Kobieta kobiecie rywalką
Dlaczego musimy zawsze być lepsze od innych matek? - naukowcy przyjrzeli się temu zjawisku.
Dom z ogrodem pod Warszawą, w białej sypialni 28-letnia Karolina nosi na rękach ząbkującą zaślinioną córeczkę. Choć minęło południe, ma na sobie nocną koszulę i japonki. - Moje dziecko ciągle wyje. Mam ochotę wyjść i nie wrócić, ale nigdy się nie przyznam koleżankom, że nie radzę sobie z byciem mamą. Przecież w pracy jestem najlepsza - mówi Karolina, account executive w agencji reklamowej na macierzyńskim i mama półrocznej Hani. - Moje znajome rywalizują o to, która z nich szybciej urodziła dziecko, dłużej karmiła je piersią i wcześniej wróciła do formy po ciąży. Liczy się nawet najbardziej oryginalne imię dla malucha - wymienia. Sama ma nadprogramowe kilogramy, zero czasu na siłownię a modne ubrania zastąpiła wygodnymi legginsami i luźnymi tunikami. Dzisiejsza nosi ślady mleka, bo Hania ciągle ulewa.
Matka idealna w każdym calu
Karolina uważa, że na własne życzenie odmawiamy sobie prawa do bycia matką niedoskonałą. - Rzadko proszę o pomoc, koleżanki też nie przyznają się do depresji poporodowej, braku czasu na sprzątanie czy tego, że nie potrafią gotować. Każda udaje, że wszystko przychodzi jej naturalnie i bez wysiłku - mówi. Kobiety ze sobą nie współpracują, ale rywalizują - kto jest lepszą matką, żoną, pracownicą. Zdaniem Tomasza Szlendaka, profesora socjologii z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, konkurowanie ojców oparte jest na konkretach a nie emocjach, inaczej jest z matkami. Rywalizacja między nimi jest również silnie wpisana w geny, różni się od męskiej tylko formami. Kobiety potrafią używać technik, których mężczyźni nie znają.
Iwona, 32-letnia pełnoetatowa mama dwóch synków uważa, że rywalizacja bierze się stąd, że społeczeństwo stawia nam nierealne do spełnienia wymagania. - Mamy być wykształconymi matkami, które doskonale dbają o dom, tworzą zgraną parę z mężem, wymyślają ciekawe zajęcia dla dzieci i mają czas na aerobik, chiński i organizowanie spotkań rodzinnych. Do tego jeszcze świetnie gotują - wymienia. Kiedyś miała bliską koleżankę, razem jeździły autobusem do liceum, potem studiowały na tym samym kierunku. W tym samym czasie się zaręczyły, śluby miały miejsce w te same wakacje, Iwona zaczęła podróżować po świecie. - Urodziłam dzieci, ułożyłam sobie życie a mąż cudzoziemiec okazał się być fajnym facetem. Gdy ja w przeciwieństwie do niej spełniłam się jako mama i jestem szczęśliwa w związku, szybko straciłam koleżankę - podsumowuje z goryczą. - Nie mogła przeżyć, że jestem w czymś od niej lepsza.
Ciąża to koniec przyjaźni
Agnieszka, 36-letnia biznesmenka, mama trójki dzieci uważa, że poza zazdrością o wygląd, kobiety rywalizują między sobą także w sferze płodności. Kilka lat temu mieszkała w północnej Francji. Do domu obok wprowadziła się fajna rodzinka - ich dwoje i trójka dorastających, pięknych i zdrowych dzieci. Były to domy służbowe, więc zdani byli na swoje sąsiedztwo, które bardzo dobrze się układało. - Latem grille, aperitify, spotkania. Wystarczyło tylko przestawić drinki na drugą stronę siatki i przeskoczyć przez murek - śmieje się Agnieszka. Pewnego dnia oznajmiła sąsiadom, że oczekuje pierwszego dziecka. Od tego dnia serdeczne i regularne kontakty praktycznie natychmiast się urwały. Sąsiadka nie odpowiadała na zaproszenia, nie spotykali się już więcej. - Wtedy pomyślałam sobie, że jesteśmy jednak bardzo zbliżone do zwierząt - opowiada. - Jej reakcja była reakcją samicy, która po ostatniej ciąży poprosiła o podwiązanie jajowodów, a później w głębi duszy tego żałowała. Ona wtedy miała 40 lat, ja 27. Wydaje mi się, że moja ciąża wybiła ją z rywalizacji bo ja mogłam, a ona już nie mogła mieć dzieci. Nie zniosła tego, więc się odwróciła ode mnie i ucięła znajomość.
