Pierniki, gwiazdy i... dinozaury

Wyjazd z dzieckiem na Kujawy? Świetny pomysł! W Toruniu, Bydgoszczy, Chełmnie czy Solcu Kujawskim o każdej porze roku można znaleźć atrakcje dla małych turystów.

Toruń

Jak mało które miasto nadaje się do zwiedzenia z dzieckiem. jest na tyle duże, że nie można się tu nudzić, ale i na tyle małe, że nie przytłacza. Stare miasto urzeka atmosferą: są tu wąskie uliczki, kolorowe kamienice, charakterystyczne budowle z czerwonej cegły - zadbane i w większości oryginalne budynki sprzed wieków. Od strony Wisły ostał się nawet mur miejski z bramami i wieżami.

Historia dla najmłodszych

Zwiedzanie Torunia warto zacząć od wizyty w Domu Legend Toruńskich. To połączenie teatru z interaktywnym muzeum, w którym przebrani w średniowieczne stroje gawędziarze zabierają zwiedzających w świat dawnego Torunia. Podczas zaaranżowanych z udziałem gości scenek poznaliśmy tu m.in. legendę o flisaku i żabach, o Krzywej Wieży, o dzwonie Tuba Dei (czyli Trąbie Bożej). Pokazy zaczynają się o pełnych godzinach, bilet najlepiej zarezerwować z wyprzedzeniem. Wyposażeni w wiedzę o historii miasta i jego głównych zabytkach wyruszyliśmy na spacer po najstarszej części Torunia. Jej najważniejsze punkty to: Krzywa Wieża, ruiny zamku krzyżackiego, stare spichrze, kościoły (w tym kościół pw. Świętych Janów z ogromnym dzwonem Tuba Dei), ratusz, mury miejskie. Natknęliśmy się też na wiele niespodzianek, które urozmaiciły nam wędrówkę. Mowa o toruńskich rzeźbach ulicznych: dziewczynie z koszem pierników, psie Filusiu, przekupce z gęsią i jajami i karnym ośle. Kto chce się przekonać, dlaczego karny, niech spróbuje na niego wsiąść! Na ulicy Podmurnej spoglądają na przechodniów średniowieczni mieszczanie, a po parapetach chodzą wyrzeźbione koty. Na tej samej Podmurnej w miejscu dawnej fosy jest plac zabaw "Piernikowe miasteczko".

Muzeum palce lizać

Do obowiązkowych elementów wizyty w Toruniu należy Muzeum Mikołaja Kopernika. Jest tu wystawa poświęcona wielkiemu astronomowi, a w piwnicy ekspozycja pt. Świat Toruńskiego Piernika. Nas urzekło też mniejsze, nowsze i mniej typowe muzeum, czyli Żywe Muzeum Piernika. To bodaj najpiękniej pachnące muzeum świata: od wejścia czuć zapach cynamonu i goździków. Tak jak w Domu Legend: sympatyczni i dowcipni młodzi ludzie w strojach i mowie stylizowani na średniowiecze zapraszają gości do zabawy w wypiekanie pierników, a przy okazji opowiadają o czołowym toruńskim produkcie. Uwaga! Lepiej nie przychodzić tu w ciemnym ani eleganckim ubraniu, bo wyjdziemy obsypani mąką i pachnący korzeniami. I koniecznie zabierzmy pojemną torbę: na wypieki i dyplom czeladniczy wypisany gęsim piórem. Bilet warto zarezerwować z wyprzedzeniem.

Wyprawa w kosmos

Na obrzeżach Starego Miasta, na ul. Franciszkańskiej w budynku po dawnym zbiorniku gazowym, mieści się kolejna toruńska atrakcja. To Planetarium. Na pokazy zaprasza już 4-, 5-latki. Z myślą o najmłodszych pokazywany jest film "Cudowna podróż", podczas którego można się dowiedzieć, jak wyglądają z bliska księżyc i chmury na Jowiszu. Z kolei "Mój kumpel Niko" opowiada o Mikołaju Koperniku. Do Planetarium najlepiej wybrać się z dziećmi w sobotnie lub niedzielne przedpołudnie - w pozostałe dni dominują wycieczki szkolne. Bilet koniecznie trzeba zarezerwować wcześniej. Oprócz gwiezdnego kina w toruńskim Centrum Popularyzacji Kosmosu powstały dwie interaktywne wystawy dla nieco starszych dzieci (od IV klasy podstawówki). Pierwsza to Orbitarium, gdzie można np. samodzielnie poprowadzić sondę kosmiczną Cassini. Druga to Geodium, która opowiada o Ziemi. Zwiedzanie obu odbywa się podczas 40-minutowych seansów.

Wieś w mieście

Toruń jest naprawdę świetny. Ale po dwóch dniach intensywnego zwiedzania mieliśmy dość miasta. Szczególnie że trafiliśmy tam akurat w weekend, kiedy ulice, muzea i knajpy były pełne turystów. Na szczęście z centrum Torunia można się błyskawicznie przenieść na wieś, w dodatku na wieś sprzed wieków. A to za sprawą skansenu. Miasto ma aż dwa parki etnograficzne. Ten pierwszy jest kilka minut piechotą od Starego Miasta i pokazuje tradycyjne kujawskie zagrody. Drugi, ciekawszy i obszerniejszy, znajduje się w podtoruńskim Kaszczorku - oprócz starych zagród ma także ciekawe obiekty związane z pracą rybaków i wodniaków, w tym unikatowe dawne barki mieszkalne. Muzeum Etnograficzne w Toruniu regularnie organizuje zajęcia dla maluchów, nawet kilkumiesięcznych. Warto sprawdzić kalendarz imprez (www.etnomuzeum.pl).

Bydgoszcz

Druga stolica województwa kujawsko-pomorskiego ostatnio przechodzi metamorfozę, wykorzystując położenie w Zakolu Brdy, nad Wisłą i kanałem bydgoskim. Porównuje się ją nawet do Wenecji i Amsterdamu. Stare budynki są odnawiane, a obok nich pojawiają się współczesne akcenty dodające miastu uroku. Przykładem jest choćby rzeźba "Przechodzący przez rzekę", która 10 lat temu stała się symbolem Bydgoszczy. Chlubą miasta jest wyspa młyńska i jej okolice. Są tu spichrze z XVIII i XIX wieku, młyny, muzea, urokliwe kładki, ale także duży plac zabaw. Można tam usiąść na magicznym krześle - znanym z filmu "Magiczne drzewo".

Czarnoksiężnik w okienku

Wizytę w Bydgoszczy zaczęliśmy od odwiedzenia Punktu Informacji Turystycznej na Starym Rynku. Dostaliśmy tam świetne materiały, także dla dzieci, łącznie z mapą Bydgoszczy tropem legend. Zgodnie z instrukcją na Stary Rynek poszliśmy tuż przed 13. Dokładnie o 13.13 (i wieczorem o 21.13) okno na poddaszu w kamienicy nr 15 otwiera się i pojawia się w nim Pan Twardowski. Tak, tak, ten słynny czarnoksiężnik, który przehandlował duszę diabłu, przyjechał podobno do Bydgoszczy, żeby na prośbę burmistrzowej odmłodzić jej leciwego męża.

Podróż po Łaźńiach

Nasze dzieci nie poświęciły, niestety, zabytkom Bydgoszczy należnej im uwagi. Bo od rana były podekscytowane głównie czekającą je wizytą w Muzeum Mydła i Historii Brudu.

To kolejne na Kujawach prywatne, interaktywne i bardzo ciekawe muzeum, w którym pobyt ze względu na popularność lepiej zaplanować z wyprzedzeniem. Z zewnątrz wygląda jak sklep mydlarski, w którym można się zaopatrzyć w środki czystości wszelkich kolorów, kształtów i zapachów. W środku jest ukryta wystawa opowiadającą o tym, jak na przestrzeni wieków ludzkość dbała o higienę. Na początek grupa zwiedzających zajęła się jednak nie oglądaniem, ale produkcją mydełek. Mogliśmy wybierać barwy, olejki zapachowe, dodatki, wreszcie kształty. Co za zabawa! A kiedy nasze dzieła zastygały, przewodniczka (wystrojona w starodawną suknię i wykrochmalony biały fartuch) zabrała nas w podróż po łaźniach, łazienkach i pralniach. Od starożytności po lata 80. ubiegłego wieku. Dzieci nie miały szansy nudzić się ani chwili, bo mogły wejść do balii, usiąść na XIX-wiecznym tronie, prać na tarze, przetestować prototyp prysznica, wreszcie pokręcić wirówką słynnej Frani. Po niespełna godzinie byliśmy wolni. Mieliśmy też cieńsze portfele, bo muzealny sklepik jest pełen pokus.

Relaks w parku

Kolejnym punktem naszego pobytu w Bydgoszczy był Myślęcinek, czyli Leśny Park Kultury i Wypoczynku. Ma w sobie to, co dzieciaki lubią najbardziej - na 830 ha są tu m.in. lunapark, ścieżka z dinozaurami, zoo (a dokładnie Ogród Fauny Polskiej), park linowy, konie, ścieżki rowerowe, a nawet wyciąg narciarski.

Chełmno

Miasteczko wspaniale położne na wysokiej skarpie nad Wisłą często nazywa się polskim Carcassonne - to ze względu na zachowany niemal w całości mur miejski z basztami i bramami, a także średniowieczny układ ulic.

Mury, miniatury i duch Bernarda

Żeby docenić Chełmno, najlepiej przejść się nie tylko jego uliczkami, ale też ścieżką wiodącą na zewnątrz murów miejskich. Choć trasa jest krótka, pokonanie jej zajęło nam ponad godzinę. A to za sprawą dwóch placów zabaw napotkanych po drodze.

Zaliczyliśmy także punkt widokowy, z którego rozciąga się panorama okolicy: w tym Wisły i pobliskiego Świecia. Po drodze trafiliśmy na makietę pokazująca miasteczko w miniaturze. Pod Bramą Prochową wypatrywaliśmy z kolei ducha Bernarda Szumborskiego, okrutnego zarządcy miasta, który podobno straszy mieszkańców Chełmna po dziś dzień.

Święty Walenty i Meluzyna

Chełmno bywa nazywane miastem zakochanych. Ma to związek ze świętym Walentym, a właściwie jego relikwiami, które są przechowywane w tutejszej farze. 14 lutego mieszkańcy miasta i liczni przyjezdni świętują tzw. Walentynki Chełmińskie. Do kościoła pw. Wniebowstąpienia NMP warto wstąpić nie tylko ze względu na patrona zakochanych. To przede wszystkim wspaniała gotycka świątynia z XIII wieku. W jej wnętrzu można zobaczyć m.in. meluzynę, czyli przedziwny XVII-wieczny świecznik w kształcie głowy jelenia z autentycznym porożem. Dzieci wpatrywały się w niego jak urzeczone.

Solec Kujawski

Główną atrakcją tego niewielkiego miasteczka to Jurapark. Prawdę mówiąc, w przeciwieństwie do naszych dzieci, jechaliśmy do niego bez większego entuzjazmu. Na miejscu zostaliśmy jednak mile zaskoczeni.

Dinozaury i gejzery

Wszystko tu jest przemyślane i rozsądnie rozplanowane. W dodatku nieukierunkowane na wydrenowanie kieszeni rodziców. Opłata (85 zł za 4-osobową rodzinę) nie jest wygórowana, zważywszy że można tu spędzić cały dzień, a w środku za dodatkowe atrakcje nie trzeba płacić (z wyjątkiem jedzenia i pamiątek). Po wejściu trafiliśmy na plac zabaw z olbrzymią pajęczyną, wielką rurą do zjeżdżania i jajkami dinozaurów ukrytymi między drabinkami i huśtawkami. Gdy dzieci się wyszalały, rozpoczęliśmy oglądanie dinozaurów w towarzystwie przewodniczki. Przez półtorej godziny wędrowaliśmy leśną ścieżką wśród jaszczurów. Niektóre z nich (ku uciesze maluchów) można było dotykać. Przewodniczka potrafiła zająć nas wszystkich opowieściami, a dla dzieci co chwilę miała zadanie albo zagadkę. Kolejny przystanek to kino 5D, w którym obejrzeliśmy film o tym, jak powstała Ziemia, i Muzeum Ziemi z wystawą skamieniałości. Na deser zostawiliśmy sobie Park Rozrywki, czyli wesołe miasteczko (uwaga, część urządzeń jest dostępna tylko dla dzieci powyżej 4. roku życia).

Przy okazji pobytu w Solcu Kujawskim można wybrać się także do Parku Wodnego. Do dyspozycji są: basen, brodzik, zjeżdżalnie, sztuczna rzeka, gejzery, jacuzzi, restauracja, kawiarnia i kręgielnia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA