Seks? O nie, nigdy więcej! [FELIETON]

Trochę o wyimaginowanych kochankach chciałam, a trochę o seksie po tym, jak zostajemy rodzicami. A właściwie o tym, że może go nie być. Zamiast marudzić, postarajcie się trochę, drodzy panowie, poczekajcie. I pamiętajmy (wszyscy!): zawsze może być lepiej!

Co zrobić, żeby się chciało, jak się nie chce? Jedyna rada, jaka na szybko przychodzi mi do głowy to skok w bok, ale nie o to nam przecież chodzi. Chociaż czytam komentarze pod tekstami o seksie i rozumiem już, że jak ma być dobrze to tylko z atrakcyjną, chętną kochanką, a nie z grubą i zapuszczoną żoną, ale że mamy równouprawnienie, automatycznie zakładam, że działa to też w druga stronę: fascynujący kochanek, który wie, jak to się robi, a nie opatrzony małżonek z powtarzanymi od dekad trikami: tu dotknąć, tam ścisnąć, "no fajnie, to powtórka za tydzień, na pewno znajdziesz te pięć minut, prawda, mysiu-pysiu?".

Właśnie taki obraz pożycia małżeńskiego nasuwa mi się po lekturze komentarzy mężczyzn nawołujących do ignorowania swoich partnerek życiowych i przygarnięcia na boku napalonych bogiń seksu. Pewna jestem, że piszący te posty panowie mają udane sesje wyuzdanego seksu z blond kocicami i tylko przypadek sprawia, że znaleźli chwilkę czasu na napisanie hejterskiego komentarza. Ta wolna chwila to oczywiście efekt wolnego łącza, czyli buforowanie filmu, które zawsze poprzedza spotkanie z gorącą kochanką. A że to wszystko tak nie do końca prawdziwe? Kto by się tym przejmował, co dzisiaj jest prawdziwe? Wszak już wieszcz dobrze radził: mierz siły na zamiary. Nie dam rady w realu, zrobię to w internecie. Tadam!

Pożegnanie z seksem

No dobra, ale to i tak nisza. A tymczasem, poza światłowodami, wi-fi i plastikiem, jesteśmy my - prawdziwi ludzie w prawdziwych związkach. I z prawdziwym seksem, tudzież prawdziwym brakiem tegoż. Trudno oczekiwać, że początkowe pożądanie, które sprawia, że na samą myśl o nowym facecie/nowej kobiecie chcemy wyskakiwać z ciuchów, utrzyma się przez dekadę. Pozostaje bliskość i intymność, może być bardzo dobrze, a nawet lepiej niż na początku. Ale, niestety, może też być naprawdę kiepsko, czyli nasze pożycie może ustać całkowicie.

Co gorsza, pogłoski o tym, że jak pojawiają się dzieci, to kończy się seks, nie są przesadzone, co dobitnie widać na naszych forach internetowych. Dla niedowiarków jest też kolejne brytyjskie badanie, które obwiesza ponuro: nie ma tego seksu, jak urodzimy dzieci i już. Na osiem par dwie przestają się kochać i rozmawiać o seksie. Panowie mają problem z przejęciem inicjatywy, bo boją się kolejnej odmowy, panie boją się bólu podczas pierwszego stosunku po porodzie. Do tego dochodzi ciągłe zmęczenie, zmiana priorytetów, lęk przed tym, że po porodzie seks będzie gorszy. A im dłużej bez seksu, tym trudniej na ten temat porozmawiać. I jakoś tak leci. Nieseksownie całkiem.

Ratunku, pomocy!

Przeglądam fora internetowe i widzę, że szczególnych powodów do radości nie ma. Rutyna, zmęczenie, jak jej się nie chce, to on chciałby ciągle. A jak akurat ona chce, to on się wymawia zmęczeniem. Co robić, jak (tak) żyć? Pisze kleonike: "Możecie się śmiać, ta sprawa dotyczy seksu, ale gdzie mam się wygadać, jak nie tutaj? Może coś poradzicie. Jestem z mężem od 10 lat, mamy dzieci, pracę i w sumie jest ok. Co najważniejsze, kochamy się. (...) dawniej nasz seks był fantastyczny, ale ze dwa lata temu coś się popsuło i to we mnie, bo dla męża wciąż jestem atrakcyjna i najchętniej kochałby się codziennie. A mnie to już nie kręci. Pieszczoty nie sprawiają mi już przyjemności, czasami mnie drażnią, najchętniej odbyłabym szybko stosunek i poszła spać. Zresztą te stosunki to też zawsze takie same, marazm kompletny. I co robić?"

No jak to, co robić? Auć. Urozmaicić - radzą internautki, ale autorka wątku twierdzi, że już próbowali i nic z tego nie wyszło. Nawet nie chce jej się telewizora wyłączyć w trakcie stosunku - wyznaje dramatycznie i przyznaje, że schemat jest zawsze ten sam: odwalić, po 10 minutach orgazm i dobranoc. Porozmawiać z mężem nie potrafi, bo nie chce mu sprawić przykrości. I nie jest sama w tej sytuacji, niestety.

Orgazm stulecia - co z tym zrobić?!

No dobra, to chwilę ponarzekaliśmy i wiem, że takie wpisy to woda na młyn hejterów (tych od "znajdź sobie kochankę"), ale wiecie, nic nie jest takie proste, jak się wydaje. Bo znam naprawdę wiele zadowolonych ze swojego życia seksualnego mężatek, które po porodzie ledwo wytrzymały przepisowe 6 tygodni wstrzemięźliwości. W rozmowach z koleżankami na temat seksu małżeńskiego motywem przewodnim jest hasło: "trzeba się starać". Jeśli partner wciąż wydaje nam się atrakcyjny fizycznie, to już połowa sukcesu. Potem pozostaje tylko zadbać o to, żeby nie było zawsze tak samo, tak by to "zresztą te stosunki to też zawsze takie same, marazm kompletny" nie odnosiło się do nas.

A że tak można dowodzi wpis agnes123, która radzi kleonike: "Trzeba pomyśleć nad urozmaiceniem stosunków. Wprowadźcie może inne pozycje, jakieś gadżety, może dodatkowo filmik... Sama jestem z mężem od 14 lat - i oboje non stop coś innego wprowadzamy w nasze seks-życie, co by właśnie rutyny nie było...". Inna internautka skarży się natomiast, że od czasu, gdy jest mamą w ogóle nie ma ochoty na seks, ale kiedy już dochodzi do zbliżenia, to "za każdym razem jest super, orgazm stulecia". Ale potem znowu jej się nie chce. "Czy to normalne?" - pyta dramatycznie. Panie odpowiadają, że takie orgazmy stulecia co tydzień to raczej normalne nie są (trudno się z tym nie zgodzić...), ale brak ochoty na seks, kiedy w domu jest niemowlę już tak.

Bo tak serio, drodzy młodzi rodzice, nie ma co bić na alarm. To że zarywacie noce, dziecko ryczy, z piersi kapie mleko, sterta pieluch do wyrzucenia rośnie w zatrważającym tempie - no naprawdę, czy to jest atrakcyjne? Wizja położenia głowy na poduszce i zapadnięcia w natychmiastowy sen jest w takich okolicznościach przyrody dużo bardziej pociągająca. Przeczekać należy cierpliwie, nie bać się rozmawiać o tym i za jakiś czas znowu może być dobrze. Albo i lepiej, jeśli posłuchacie agnes123. To pisałam ja, ciotka dobra rada. Też nieco śpiąca, mówiąc szczerze.

Więcej o:
Copyright © Agora SA