Chcę być kobietą domową

Chcę być w domu i wychowywać dzieci - coraz częściej słychać głosy Polek, które odkładają zawodowe ambicje na bok. Czyżby mit szczęśliwej mamy pracującej odchodził do lamusa?

Od zawsze chciały wcześnie założyć rodzinę, a kariera zawodowa nie była dla nich priorytetem. Gdy trafią na tego jedynego uważają, że nie ma po co czekać. - Zawsze wiedziałam, że jeśli pojawi się mąż, to zaraz będę chciała urodzić dzieci. Na pierwszym roku byłam już szczęśliwą mężatką, po pierwszym roku urodziłam zaplanowaną wcześniej córeczkę, trzy dni po obronie urodziłam drugą - zwierza się młoda psycholożka Agata. - Pomimo ukończonych z wyróżnieniem studiów i pierwszych sukcesów zawodowych zostałam w domu z dziećmi i jestem szczęśliwa - opowiada. Wygląda na to, że scenariusz życia i pragnienia Agaty nie są wyjątkowe.

Z tyłu głowy ciągle myśl: chcę być w domu

Agata szczerze opowiada o tym co skłoniło ją do decyzji o odłożeniu ambicji zawodowych na bok.- Zaczęłam mieć poczucie, że jestem nie na miejscu, praca mnie męczy, wszystko jest zbyt intensywne, za szybkie. Czasem nie wiedziałam już kiedy zaczyna się, a kiedy kończy dzień. Kilkugodzinny czas spędzany w samochodzie w drodze do pracy drażni mnie i irytuje a pieniądze, które dostaję w zamian za pracę nie cieszą tak, jak bym się mogła tego spodziewać. Pochwały wlatują jednym, a wylatują drugim uchem. Z tyłu głowy miałam ciągle myśl: chcę być w domu. Trudno było jednak podjąć decyzje o zostawieniu pracy, ponieważ mój perfekcjonizm mnie po prostu blokował - wspomina początki pracy zawodowej, które doprowadziły ją do decyzji o wybraniu życia kobiety domowej. W pewnym momencie poczuła, że jej organizm się buntuje. W domu z dziećmi czuła się super, nie wybiegała i nie wbiegała, nie patrzyła na zegarek czy ma jeszcze kilka sekund na doczytanie książeczki. - Dzieci kładły się wcześniej, bo nie musiały do późna nadrabiać godzin mojej nieobecności. Miałam więcej sił i werwy do działania. Uszczęśliwiało mnie bycia z dziećmi, nawet to, że je odprowadza i przyprowadza. Przyjemność sprawiało mi nawet gotowanie. W domu panował ład i porządek nie okupiony gonitwą i potem. Wszyscy byli zadowoleni - opowiada.

Chcę bogatego męża a nie kariery!

Jak się okazuje, pragnienie domowego życia Agaty nie jest niczym dziwnym. Zdaniem brytyjskich naukowców większość kobiet nadal woli wyjść za mąż za mężczyznę, który zarabia od nich więcej pieniędzy i chce zostać w domu z dziećmi, jeśli tylko będzie je na to stać. Pomimo kampanii zachęcających do równości i przywilejów dla kobiet w miejscach pracy, aż 64 proc. Brytyjek twierdzi, że mają zamiar znaleźć męża, który utrzyma dom i rodzinę. 69 proc. kobiet chciałoby zostać w domu po narodzinach dziećmi, jeśli mogą sobie na to pozwolić finansowo. Żadna z kobiet nie chce zarabiać więcej od męża i być główną żywicielką rodziny. Badanie przeprowadzono po kontrowersyjnym raporcie dr Catherine Hakim z London School of Economics, według którego obecnie więcej kobiet chce się dobrze wydać za mąż szukając zamożnych mężczyzn, niż w latach 40. W swoim raporcie naukowiec stwierdziła, że mężczyźni zdominowali wysokie stanowiska w biznesie, ponieważ tak naprawdę kobiety nie chcą robić kariery.

