Kobiety są humorzaste - już wiemy, dlaczego!

Czy panie naprawdę rodzą się w złym humorze? Naukowcy próbują nas przekonać, że huśtawki nastrojów i niepokój to naturalny stan dla kobiety, a pomóc może odpowiednie jedzenie.

Kapryśna, naburmuszona, zmienna, irracjonalna... - to tylko kilka z przymiotników, które często spotykamy w towarzystwie wyrazu "kobieta". Osobiście znam też wielu kapryśnych, naburmuszonych, zmiennych i irracjonalnych mężczyzn, ale w ich przypadku uważa się to za cechy osobowościowe, nieprzynależne do płci.

Wiele kobiet buntuje się przeciwko przypisywaniu im stereotypowych cech, twierdząc, że wszelkie uogólnienia - także te dotyczące "typowych" dla danej płci zachowań, to kompletny wymysł. Nie wszyscy jednak podzielają ich zdanie więc żarty na temat PMS czy niezrozumiałych emocjonalnych zachowań to nasza codzienność. Tym razem nie chodzi jednak o kolejne seksistowskie doniesienia. Naukowcy też zakładają, że coś tu jest na rzeczy i co chwilę serwują nam nowe próby wyjaśnienia, dlaczego nie jesteśmy wypranymi z uczuć cyborgami. Szwedzcy akademicy mówią nawet, że takie się już rodzimy: zmienne i kapryśne. I smutne.

Te hormony to przekleństwo!

Szwedzcy naukowcy wyszli z założenia, że kobiety to istoty rzeczywiście humorzaste i depresyjne, więc postanowili wziąć pod lupę ludzki mózg. Dzięki tomografii komputerowej doszli do wniosku, że kobieca skłonność do zmiany nastrojów, kapryszenia i depresji jest uwarunkowana fizycznie. Szwedzi dowodzą, że mężczyźni i kobiety w różny sposób przetwarzają serotoninę - panie nie potrafią utrzymać jej odpowiedniego poziomu. Serotonina jest potocznie zwana hormonem szczęścia, pozwala nam prawidłowo funkcjonować i wysypiać się, a jej niski poziom może powodować stany lękowe i depresyjne.

Doniesienia naukowców ze Szwecji znajdują potwierdzenie w odkryciu uczonych z Kanady. Pracownicy uniwersytetu w Montrealu twierdzą, że męski mózg wytwarza średnio 52% serotoniny więcej niż kobiecy. Może to być spowodowane różnicami w męskich i żeńskich hormonach płciowych, a już od dawna wiadomo, że estrogen i testosteron mają wpływ na nasz nastrój. Nasz poziom zadowolenia spada przez zmienny poziom estrogenu. Im mniej tego hormonu, tym mniej serotoniny, co może tłumaczyć zły nastrój w dniach poprzedzających menstruację, po porodzie i w trakcie menopauzy. Na szczęście pomóc może... jedzenie!

Fryteczkę?

Znowu się odchudzasz? Uważaj, jaką dietę wybierasz! Okazuje się, że popularne białkowe diety, takie jak dieta Dukana, mogą tylko pogorszyć naszą skłonność do złego humoru. Produkty, które zawierają za mało węglowodanów, zwiększają skłonność do depresji. Naukowcy podpowiadają więc kobietom na dietach proteinowych, żeby zjadały w tygodniu przynajmniej dwa posiłki obfitujące w węglowodany - na poprawę humoru. Żywność, która pomaga w zwiększeniu produkcji serotoniny to na przykład:

kasza

brązowy ryż

ciemne pieczywo

ryby

nasiona dyni i słonecznika

jajka

banany

awokado

muesli

Co na te doniesienia główne zainteresowane? Agnieszka, która jest fanką diet odchudzających i stosowała m.in. dietę białkową, mówi: - Rzeczywiście humor miałam kiepski. Ale czy to przez małą ilość węglowodanów? Nie wiem, z pewnością od razu poczułam się szczęśliwsza, gdy zjadłam batona czekoladowego - śmieje się. - Ale zaraz potem miałam doła, bo nie wykazałam się silną wolą. Może kobiety naprawdę są bardziej humorzaste? Mój mąż ostatnio się odchudzał i nie miał żadnych wyrzutów sumienia i spadków nastroju, gdy codziennie podjadał słodycze. Był tylko zdziwiony, że twierdzę, że do spadku wagi nie wystarczy rezygnacja z białego pieczywa!

Wszystkiemu winne zmęczenie

Naukowcy mają za to świetną wiadomość dla miłośniczek czekolady - naprawdę poprawia nastrój i likwiduje zmęczenie! Już 3-4 kostki gorzkiej czekolady dziennie poprawiają pracę mózgu i dodają energii, podnosząc poziom serotoniny. Naukowo rzecz ujmując, czekolada zawiera tryptofan, który bierze udział w tworzeniu w mózgu serotoniny, a ta, jak już wiemy, jest "hormonem szczęścia". Podkreśla się, co prawda, że nie zawiera go zbyt wiele, ale skoro i tak musimy ciągle zmagać się z przytykami do kobiecego rozchwiania emocjonalnego, to chociaż poprawmy sobie nastrój ulubionym jedzeniem.

Poza tym, skoro serotonina pozwala nam się wysypiać, nic dziwnego, że niewyspane młode matki są w gorszej kondycji psychicznej niż ludzie sypiający po 8 godzin na dobę i to bez ciągłych pobudek. Moja znajoma podkreśla, że kiedy jest niewyspana jej emocje przypominają kolejkę górską - W jednej chwili mogę przejść od radości do płaczu. Nic na to nie poradzę - kiedy mam za sobą nieprzespaną noc, jestem rozdrażniona i ogólnie "nieprzysiadalna". A mam w domu półroczne dziecko więc czuję się tak dość często. Mój mąż właściwie schodzi mi z drogi - niby wstaje w nocy do małej, ale ja i tak się budzę. Ot, taki instynkt matczyny mi się uruchomił. Ale cieszą mnie bardzo te naukowe doniesienia, teraz mam przynajmniej racjonalne usprawiedliwienie: "Kochanie, to wina moich receptorów serotoniny, a nie kwestia osobowości!".

Więcej o:
Copyright © Agora SA