Mama pracująca

Pracę marzeń lepiej stworzyć, niż znaleźć. Przekonuje o tym Magda Macyszyn, coach z Klubu Przedsiębiorczych Mam.

Poród ma wpływ nie tylko na życie prywatne. Wiele młodych mam zastanawia się, jak pogodzić życie zawodowe z wychowaniem dziecka. I czy praca dotąd wykonywana wciąż jest tą, do której chcą wracać? A może pora coś zmienić? Na te pytania każda z nas musi sobie odpowiedzieć sama, ale w przemyśleniu wielu kwestii może nam pomóc rozmowa z coachem lub udział w warsztatach dla mam.

W Warszawie działa Klub Przedsiębiorczych Mam, którego celem jest wspieranie kobiet na tym etapie życia. Wzięłam udział w kilku spotkaniach Klubu.

Wyzwanie pierwsze: znajdź cel

Magda rozgląda się po siedzących dookoła stołu kobietach.

- Po co tu przyszłaś? - pyta jedną z nich.

Cisza.

- Co ma się tu wydarzyć, żebyś poczuła, że pieniądze, które wydałaś na nasze spotkania, zostały dobrze zainwestowane? - ponawia pytanie.

- Jestem tu, bo po powrocie z urlopu wychowawczego nie wyobrażam sobie pracy na cały etat - odzywa się wreszcie pierwszy głos.

- Ja, nawet jakbym chciała, nie mam powrotu do firmy - dołącza się drugi.

- A ja mam dosyć swojego zawodu - dodaje trzeci.

- Typowe polskie mamy - podsumowuje pani coach. - Świetnie wiedzą, czego nie chcą. Niestety, rzadko kiedy wiedzą, czego chcą.

Ale Magda ma na nie sposoby. Sięga do ich wyobraźni. Uruchamia emocje. Na przykład rozdaje kartki i kredki i prosi o narysowanie siebie w przyszłości. Nazywa ten obrazek "końcowym przystankiem zawodowej podróży". Jeśli któraś z uczestniczek sądzi, że uda jej się prześlizgnąć po zadaniu, grubo się myli. Będzie musiała zmierzyć się z serią pytań: "Jak się tam czujesz?", "Kto ci towarzyszy?". A potem opowiedzieć o efekcie swoich przemyśleń.

- To się nazywa "połączyć emocjonalnie z wizją" - tłumaczy Magda. - Powoli obmacujemy to, o co dziewczynom chodzi. Nazywamy cel. A jak już ustalimy, co to jest, wystarczy znaleźć do niego drogę.

Grupa robocza

5 spotkań, coach i kilka kobiet. Koszt: 300 zł. Uczestniczki łączy to, że są mamami i próbują znaleźć swoje miejsce na rynku pracy. Dzielą je wykształcenie, cele, pomysły na przyszłość. Spotykają się co tydzień. Na początku każda opowiada, jak wywiązała się z zadania, które postawiła sobie tydzień wcześniej. Potem jest ćwiczenie przeplatane dyskusją. Na koniec podejmują nowe zobowiązania.

Wyzwanie drugie: zejdź na ziemię

Co lubisz? Jak spędzasz czas? Co jest dla ciebie ważne? Jak wygląda twój dzień i twój kalendarz? Z kim się spotykasz? - to zaledwie próbka pytań, na które muszą odpowiedzieć przedsiębiorcze mamy. Magda podsuwa im przeróżne zadania, żeby pomóc im odkryć, czego naprawdę chcą w swoim życiu zawodowym. A potem zbadać, czy kiełkujący pomysł ma sens.

Dziś każda uczestniczka grupy roboczej ma przed sobą kolorową kartkę podzieloną na cztery części. Na górze trzeba wypisać swoje mocne i słabe strony, na dole wynikające z nich szanse i zagrożenia. To dobrze znane w biznesie ćwiczenie nazywa się SWAT.

- Wiecie już z grubsza, czego chcecie. Ola chce pracować jako stylistka, Ewa planuje organizację szkoleń, Kasia zamierza żyć z szycia. Pomyślcie teraz: co macie, a czego nie macie? Jaki jest wasz potencjał? Może Ola słynie z dobrego gustu, a Kasia z dokładności? Może Monice brakuje doświadczenia, a Oli konsekwencji? I dalej: jakie możliwości niosą za sobą mocne strony, a jak mogą zaszkodzić wasze słabości - tłumaczy Magda.

Dziewczyny zabierają się do wypełniania rubryk. Zaczynają, oczywiście, od słabych stron. Prowadząca przerywa im pracę:

- Dziewczyny, w tym ćwiczeniu nie chodzi o dokopywanie sobie, tylko o trzeźwe spojrzenie na waszą sytuację - wyjaśnia.

A po spotkaniu dodaje:

- Kobieta to potrafi siebie zdołować! Facet dostanie zadanie i powie: "Dobra, robię to!". A kobieta na jego miejscu: "Ojej, nie mam kwalifikacji", "Tego jeszcze nie doczytałam" albo "Ale ja mam dwoje dzieci.".

I próbuje dodać swoim podopiecznym odwagi.

- Ale odwagi popartej racjonalnymi przesłankami! Nie ma u nas haseł typu: "Wow, wszystko jest możliwe!". Są za to tabelki, biznesplany i weryfikowanie hipotez.

W kręgu pracujących mam

Klub Pracujących Mam wymyśliła Marta Waszczuk, coach i szefowa Fundacji Be Proactive. Jako mama dwuletniego Piotrusia szukała środowiska kobiet, z którymi mogłaby pogadać o życiu zawodowym. Czegoś na kształt Kręgu Matek, tyle że poświęconego pracy i karierze mam. A że nie znalazła niczego podobnego, skrzyknęła znajome i została liderką takiej grupy. Na początku raz w miesiącu organizowała spotkania otwarte. Kobiety przychodziły, opowiadały o swoich problemach związanych z pracą. Potem wspólnie szukały rozwiązań, podsuwały sobie rady i kontakty. Z czasem pomysłem zainteresowały się mamy z innych części Polski: Białegostoku, Krakowa, Rzeszowa. Marta przekazała im formułę Klubu, przeszkoliła prowadzące. W 2012 roku razem z Izą Siwik założyły Fundację Be Proactive. Wkrótce do ekipy dołączyła Magda Macyszyn. Obie poznała dzięki spotkaniom przedsiębiorczych mam. Dziś Fundacja nie tylko prowadzi coaching grupowy, ale też bezpłatne spotkania networkingowe, na które zaprasza wszystkie chętne mamy (absolwentki są na nich często prelegentkami). Na różne sposoby wspiera kobiety na rynku pracy - ostatnio zachęcając nie tylko do zakładania własnych firm, ale także organizacji pozarządowych.

Wyzwanie trzecie: znajdź czas

Zajęcia zaczynają się od sprawdzenia pracy domowej. Paulina zgłasza się pierwsza. Miała w minionym tygodniu popracować nad CV:

- Mogłabym zrobić to lepiej, gdybym miała więcej czasu. Tymczasem pochłonęły mnie sprawy domowe.

Magda dobrze zna ten schemat:

- Bieżączka zabija matki. Mamy tyle rzeczy, które musimy zrobić. Efekt jest taki, że nasze własne sprawy spadają na koniec listy spraw do załatwienia - tłumaczy.

Magda przekonuje, że wcale tak nie musi być. Coaching proponuje tu zasadę 60/40. Zgodnie z nią 60 proc. czasu należy przeznaczyć na czynności zaplanowane, 20 proc. zostawić na rzeczy nagłe, nieprzewidziane, a pozostałe 20 proc. na spontaniczne.

- Jeśli masz zrobić coś ważnego dla siebie: napisać CV albo zrobić biznesplan, wrzuć to w te 60 proc. Inaczej zawsze pojawi się jakaś choroba dziecka, awaria samochodu, sprzątanie piwnicy, które cię zaabsorbuje - radzi pani coach.

Inna przydatna technika, o której opowiada "kursantkom", to tzw. zasada Eisenhovera. Dzieli czynności na cztery kategorie: rzeczy ważne i pilne, ważne i niepilne, nieważne i pilne, nieważne i niepilne. Kiedy mamy przyglądają się swoim kalendarzom, odkrywają, że najwięcej czasu poświęcają na rzeczy pilne. Rzeczy ważne długo muszą czekać na swoją kolej. Często za długo.

- A czy zastanawiałyście się kiedyś, jakie funkcje pełnicie w życiu? - Magda proponuje jeszcze jedno zadanie. - Matki, kochanki, sąsiadki, synowej, moderatorki forum, czytelniczki, menadżerki. Każda z nich wymaga czasu. Czy chcecie go na to poświęcać? Spróbujmy to uporządkować. W jakim stopniu chcesz być mamą, żoną, przyjaciółką, sąsiadką?

Po raz kolejny stawia swoim podopiecznym pytania, z którymi, jak to w coachingu, zmierzyć się muszą same.

Siła zespołu

Od początku jednym z założeń Klubu Przedsiębiorczych Mam była praca w grupach. Dlaczego akurat taka formuła?

Magda: - Dziewczyny niesamowicie się wspierają. Czasem oznacza to ciepłe słowa w stylu "Dasz radę!", czasem ostrzejsze "Przestań narzekać i zacznij działać!". W grupie można sprawdzić swoje pomysły: 5 osób to 5 potencjalnych klientek, 5 źródeł informacji zwrotnej, pomysłów i kontaktów, 5 punktów widzenia.

Wyzwanie czwarte: wyceń swoją pracę

W każdym cyklu coachingowym Klubu Przedsiębiorczych Mam przychodzi taki moment, kiedy trzeba pogadać o pieniądzach.

- Ile za to chcesz? - pyta Magda i bierze do ręki bluzkę uszytą przez Kasię.

Dziewczyna wzrusza ramionami.

- Ile chcesz zarobić? - Magda drąży dalej.

Kasia wciąż milczy zmieszana.

- Rozmowa o kasie to dla wielu z nas trudny temat, wstydliwy - komentuje Magda. - Po co te bluzki szyjesz? Co tu jest ważne: zarobek, misja, przyjemność?

- Wszystko po trochu, ale zarobek przede wszystkim - odpowiada przyciśnięta do muru Kasia.

- No, to policz, ile jest wart twój wyrób. Jakie masz koszty? Ile musisz mieć na życie? Praca to nie tylko kwestia marzeń i samorealizacji, ale też zarobienia na chleb i mleko. Normalna rzecz. Ja kocham swoją pracę. Ale muszę zapłacić ratę kredytu na dom, kupić sobie koszulę, mieć za co wysłać syna na obóz. - Magda próbuje ośmielić Kasię i jej koleżanki. Żadna z nich nie pracowała dotąd w biznesie.

- Niech każda pomyśli o swoim kliencie. Kim jest? Czego szuka? Za co płaci? - sugeruje pani coach.

A następne zadanie będzie polegało na trenowaniu sprzedaży na koleżankach.

Różne mamy, różne drogi

W każdej grupie pojawiają się trzy typy mam. Te pierwsze mają gotowy pomysł, który trzeba tylko dopracować. Są zdeterminowane, bo muszą zarobić na życie. Idą jak burza.

Te drugie chciałyby coś zmienić, ale nie muszą. Mają zapewniony komfort finansowy. Dlatego angażują się na pół gwizdka.

Te trzecie przychodzą, żeby się odbić, wyjść z domu, zrobić coś dla siebie.

Marta Waszczuk podsumowuje:

- Wspieramy wszystkie mamy, staramy się je delikatnie popchnąć, aby ruszyły z miejsca i realizowały swoje cele. Jakiekolwiek by te miejsca i cele były.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.