze dzieci będą w tym świecie uczestniczyć - to nieuniknione. Dzięki komputerom i smartfonom kurczy się nie tylko czas i przestrzeń, ale i wiek ulega technologicznym przemianom, zrównuje się. Kiedyś kontaktowaliśmy się głównie w ramach naszej grupy wiekowej, teraz - dzięki internetowi, grom i portalom społecznościowym - już nie. Wiek użytkownika przestał być czynnikiem ograniczającym".

Od smartfona do "peceta"

Dzieci Jacka zaczynały od tabletów i smartfonów: - Są naturalniejsze w obsłudze, jest w nich więcej aplikacji - wyjaśnia Jacek. - Ale synowi to nie wystarczyło i obecnie gra np. w "War of Tanks". To może nie jest jakaś szczególnie skomplikowana gra, ale wymaga koordynacji dłoni, obsługiwania myszki, obserwacji planszy, grania z innymi i on, mimo że ma 6 lat, potrafi naprawdę dobrze to robić, a niektóre jego rozgrywki są chwalone przez polskich przedstawicieli gry - mówi.

Także dla dzieci Wojtka komputery nie mają tajemnic, ale większości rzeczy nauczyły się same: - W kilku dziedzinach są z pewnością dużo lepiej zorientowane niż ja, bo nabycie określonej wiedzy było im potrzebne, a mnie nie. Syn np. sam zdobył wiedzę jak "postawić serwer", żeby móc grać w sieci z kolegami, sam zaczął nagrywać filmiki z gier i umieszczać je na YouTube - opowiada.

dr Magdalena Śniegulska - psycholog dziecięcy, SWPS:

"Jeśli komputery i nowe technologie to nasza rzeczywistość, to naturalne, że nasze dziecko w tym uczestniczy od samego początku. Nie ma co tworzyć sztucznych barier, tylko mądrze pokazywać ten świat i dostosować go do wieku. Okrucieństwo i epatowanie przemocą, które często używa się jako dowód na szkodliwość komputerów, to nie jest cecha charakterystyczna dla technologii, to tylko wybór dorosłego, który akurat to pokazał małemu dziecku".

dr hab. Robert Szwed, socjolog, KUL:

"W naszych czasach technologia to nasze naturalne środowisko, w którym funkcjonujemy na co dzień. Dlatego na pewno nie należy zabraniać dzieciom dostępu do niej: to byłoby nieroztropne i nierozsądne z kilku względów. Po pierwsze dziecko wcześniej czy później i tak spotka się z tym tematem i ważne, żeby się nie zdziwiło. Umiejętność korzystania z nowych technologii to po prostu jedna z umiejętności, które trzeba posiąść. Po drugie trzeba brać pod uwagę kontekst społeczny, w którym funkcjonują nasze dzieci. Rówieśnicy mają kontakt z technologią, jest to więc element socjalizacji. I w końcu umiejętność obsługiwania komputera czy tabletu będzie coraz ważniejsza, bo jesteśmy coraz bardziej uzależnieni od technologii i to będzie dalej tak się rozwijać".

Internet - bardziej uczy czy szkodzi? Przeczytaj w książce Wojciecha Orlińskiego >>

Nie trzeba być informatykiem

Gry to jednak tylko część zainteresowań współczesnych kilkulatków i ich rodziców. Coraz więcej uwagi ojcowie poświęcają nauczeniu dzieci programowania komputerowego. Rad szukają w internecie, dyskutują na forach, wymieniają się ze znajomymi opiniami o najlepszych programach do nauki.

- Nawet rodzic, który sam nie potrafi programować, może dzięki programom typu "Scratch" nauczyć swoje dziecko - twierdzi Kamil, który właśnie zaczął uczyć programowania swojego ośmiolatka. - Wystarczy przeczytać instrukcję i poświęcić godzinę na zaznajomienie się z programem. Współczesne programy do nauki są zresztą bardzo intuicyjne, proste i zrozumiałe - zapewnia. Jacek dodaje: - Mnie poprosił sam syn. Grał dużo w "War of Tanks" i zapytał: tato, a dlaczego nie ma misji nocnej? Odpowiedziałem mu: "Naucz się programować, to sam sobie zrobisz". A on na to: "To naucz mnie!" - opowiada.

- Sam nie jestem programistą, tylko marketingowcem - mówi Jacek. - Nigdy nie robiłem gier, nie pisałem ich samodzielnie, ale szukając po znajomych, którzy mają starsze dzieci, znalazłem kilka kursów. Na razie wybrałem program online. Ktoś może się zdziwić, że mój syn chodzi dopiero do I klasy, nie potrafi biegle czytać i pisać, to jak on może programować? A to nie tak, to są proste programy, które bazują nie tyle na pisaniu, co sklejaniu kodów z klocków. Dla dzieci, to jest np. code.org - mają tam możliwość sterowania za pomocą klocków np. ptakami z "Angry birds" - wyjaśnia.

dr Magdalena Śniegulska - psycholog dziecięcy, SWPS:

"Programowanie? Oczywiście, że to dobre dla rozwoju dziecka. Absolutnie się z tym zgadzam. Są badania, które wykazały, że nawet gry komputerowe mają korzystny wpływ na rozwój. Na przykład granie w gry przestrzenne pomaga zmniejszyć różnice płciowe w orientacji w przestrzeni. Wiadomo, że chłopcy mają lepszą orientację przestrzenną, ale okazało się, że granie w tego typu gry sprawia, że te różnice między chłopcami a dziewczynkami zacierają się".

Po co to dziecku?

Ale właściwie po co wprowadzać małe dzieci w świat komputerów? Czy nie wystarczy zaczekać na lekcje informatyki? Ojcowie, z którymi rozmawiam, uważają, że to bezzasadne. - Przecież dzieci widzą, że my siedzimy z telefonami czy przed komputerem. To jest potrzeba mojej córki, a nie moja, żeby wejść do naszego świata - zauważa Marcin. Dzieci nie żyją zawieszone w próżni, technologia to część naszej rzeczywistości - twierdzą "cyberojcowie".

Kamil chciał pokazać synowi, że na komputerze nie tylko się gra i ogląda obrazki, ale można też tworzyć: - Programowanie jest po prostu fajne, dla mnie to sztuka, tak samo jak malowanie czy nauka gry na instrumencie. Programista jest artystą. Moim zdaniem każde dziecko powinno znać podstawy programowania, bo to przydaje się w życiu - uczy nie tylko logicznego myślenia, dostrzegania ciągu przyczynowo-skutkowego, ale też rozwija zdolności matematyczne, wyobraźnię. Poza tym to fajne móc stworzyć np. swoją własną grę - tłumaczy.

- To także dobra rozrywka dla dorosłego - uważa Kamil. - Zimą alternatywą są gry planszowe czy klocki, ale kiedy pogoda jest kiepska, wielkiego wyboru po prostu nie ma - tłumaczy i dodaje: - Poza tym myślę, że dla dziecka największą wartością, którą może wynieść ze spędzania czasu z rodzicem, jest to, że czegoś się od niego nauczy.

dr Magdalena Śniegulska - psycholog dziecięcy, SWPS:

"To, co zasługuje na szczególną pochwałę, to to, że nigdy wcześniej ojcowie nie mieli kontaktu ze swoimi dziećmi na taką skalę i warto się zastanowić, jak to rozwijać dalej, jak np. przenieść to, czego się razem nauczyli, czy co stworzyli na komputerze, na rozmowę o tym. Można cieszyć się z tego, że taki ojciec może być z dzieckiem, nie nudząc się i czerpiąc z tego radość".

dr hab. Robert Szwed, socjolog, KUL:

"Małe dzieci w świecie technologii to wciąż nowe zjawisko i dlatego jesteśmy trochę bezradni, jak zawsze, kiedy coś jest nowością. Ale takie uczenie programowania komputerowego przez ojców, to trochę jak majsterkowanie. Jeśli potrafią nauczyć swoje dziecko programowania to wspaniale! I wbrew pozorom nie różni się to bardzo od wspólnego robienia karmnika: budują, tworzą, rozmawiają i nawiązują więź".

Im wcześniej, tym lepiej?

Kiedy zacząć wprowadzać dzieci w arkana programowania? - Od kiedy tylko można - uważa Marcin. - Im wcześniej, tym lepiej - zgadza się Jacek. - Mózg dziecka jest bardziej chłonny i może lepiej przyjąć, przetworzyć i zapamiętać informacje. Nie mówię, że dziecko musi w wieku 10 lat programować swojej własne gry czy programy, ale jeżeli się wkręci w programowanie, to dlaczego nie? Znam dwunastolatki, które piszą już swoje własne aplikacje. Ich ojcowie są programistami i jakoś tak wyszło, ale chcą też tego same dzieciaki, które mają umysł ścisły, a matematyka w szkole im nie wystarcza.

Marcin już przymierza się do uczenia córki programowania: - Na razie zrobiłem mały eksperyment, miała coś narysować i sprawić, żeby to się ruszało - tworzyliśmy drobne animacje i widać, że ją to interesuje - opowiada. - Tych programów dla dzieci jest naprawdę sporo i jest w czym wybierać.

Rodzicom chcącym nauczyć dzieci języka programowania wychodzą naprzeciw także wydawcy książek. W księgarniach można dostać anglojęzyczne książki dla dzieci, wprowadzające w świat kodów i programowania, np. "A is for Array" (autor: Brandon J. Hansen). W internecie trwa też zbiórka na wydanie książki "Hello Ruby" Lindy Liukas, podręcznika do programowania dla 4-7-latków - dla rodziców, którzy cenią technologię, ale nie mogą oprzeć się urokowi papieru.

dr Magdalena Śniegulska - psycholog dziecięcy, SWPS:

"Bardzo trudno określić, o którego momentu powinno następować wprowadzanie dziecka w świat technologii. Nie ma badań, które mówiłyby o tym, jaki wpływ na rozwój dziecka będzie miało wczesne korzystanie ze smartfonów, tabletów czy komputerów - to się okaże po latach. Kiedy Walt Disney wprowadził swój pierwszy pełnometrażowy film - "Królewnę Śnieżkę", specjaliści byli oburzeni, twierdząc, że to powinno być zakazane, bo mózg dziecka nie może przyjąć tylu bodźców. A przecież wiemy już, że to nieprawda".

real kontra online

Wszyscy ojcowie zgodnie podkreślają, że przebywanie w zaawansowanym technologicznie świecie musi odbywać się rozsądnie i pod kontrolą rodzicielską, nie może zastępować rozrywek w "realu".

- Kiedy wspominam w towarzystwie, że syn zaczął uczyć się programować, często wychodzę na ojca "geeka", który siedzi i każe mu coś robić non stop w komputerze - przyznaje Jacek. - Ale on przecież gra też w piłkę, chodzi na karate, ma zajęcia z garncarstwa i eksperymentów - to wszystko w szkole, a po szkole jeździ na gokartach. Jest jednym z lepszych w swojej grupie treningowej. Latem gramy w piłkę, zimą jeździmy na nartach - mówi.

Równowagę miedzy światem komputerów i smartfonów a "prawdziwą" rzeczywistością chce zachować też Marcin: - Nie chcę, żeby moja córka miała cyberprzyjaciół. Ma mieć realnych znajomych. A rysowanie na tablecie nie jest tak samo fajne jak prawdziwe - mówi z przekonaniem. Wojtek zauważa, że nawet intensywne korzystanie z komputera nie wyklucza aktywnego uczestnictwa w realnym życiu, co więcej internet może stanowić źródło inspiracji dla zajęć w "realu": - Moja najmłodsza córka z pewnością więcej czasu spędza przed komputerem niż "na podwórku", ale spotyka się w "realu" z koleżankami, a z wiedzy znalezionej w internecie korzysta według własnych zainteresowań: np. ostatnio odnalazła w sieci przepis na ciastka i razem z koleżanką je upiekła - opowiada.

dr Magdalena Śniegulska - psycholog dziecięcy, SWPS:

Ważne, żeby pokazywać dziecku, że świat to nie tylko nowe technologie. Człowiek nadal jest istotą społeczną i potrzebuje innych ludzi i żywego kontaktu z nimi. Bardzo istotne jest więc to, żeby znaleźć równowagę między technologią a rzeczywistym światem".

dr hab. Robert Szwed, socjolog, KUL:

"Oczywiście w tym świecie elektronicznym coś tracimy - wystarczy spojrzeć na ludzi w Stanach Zjednoczonych czy w Niemczech. Tam widać, co nas wkrótce czeka - oni zawsze coś sprawdzają, coś czytają, ciągle są w świecie technologii. To powoduje, że coś się gubi w relacjach z ludźmi, bo satysfakcja nie bierze się z tysiąca znajomych na Facebooku, lecz prawdziwych spotkań, kiedy można się zobaczyć, dotknąć. Tego świat elektroniczny nam nie zastąpi".

Więcej o:
Copyright © Agora SA