Zazdroszczę jej męża i dzieci

Podobny sposób myślenia prezentuje pokolenie młodych Polek. - Zazdroszczę koleżance, która nie uczyła się w klasie maturalnej za to rozglądała za mężem i go poznała. W wieku 20 lat urodziła dziecko, mając 22 lata drugie. Ma już ułożone życie - zrobiła licencjat z pedagogiki, jak mała podrośnie chce dokończyć magisterkę i ma fajnego męża - żali się na forum eMama 24-letnia Malwina. - Natomiast mi się zupełnie nie układa. W wieku 19 lat siedziałam nad książkami żeby dostać się na wymarzony kierunek studiów. Poznałam też faceta, ale nam się nie układa. I co mi po tych studiach? Nie mam dziecka, nie jestem szczęśliwa. Teraz nawet po dwóch kierunkach studiów ciężko o pracę, nie mam męża i jestem w kryzysie z połówką. Po co byłam taka ambitna? Mogłam brać przykład z koleżanki i szybko zakładać rodzinę. W końcu ona też powoli skończy studia. Zazdroszczę jej. Boję się, że ja nigdy nie założę rodziny - wyznaje. Popiera ją inna fortumowiczka. - Wiesz jak trudno w wieku 30 lat złapać "odpowiedniego zapładniacza", o przyzwoitym człowieku nie wspomnę? - zauważa jantarowo. - Sama mam 30 lat i trzy moje najbliższe koleżanki w tym samym wieku jakoś nie mogą strzelić w palce i znaleźć faceta. Niczego im nie brakuje, dobre wykształcenie, dobra praca, mieszkania, samochody. Kiedyś pewna starsza pani powiedziała mi: "Pamiętaj jak nie znajdziesz męża do trzeciego roku studiów to później jest coraz trudniej."

Co robisz całymi dniami?

Jednak kobiety, które prowadzą tylko rodzinne życie, też nie mają sielankowo. Często wpływ komentarzy otoczenia jest silny - żyją pod presją pytań dlaczego nie pracują, co robią całymi dniami, po co im było tyle lat nauki. Ale mimo to nie rezygnują z domowego życia. - Im dłużej byłam w domu, im bardziej zatapiałam się w spokój i codzienne funkcjonowanie bez stałej pracy, tym bardziej nie miałam potrzeby wracać - przyznaje Agata. - Było mi po prostu dobrze, czułam się na miejscu i tak zostało. Ale nie jest tak, że w mojej głowie panuje jednoznaczny spokój i harmonia. Pojawiają się myśli, czy to nie jest zbyt łatwe po prostu nie pracować tak jak 90 proc. społeczeństwa? - zastanawia się. Z drugiej strony wiele z nich ma na szczęście taką sytuację rodzinną, że partnerzy wspierają ich decyzję. - Mam tak kochającego i akceptującego męża, że mogę sobie na takie poszukiwania pozwolić. Mimo że nigdy nie spotkałam się ze słowem dezaprobaty czy powątpiewania ze strony osób na których mi zależy - przyjaciół, to nadal największym problemem są dla mnie imprezy, na których wszyscy świetnie się bawią. Niestety tematy, które na nich królują to praca, awanse i wszystko, co z tym związane. I to bywa trudne, bo ja się po prostu w tym nie odnajduję - przyznaje Agata.

Plan B pełnoetatowej mamy

Ale z drugiej strony pełnoetatowe mamy z dwójką dzieci nie mają poczucia, że się lenią. Nie mają za to pieniędzy, choć jak twierdzą dostają w zamian coś więcej. - Każdego dnia jestem świadkiem zmian, jakie w nich zachodzą, mogę reagować, pomagać, bawić się i uczyć z nimi i widzieć na bieżąco jak z małych bobasów wyrastają na młode kobietki - opowiada Agata. - Lubię po prostu być i czuć się w domu. Co zrobią, gdy dzieci wyfruną z domu? - Myślę o tym, postanowiłam nie odcinać się całkiem od mojej profesji, ale moją wiedzę wykorzystuję inaczej- prowadzę warsztaty wychowawcze dla przyszłych rodziców. Poza tym szukam ciągle przestrzeni, w której mogłabym działać zawodowo a jednocześnie nie rezygnować z tego, z czym mi dobrze. Nie wiem czy to możliwe, ale próbuję - wyjaśnia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA