Pierwszy
Dziś jest wielki dzień. Wyjątkowy. Pierwszy. Bo po raz pierwszy oddajemy dzieci babci. Na połowę dnia, noc i kawałek kolejnego.
Pierwszy raz, odkąd są na świecie, zostawimy je w innym miejscu niż dom. I po raz pierwszy my, rodzice, będziemy w domu razem, a dzieci w nim nie będzie. Czy mi zależy na tym, żeby się udało? Nie bardzo. Choć wiem, że dobrze by było, gdybyśmy się nauczyli, że dzieci mogą spędzać noc niekoniecznie w naszym towarzystwie. Że to jest ważne dla nich i dla naszego związku. Mojego i Agnieszki. Warto się przewietrzyć, od siebie odpocząć.
No więc pakujemy się. Ogromna torba, a do tego kilka mniejszych. Z ubraniami, poduszkami, kocykami, ręcznikami, szczoteczkami, misiami, samochodami, dinozaurami, lalkami, książkami, blokami, kredkami. Do tego lekarstwa. Tak na wszelki wypadek. I nocnik Frania. Zupełnie jakby jechali na dwa tygodnie. I to za granicę. A to kilka przecznic.
Wyruszamy i wtedy Franio, że boi się tej nocy.
- Zaczyna się - myślę. I już mam go pocieszać, lecz Aga jest mądrzejsza i po prostu pyta:
- Czego się boisz, Franiu?
- Tego, że tak ciemno i do tego wieje.
Jesteśmy już u babci. Coś tam jemy, pijemy, dzieci się bawią, no to...
- Strasznie boli mnie brzuch - mówi wtedy Tosia.
Czyli nie obędzie się bez dramatu - myślę i mówię, że może poszłaby do toalety. Ale ona nie chce. Za to kładzie się na kanapie. Zbolała. I przykrywa kocem.
- Nie możemy wyjść, skoro Tośkę boli - włącza się wtedy Aga. - Dopiero co była chora, więc to może być coś poważnego.
- A mnie się wydaje, że to dlatego, że wychodzimy - mówię. I perswaduję, że jak chcemy wyjść, to chodźmy, bo będzie coraz trudniej.
- Czasem jesteś bezduszny, zupełnie jak automat - mówi wtedy Aga i przytula Tosię.
Jak będziesz ją tulić, to będzie jeszcze trudniej - myślę, ale nie mówię. I idę zapalić.
Wracam, a Tośkę już nie boli. Bo poszła do toalety i jak ręką odjął.
- Jakby co, to zadzwonię. Wy nie dzwońcie - rzuca na odchodnym babcia. I zamyka drzwi. Na wielką i ciężką jak imadło zasuwę.
No i co tu teraz robić? Normalnie to wiadomo, włącza się program pod hasłem: kiedy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy... Ale ja nie piję, nie zażywam narkotyków. Najchętniej pojechałbym do domu i tak sobie w tym domu bez dzieci posiedział. No, ale przecież nie o to chodzi. Jedziemy na kawę. A potem do znajomych. I znów do knajpy. Do klubu.
W domu jesteśmy koło drugiej w nocy i wtedy mnie dopada. Patrzę na puste łóżeczka i czuję wielki brak. Widzę Frania w tej piżamce w paski i Tosię w tej różowej. Jak się wiercą. Nie mogą zasnąć. Sam się wiercę i nie mogę zasnąć. A potem budzę się wielokrotnie. Czyli to nie jest tak, że ja źle sypiam, bo oni źle sypiają i muszę do nich wstawać. Tylko po prostu sypiam źle.
O ósmej rano wiem, że już nie uda mi się zasnąć. Ale nie wstaję. Jeszcze wczoraj wyobrażałem sobie, jak to będzie pięknie. Obudzimy się rano, przytuleni, wyspani i nie trzeba będzie wstawać, więc poleżymy, poczytamy, a potem kawa, bułeczki... Czy dzieci się wyspały? O której wstały? Biorę gazetę, zagłuszam myśli. Co zjadły na śniadanie? Tęsknią? W końcu się poddajemy.
- Nie mów dzieciom, że dzwonię. Ale jak wam jest?
- W porządku - a w tle słyszę głos dzieciaków, taki kochany.
- To my będziemy o dwunastej.
- Nie musicie.
- Ale chcemy.
No więc pakujemy się. Ogromna torba, a do tego kilka mniejszych. Z ubraniami, poduszkami, kocykami, ręcznikami, szczoteczkami, misiami, samochodami, dinozaurami, lalkami, książkami, blokami, kredkami. Do tego lekarstwa. Tak na wszelki wypadek. I nocnik Frania. Zupełnie jakby jechali na dwa tygodnie. I to za granicę. A to kilka przecznic.
