Pracujące mamy są sfrustrowane?

Z powodu szybkiego powrotu do pracy po urodzeniu dziecka, jedna czwarta mam traci cenne momenty z życia malucha np. pierwsze wypowiedziane słowo - wynika z badań. Większość z nich czuje się z tego powodu winna.

Kiedyś to ojcowie nie słyszeli pierwszego słowa, jakie wypowiedziało ich dziecko czy nie też nie widzieli jego pierwszych kroków. Dziś ten problem dotyczy też coraz większej liczby matek. W Wielkiej Brytanii już ponad 20 proc. mam nie widzi tzw. kroków milowych, jakie stawia w rozwoju ich maluch, ponieważ akurat w tym czasie są w pracy - wynika z badań zleconych przez Tesco. Jak się z tym czują? Blisko 40 proc. jest zła, że tak się dzieje. Z kolei aż 80 proc. czuje się z tego powodu winna.

Niestety to niemiłe uczucie zna też coraz więcej Polek. Jak mogą sobie z tym poradzić? - Obecnie jesteśmy świadkami modelu rodziny, w którym kobieta często jest czynna zawodowo i musi łączyć role matki i pracownika, co wcale nie oznacza, że jest przez to gorszą matką - komentuje wyniki badań w serwisie eDziecko.pl, terapeutka Agnieszka Iwaszkiewicz z Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Zdaniem ekspertki, każdy wybór - czy będzie to pozostanie z dzieckiem w domu czy tez powrót do pracy wiąże się ze stratami i kosztami. Każdy wybór może też zrodzić poczucie winy. Ale to uczucie z reguły nie podpowiada dobrych zachowań czy wyborów. Mamy takie czasy a nie inne i trzeba się z tym pogodzić. - W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z gloryfikowaniem przeszłości, kiedy to kobieta była w domu, przy dzieciach. A wtedy wcale tak różowo nie było, ponieważ matki miały bardzo dużo domowej pracy, często też posiadały więcej dzieci i też im umykały "pierwsze kroczki" czy "pierwsze słowa" maluchów. Poza tym pracująca mama też jest fajna, bo jest bardziej niezależna, otwarta na świat i ludzi, silna i może nauczyć tego swoje dziecko. Na pewno łatwiej też poradzi sobie w różnych sytuacjach życiowych i lepiej zniesie separację z dzieckiem, gdy ono w przyszłości będzie chciało zacząć własne życie. W tej sytuacji można naprawdę znaleźć wiele pozytywnych stron i nie warto koncentrować się tylko na tych negatywnych - wyjaśnia terapeutka.

Co jednak mają zrobić matki, które źle czują się z tym, że często i na długo w ciągu dnia opuszczają swoje dzieci? - Na pewno nie radzę kompensowania dziecku tej nieobecności, na przykład skoro jestem przy nim dwie godziny dziennie, to staram się wypełnić ten czas maksymalnie. Dziecko ma swój rytm i często jest tak, że akurat na te dwie godziny zaplanowało sobie drzemkę. Najlepiej dostosować się do dziecka i przede wszystkim z nim wtedy być. Jeśli ono chce spać, niech śpi. Jeśli bawić, to się bawimy. Takie podejście, że teraz muszę dziecku koniecznie coś kompensować często wpędza matki we wspomniane już niekorzystne poczucie winy - dodaje ekspertka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA