Szwedzi mają min. 2 miesiące urlopu ojcowskiego i chcą więcej! Czy Polacy im zazdroszczą?

Szwedzki tata ma obowiązkowe dwa miesiące płatnego urlopu ojcowskiego, a politycy właśnie zastanawiają się czy nie przedłużyć tego okresu do trzech miesięcy... Czy polscy ojcowie też by tak chcieli?

Szwedzcy ojcowie należą do najbardziej uprzywilejowanych na świecie. Mogą wziąć nawet 420 dni urlopu ojcowskiego, płatnego przez państwo, a wymagane minimum to 2 miesiące. Trwa dyskusja czy ten obowiązkowy okres nie powinien zostać przedłużony do 3 miesięcy, jak sugerują niektórzy politycy i sami ojcowie. Mieszkający w Szwecji ojciec może wykorzystać przysługujące mu prawo do urlopu ojcowskiego do 8.urodzin dziecka.

Ojcowie ze Sztokholmu, nazywani "latte dads" ("tatusiowie latte"), kojarzą się światu z przesiadywaniem w modnych stołecznych kawiarniach, z dzieckiem w wózku u boku i kawą latte w dłoni. Może jest tu pewne podobieństwo z modnymi tatusiami warszawskimi, ale na tym się ono kończy. Polski ojciec ma prawo do dwóch tygodni urlopu z racji narodzin dziecka. Czy Polacy chcieliby się zamienić ze Szwedami? Okazuje się, że rodzimi ojcowie chętnie zajmowaliby się dłużej swoimi dziećmi... jednak pod pewnymi warunkami.

"Myślał, że pojeździ rowerem, odpocznie..."

Tomek ma dwie córki. Chętnie skorzystałby z kilku miesięcy urlopu ojcowskiego, wzorem szwedzkich ojców, gdyby spełnione zostały pewne warunki dotyczące zatrudnienia: - Przy młodszej córce nie brałem urlopu (to był tylko tydzień), bo pracowałem na umowę zlecenie - tłumaczy. - Miałem kawałek etatu na uczelni, ale to nie była praca codziennie, musiałbym i tak szukać zastępstwa dla studentów. Wziąłbym 2 miesiące takiego urlopu albo i trzy, chociaż uważam, że zajmowanie się dzieckiem to nie jest odpoczynek. Ale to w takiej sytuacji, w jakiej jestem teraz, że mam etat w państwowej instytucji i nie obawiam się, że zwolniliby mnie, że byłoby to źle widziane.

Myślę, że może w prywatnej firmie, korporacji, byłoby trudniej. Wielu ludzi nie pracuje na etacie, trudno brać sobie urlop, kiedy masz 10 projektów, o które walczysz i które musisz zrobić. Jeden z kolegów, który pracuje w firmie międzynarodowej wziął taki urlop i był zrozpaczony, bo myślał, że pojeździ rowerem, odpocznie, naprawi samochód, a to była ciężka praca.

Zobacz wideo

Po prostu niemożliwe

Ania i Jacek mają dwóch synów. On skomentował doniesienia o szwedzkim urlopie ojcowskim jednym niecenzuralnym słowem, które możemy tłumaczyć jako "Świetnie!". - Szkoda, że ta Szwecja to nie Polska - dodał. Ania precyzuje: - To "świetnie" jest iście teoretyczne, gdyż u nas to ja miałam etat w firmie, do której wracać nie chciałam, natomiast Jacek ma jednoosobową własną firmę i fizycznie nie miałby jak takiego urlopu wziąć. Zawieszenie działalności wiązałoby się ze stratą klientów. Niemożliwe po prostu. Za to gdyby miał stałą pensję i etat w czyjejś firmie, z pewnością nie bałby się "takiego" wyzwania i bardzo gorąco namawiałabym go na taki "urlop", żeby poczuł jak to jest być w domu z dzieckiem. Przypuszczam, że nie migałby się.

Lot w kosmos

Piotr pracuje w szkole, wykorzystał przysługujące mu dwa tygodnie urlopu ojcowskiego pod koniec roku szkolnego. - Pracodawca popatrzył na mnie, jakbym właśnie informował go, że lecę w kosmos, a nie planuję pójść na urlop ojcowski - opowiada. - Wyraził jednak zgodę. Cieszyłem się, że będę mógł pobyć z moimi córkami, rzeczywistość mnie jednak nieco zaskoczyła, chociaż nie przerosła - cały dom na mojej głowie. Potrzebowałem czasu by wszystko sobie zorganizować i teraz jest już ok. Dzięki temu też lepiej rozumiem teraz pragnienie mojej żony, żeby mieć choć godzinę dziennie tylko na swoje sprawy. Początkowo były dni, że marzyłem o powrocie do pracy. Dzięki temu, że mogłem pobyć dłużej z dziećmi i poznać ich codzienny rytm dnia, mam z córkami o wiele lepszy kontakt. Gdyby w Polsce funkcjonował szwedzki model urlopu ojcowskiego, z chęcią skorzystałbym z niego. Czas spędzony z dziećmi uważam za bezcenny.

Wycieczka do ZOO

Markowi niedługo urodzi się drugie dziecko więc temat jest mu szczególnie bliski. - Czy podoba mi się ten szwedzki model? Oczywiście, że tak - twierdzi. - Choć nie wierzę, by wprowadzili go w Polsce, nie mówiąc już o tym, że rodzice dostaliby za to jeszcze bonusy. Teraz państwo skupia się głównie na tym by zabierać rodzinom. Obecnie mamy w Polsce 2 tygodnie ojcowskiego, które możemy wykorzystać tylko do 1 urodzin. Z jednej strony to dużo, bo przecież jeszcze kilka lat temu w ogóle nie było takiego przywileju, z drugiej strony bardzo mało.

Tak naprawdę, dzięki tym wolnym dniom można pomóc swojej partnerce dojść do siebie po porodzie, przejmując część obowiązków i pomagając w pielęgnacji dziecka. To super rozwiązanie, ale szwedzki model pozwala na budowanie z dzieckiem trwałych więzi i pomaganie w rozwoju, na każdym etapie życia. Ja oczywiście skorzystam z tych dwóch tygodni, tak jak wcześniej z jednego. Zawsze to kilka dni by w spokoju pobyć z dzieckiem, bez zerkania na komórkę czy firmową pocztę w komputerze. Myślę, że teraz wykorzystam ten czas również na to by zabrać starszą córeczkę na długi spacer lub wycieczkę do ZOO.

Ojcowski... wydłuża życie!

Oprócz budowania więzi z dziećmi, urlop ojcowski okazuje się mieć jeszcze jedną dużą zaletę. Szwedzcy naukowcy z Karolinska Institutet przeprowadzili badanie wśród mężczyzn, które wykazało, że dwumiesięczny okres opieki nad dzieckiem, wolny od pracy, może obniżyć ryzyko przedwczesnej śmierci ojców o 25%! "Tacierzyński" w Polsce jest dostępny od 2010 roku, początkowo trwał 7 dni, od 2012 roku doszedł kolejny tydzień. Na wykorzystanie urlopu mężczyzna ma rok od narodzin dziecka. Dla porównania, w Szwecji urlop ojcowski wprowadzono w 1974 roku - początkowo miał służyć zachęcaniu kobiet do podejmowania pracy zawodowej, teraz jest narzędziem wzmacniania równouprawnienia. To właśnie w tym nadbałtyckim kraju po raz pierwszy zastosowano terminologię "urlop rodzicielski", zamiast rozbijania go na "ojcowski" i "macierzyński", bo prawo gwarantuje rodzicom takie same prawa w tej kwestii - bez względu na płeć.

Zobacz wideo

Szwedzki rząd przez pierwsze 390 dni płaci rodzicom 80% wynagrodzenia, które otrzymują oni normalnie w pracy (jednak nie może to być mniej niż 20 euro dziennie), a przez ostatnie 90 dni po 20 euro na każdy dzień urlopu. Nieważne który rodzic wykorzysta większość przysługującej mu przerwy w życiu zawodowym - mogą dzielić się równo albo któreś z nich może wziąć więcej miesięcy, ważne tylko, żeby każde z rodziców wykorzystało przynajmniej 60 dni z tej puli. Z danych rządowych wynika, że większość ojców decyduje się na urlop ojcowski przynajmniej w tym minimalnym, dwumiesięcznym wymiarze. Ocenia się, że wynagrodzenie związane z urlopami dla ojców pochłania około 0,8% PKB - nie przeszkadza to jednak części szwedzkich polityków postulowania o dodatkowy miesiąc obowiązkowego "tacierzyńskiego".

To cóż, że ze Szwecji

Szwecja jest znana z rozwiązań wspierających równouprawnienie, w Polsce zaś dyskusja na temat urlopów ojcowskich powinna nie tyle dotyczyć czasu ich trwania, choć trzeba przyznać, że dwa tygodnie wypadają blado przy dwóch miesiącach naszych sąsiadów, co tego, jak zachęcić naszych panów do wykorzystywania już przysługujących im dni na opiekę nad dzieckiem. Nadal pokutuje przekonanie, że zajmowanie się dziećmi jest niemęskie, a ojcowie często boją się reakcji swoich pracodawców na prośbę o udzielenie takiego urlopu - to ostatnie nie jest bezpodstawne, jeśli wziąć pod uwagę opowieść Piotra o niemałym zdziwieniu jego szefa. Niemniej jednak także w naszym kraju ojcowie coraz silniej angażują się w wychowywanie dzieci, a dane z ZUS-u pokazują, że liczba mężczyzn decydujących się na ojcowski wzrasta: w pierwszym miesiącu obowiązywania ustawy było ich zaledwie 75., rok później już 3,1 tys. Panowie, bierzcie urlopy, a później weźmiemy się za lobbowanie, żeby trwały dłużej. To cóż, że ze Szwecji? Dobry model jest wart naśladowania!

Więcej o:
Copyright © Agora SA