Wyruszamy i wtedy Franio, że boi się tej nocy.
- Zaczyna się - myślę. I już mam go pocieszać, lecz Aga jest mądrzejsza i po prostu pyta:
- Czego się boisz, Franiu?
- Tego, że tak ciemno i do tego wieje.
Jesteśmy już u babci. Coś tam jemy, pijemy, dzieci się bawią, no to...
- Strasznie boli mnie brzuch - mówi wtedy Tosia.
Czyli nie obędzie się bez dramatu - myślę i mówię, że może poszłaby do toalety. Ale ona nie chce. Za to kładzie się na kanapie. Zbolała. I przykrywa kocem.
- Nie możemy wyjść, skoro Tośkę boli - włącza się wtedy Aga. - Dopiero co była chora, więc to może być coś poważnego.
- A mnie się wydaje, że to dlatego, że wychodzimy - mówię. I perswaduję, że jak chcemy wyjść, to chodźmy, bo będzie coraz trudniej.
- Czasem jesteś bezduszny, zupełnie jak automat - mówi wtedy Aga i przytula Tosię.
Jak będziesz ją tulić, to będzie jeszcze trudniej - myślę, ale nie mówię. I idę zapalić.
Wracam, a Tośkę już nie boli. Bo poszła do toalety i jak ręką odjął.
- Jakby co, to zadzwonię. Wy nie dzwońcie - rzuca na odchodnym babcia. I zamyka drzwi. Na wielką i ciężką jak imadło zasuwę.
No i co tu teraz robić? Normalnie to wiadomo, włącza się program pod hasłem: kiedy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy... Ale ja nie piję, nie zażywam narkotyków. Najchętniej pojechałbym do domu i tak sobie w tym domu bez dzieci posiedział. No, ale przecież nie o to chodzi. Jedziemy na kawę. A potem do znajomych. I znów do knajpy. Do klubu.
W domu jesteśmy koło drugiej w nocy i wtedy mnie dopada. Patrzę na puste łóżeczka i czuję wielki brak. Widzę Frania w tej piżamce w paski i Tosię w tej różowej. Jak się wiercą. Nie mogą zasnąć. Sam się wiercę i nie mogę zasnąć. A potem budzę się wielokrotnie. Czyli to nie jest tak, że ja źle sypiam, bo oni źle sypiają i muszę do nich wstawać. Tylko po prostu sypiam źle.
O ósmej rano wiem, że już nie uda mi się zasnąć. Ale nie wstaję. Jeszcze wczoraj wyobrażałem sobie, jak to będzie pięknie. Obudzimy się rano, przytuleni, wyspani i nie trzeba będzie wstawać, więc poleżymy, poczytamy, a potem kawa, bułeczki... Czy dzieci się wyspały? O której wstały? Biorę gazetę, zagłuszam myśli. Co zjadły na śniadanie? Tęsknią? W końcu się poddajemy.
- Nie mów dzieciom, że dzwonię. Ale jak wam jest?
- W porządku - a w tle słyszę głos dzieciaków, taki kochany.
- To my będziemy o dwunastej.
- Nie musicie.
- Ale chcemy.
POPULARNE
NAJNOWSZE
-
Egzamin ósmoklasisty. Są trzy duże zmiany. Tomasz Rzymkowski: Analizowaliśmy wszelkie warianty i możliwości
-
Mama 22 dzieci była w ciąży bez przerwy przez ponad 16 lat. "Najkrótszy poród trwał 45 minut"
-
Szkoły zamknięte w woj. warmińsko-mazurskim. Mama 7-latki: Te dzieci są ganiane w tę i we w tę
-
Nauka w klasach 1-3 wraca do trybu zdalnego. Niedzielski: "mały kroczek w tył"
-
Kiedy wrócimy do szkoły? Minister Czarnek: Martwimy się o to, czy nie będziemy musieli zamykać szkół dla klas 1-3
- Pierwsza komunia święta 2021 pod znakiem zapytania. "Dla bezpieczeństwa należałoby je przesunąć"
- Nabór tekstów do 7. edycji Piórka trwa. "Jest o co się starać" - zapewnia laureatka poprzedniej edycji
- Nigdy nikt nie pokazał tak prawdziwie, jak wygląda karmienie piersią. Ta reklama poruszyła matki. "Popłakałam się"
- Obowiązkowe lektury egzamin ósmoklasisty 2021. Zostało dziewięć pozycji [TERMINY]
- Ulga podatkowa dla młodych. Komu przysługuje tzw. zerowy PIT?