Podobne doświadczenia miała 31-letnia Marzena, prawniczka i mama półtorarocznego synka Maksa. Nie zdawała sobie sprawy, że nawet ciąża może być powodem do rywalizacji. Miała przyjaciółkę, która w tym samym czasie co ona wyjechała za granicę. Nie wie skąd wziął się w niej pęd do udowodnienia, że jest we wszystkim szybsza i lepsza. - Na pewnym etapie nasza korespondencja ograniczyła się do tego, że ona już kupiła mieszkanie, już wyszła za mąż, właśnie dostała awans w pracy i teraz zarabia więcej ode mnie. Wyliczanka trwała dopóki nie zaszłam w ciążę. Wtedy skasowała mnie z listy facebookowej i więcej się nie odezwała - wspomina. - Popis biologicznej sprawności jest znany od dawna i wpisany w geny kobiet. Przedmiotem stałych rozgrywek są zarówno atrybuty fizyczne, takie jak atrakcyjny wygląd, zgrabna pupa czy kształtny biust jak i reprodukcyjne, czyli urodzenie i wychowanie dziecka - tłumaczy profesor Szlendak.
Kobiece tabu
Rzadko czytamy o kobiecej rywalizacji, często poruszany jest za to temat damskich przyjaźni. Mamy wizję jak z "Seksu w wielkim mieście" gdzie cztery przyjaciółki, które czasem działają sobie na nerwy, wspierają się i okazują sobie kobiecą solidarność. Ale zdaniem Susan Shapiro Barash, autorki "Tripping the prom queen - the truth about women and rivalry" - książki o rywalizacji kobiet, od dzieciństwa wpaja nam się przekonanie, że tortu nie wystarczy dla wszystkich. Dlatego takie dobra jak sukces zawodowy, udany partner i dobrze wychowane dzieci są ograniczone i trzeba o nie mocno konkurować. Jednak podczas gdy rywalizację wśród mężczyzn uważamy za zdrową a nawet pożądaną, to ta kobieca jest tematem bardziej wstydliwym i zagłuszanym. Według psychologów rywalizacja między nami uderza w nas same, bo to my ponosimy koszty i konsekwencje takich zachowań, czyli podwyższone oczekiwania otoczenia, napięcie, niemożność okazania słabości czy przyznania się do macierzyńskiej porażki. Trafiamy do ślepego zaułka - coraz więcej osiągamy, łącząc wiele ról ale padamy ofiarą własnych nienasyconych ambicji i chęci pokazania światu na co nas stać. Według Marzeny kobiety rywalizują ze sobą, bo mają zaburzone pojęcie o tym, co to znaczy być kimś. - Hołdujemy przekonaniu, że trzeba dobrze wyglądać, mieć pozycję, konkretne pieniądze, wpływy, podziw, szacunek, ładne i zdolne dzieci. Brakuje poczucia wartości płynącej z samego faktu, że się jest człowiekiem.
Jaka matka taka córka?
- Kobiety, które rywalizują w roli matki doświadczają często negatywnych uczuć - od złości i rozczarowania po frustrację - mówi Monika Karewicz, socjolożka i trenerka rozwoju osobistego. - Charakterystyczny jest u nich lęk, że ktoś okaże się od nich lepszy. Córka koleżanki wygrywa konkursy taneczne, syn siostry jest zdolnym tenisistą, sąsiadka ma dzieci, które świetnie się uczą i grają w reklamach. Wozimy dzieci na zajęcia z matematyki dla pięciolatków w nadziei, że zostaną sławnymi finansistami albo na castingi niemowląt do reklam by przygotować je do kariery aktorskiej. Wybieramy markowe gadżety szkolne, obmyślamy czym zadziwić inne matki na urodzinowym kinderbalu. - U przyjaciół był ostatnio klown, animatorka i pokaz sztucznych ogni. Może zrobimy Hani przyjęcie na korcie tenisowym albo na statku płynącym po Wiśle? - śmieje się Karolina. - Podobnie jak moja mama uwielbiam zaskakiwać koleżanki niebanalnymi pomysłami.
Naukowcy podkreślają, że nasze zachowanie zależy od wzorców, jakie przekazały nam nasze matki. Jeśli były usatysfakcjonowane swoim życiem, pewne siebie i miały poczucie własnej wartości, to przekazały nam taką postawę życiową. Jeśli natomiast przepełniała je frustracja i zaangażowanie w rywalizację z innymi kobietami, to my też będziemy się z nimi zmagać. Jednak nikt nie jest na straconej pozycji. Warto pracować nad sobą i walczyć ze swoimi "demonami", a przy okazji być wsparciem dla innych kobiet.
O macierzyństwie bez lukru, zakłamania i lęku przed krytycznym osądem sąsiadów - przeczytaj w książce >>
Matka idealna w każdym calu
Karolina uważa, że na własne życzenie odmawiamy sobie prawa do bycia matką niedoskonałą. - Rzadko proszę o pomoc, koleżanki też nie przyznają się do depresji poporodowej, braku czasu na sprzątanie czy tego, że nie potrafią gotować. Każda udaje, że wszystko przychodzi jej naturalnie i bez wysiłku - mówi. Kobiety ze sobą nie współpracują, ale rywalizują - kto jest lepszą matką, żoną, pracownicą. Zdaniem Tomasza Szlendaka, profesora socjologii z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, konkurowanie ojców oparte jest na konkretach a nie emocjach, inaczej jest z matkami. Rywalizacja między nimi jest również silnie wpisana w geny, różni się od męskiej tylko formami. Kobiety potrafią używać technik, których mężczyźni nie znają.
Iwona, 32-letnia pełnoetatowa mama dwóch synków uważa, że rywalizacja bierze się stąd, że społeczeństwo stawia nam nierealne do spełnienia wymagania. - Mamy być wykształconymi matkami, które doskonale dbają o dom, tworzą zgraną parę z mężem, wymyślają ciekawe zajęcia dla dzieci i mają czas na aerobik, chiński i organizowanie spotkań rodzinnych. Do tego jeszcze świetnie gotują - wymienia. Kiedyś miała bliską koleżankę, razem jeździły autobusem do liceum, potem studiowały na tym samym kierunku. W tym samym czasie się zaręczyły, śluby miały miejsce w te same wakacje, Iwona zaczęła podróżować po świecie. - Urodziłam dzieci, ułożyłam sobie życie a mąż cudzoziemiec okazał się być fajnym facetem. Gdy ja w przeciwieństwie do niej spełniłam się jako mama i jestem szczęśliwa w związku, szybko straciłam koleżankę - podsumowuje z goryczą. - Nie mogła przeżyć, że jestem w czymś od niej lepsza.
Ciąża to koniec przyjaźni
Agnieszka, 36-letnia biznesmenka, mama trójki dzieci uważa, że poza zazdrością o wygląd, kobiety rywalizują między sobą także w sferze płodności. Kilka lat temu mieszkała w północnej Francji. Do domu obok wprowadziła się fajna rodzinka - ich dwoje i trójka dorastających, pięknych i zdrowych dzieci. Były to domy służbowe, więc zdani byli na swoje sąsiedztwo, które bardzo dobrze się układało. - Latem grille, aperitify, spotkania. Wystarczyło tylko przestawić drinki na drugą stronę siatki i przeskoczyć przez murek - śmieje się Agnieszka. Pewnego dnia oznajmiła sąsiadom, że oczekuje pierwszego dziecka. Od tego dnia serdeczne i regularne kontakty praktycznie natychmiast się urwały. Sąsiadka nie odpowiadała na zaproszenia, nie spotykali się już więcej. - Wtedy pomyślałam sobie, że jesteśmy jednak bardzo zbliżone do zwierząt - opowiada. - Jej reakcja była reakcją samicy, która po ostatniej ciąży poprosiła o podwiązanie jajowodów, a później w głębi duszy tego żałowała. Ona wtedy miała 40 lat, ja 27. Wydaje mi się, że moja ciąża wybiła ją z rywalizacji bo ja mogłam, a ona już nie mogła mieć dzieci. Nie zniosła tego, więc się odwróciła ode mnie i ucięła znajomość.
Podobne doświadczenia miała 31-letnia Marzena, prawniczka i mama półtorarocznego synka Maksa. Nie zdawała sobie sprawy, że nawet ciąża może być powodem do rywalizacji. Miała przyjaciółkę, która w tym samym czasie co ona wyjechała za granicę. Nie wie skąd wziął się w niej pęd do udowodnienia, że jest we wszystkim szybsza i lepsza. - Na pewnym etapie nasza korespondencja ograniczyła się do tego, że ona już kupiła mieszkanie, już wyszła za mąż, właśnie dostała awans w pracy i teraz zarabia więcej ode mnie. Wyliczanka trwała dopóki nie zaszłam w ciążę. Wtedy skasowała mnie z listy facebookowej i więcej się nie odezwała - wspomina. - Popis biologicznej sprawności jest znany od dawna i wpisany w geny kobiet. Przedmiotem stałych rozgrywek są zarówno atrybuty fizyczne, takie jak atrakcyjny wygląd, zgrabna pupa czy kształtny biust jak i reprodukcyjne, czyli urodzenie i wychowanie dziecka - tłumaczy profesor Szlendak.
Kobiece tabu
Rzadko czytamy o kobiecej rywalizacji, często poruszany jest za to temat damskich przyjaźni. Mamy wizję jak z "Seksu w wielkim mieście" gdzie cztery przyjaciółki, które czasem działają sobie na nerwy, wspierają się i okazują sobie kobiecą solidarność. Ale zdaniem Susan Shapiro Barash, autorki "Tripping the prom queen - the truth about women and rivalry" - książki o rywalizacji kobiet, od dzieciństwa wpaja nam się przekonanie, że tortu nie wystarczy dla wszystkich. Dlatego takie dobra jak sukces zawodowy, udany partner i dobrze wychowane dzieci są ograniczone i trzeba o nie mocno konkurować. Jednak podczas gdy rywalizację wśród mężczyzn uważamy za zdrową a nawet pożądaną, to ta kobieca jest tematem bardziej wstydliwym i zagłuszanym. Według psychologów rywalizacja między nami uderza w nas same, bo to my ponosimy koszty i konsekwencje takich zachowań, czyli podwyższone oczekiwania otoczenia, napięcie, niemożność okazania słabości czy przyznania się do macierzyńskiej porażki. Trafiamy do ślepego zaułka - coraz więcej osiągamy, łącząc wiele ról ale padamy ofiarą własnych nienasyconych ambicji i chęci pokazania światu na co nas stać. Według Marzeny kobiety rywalizują ze sobą, bo mają zaburzone pojęcie o tym, co to znaczy być kimś. - Hołdujemy przekonaniu, że trzeba dobrze wyglądać, mieć pozycję, konkretne pieniądze, wpływy, podziw, szacunek, ładne i zdolne dzieci. Brakuje poczucia wartości płynącej z samego faktu, że się jest człowiekiem.
Jaka matka taka córka?
- Kobiety, które rywalizują w roli matki doświadczają często negatywnych uczuć - od złości i rozczarowania po frustrację - mówi Monika Karewicz, socjolożka i trenerka rozwoju osobistego. - Charakterystyczny jest u nich lęk, że ktoś okaże się od nich lepszy. Córka koleżanki wygrywa konkursy taneczne, syn siostry jest zdolnym tenisistą, sąsiadka ma dzieci, które świetnie się uczą i grają w reklamach. Wozimy dzieci na zajęcia z matematyki dla pięciolatków w nadziei, że zostaną sławnymi finansistami albo na castingi niemowląt do reklam by przygotować je do kariery aktorskiej. Wybieramy markowe gadżety szkolne, obmyślamy czym zadziwić inne matki na urodzinowym kinderbalu. - U przyjaciół był ostatnio klown, animatorka i pokaz sztucznych ogni. Może zrobimy Hani przyjęcie na korcie tenisowym albo na statku płynącym po Wiśle? - śmieje się Karolina. - Podobnie jak moja mama uwielbiam zaskakiwać koleżanki niebanalnymi pomysłami.
Naukowcy podkreślają, że nasze zachowanie zależy od wzorców, jakie przekazały nam nasze matki. Jeśli były usatysfakcjonowane swoim życiem, pewne siebie i miały poczucie własnej wartości, to przekazały nam taką postawę życiową. Jeśli natomiast przepełniała je frustracja i zaangażowanie w rywalizację z innymi kobietami, to my też będziemy się z nimi zmagać. Jednak nikt nie jest na straconej pozycji. Warto pracować nad sobą i walczyć ze swoimi "demonami", a przy okazji być wsparciem dla innych kobiet.
O macierzyństwie bez lukru, zakłamania i lęku przed krytycznym osądem sąsiadów - przeczytaj w książce >>
POPULARNE
NAJNOWSZE
-
Szkoły zamknięte do końca roku szkolnego? Rodzice: To może wyrządzić dzieciom krzywdę
-
Czy warto walczyć o powrót do szkoły? Sławomir Broniarz: Nie ma powodu, aby dla próbnej matury ryzykowali zdrowie
-
Mama 22 dzieci była w ciąży bez przerwy przez ponad 16 lat. "Najkrótszy poród trwał 45 minut"
-
Kiedy zaczynają się wakacje? MEN: Dzisiaj trudno powiedzieć, jaką będziemy mieli sytuację w czerwcu w lipcu czy sierpniu
-
Obowiązkowe lektury egzamin ósmoklasisty 2021. Zostało dziewięć pozycji [TERMINY]
- Niedziele handlowe 2021. Czy 28 lutego sklepy są otwarte?
- Trzy słowa, kategoria: film animowany. Rozpoznasz, o jaki tytuł pytamy?
- Płaskostopie - poznaj rodzaje i przyczyny deformacji, a także skuteczne ćwiczenia stóp
- Złudzenie optyczne, czyli jak mózg potrafi nas oszukać
- Alergia na roztocza - jakie są objawy i co można zrobić? Czy można się odczulić?