Specjalne

W domu 21-letniego Oliwiera S. znaleziono martwą 14-latkę. Małoletnią miał poznać przez internet, a po przebudzeniu zauważył, że dziewczynka nie żyje. Mężczyzna usłyszał zarzuty.

Młoda matka z Lęborka, będąc pod wpływem narkotyków, opiekowała się małą córką. Niewiele brakowało, a dziecko weszłoby na pasy. Matka była w tym czasie zajęta sięganiem po środki odurzające.

W czwartek rano policja poinformowała o odnalezieniu 11-letniej Patrycji. Dzień wcześniej uruchomiono Child Alert. Informacja o zaginięciu dziecka została też wysłana Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Trzyletnie dziecko zostało samo na placu zabaw, gdy jego grupa wróciła do przedszkola. Chłopca zauważyła przechodząca tamtędy mieszkanka Puław, która powiadomiła służby. Dyrektorka placówki tłumaczyła w rozmowie z TVN24, że malec schował się "dla zabawy".

Policjanci zatrzymali pijanego mężczyznę, który próbował odebrać dziecko ze szkoły. Funkcjonariusze odkryli także, że 45-latek nie miał prawa jazdy, a jego samochód również OC i przeglądu.

Kobieta w ciąży z trójką małych dzieci siedziała na chodniku na ulicy w Warszawie. Ten niepokojący widok zwrócił uwagę strażników miejskich, którzy ruszyli z pomocą.

Funkcjonariusze policji z Nowego Meksyku w Stanach Zjednoczonych interweniowali w sprawie dwójki dzieci, które nie chciały odłożyć broni. Policjanci użyli gumowych pocisków, aby zapobiec tragedii.

Policjanci zatrzymali pijaną kobietę. Nie to jednak było najbardziej szokujące. 35-latka wyznała mundurowym, że zostawiła w domu małe dziecko. Chłopiec był zupełnie sam.

Dzieci wielokrotnie udowadniają, że bywają bardzo odważne, a w stresujących sytuacjach zachowują zimną krew lepiej niż dorośli. Chłopiec z Leska zyskał miano bohatera po tym, jak uratował babcię przed oszustami. Nawet policjanci byli pod wrażeniem jego reakcji.

19-latek z Oleśnicy został zatrzymany przez policję. Zamiast głowić się nad maturalnymi zadaniami, spędzi czas w policyjnym areszcie. Sąd zadecydował bowiem, że nastolatek trafi tam na trzy miesiące.

Podróż z dzieckiem bywa bardzo stresująca. Jak się okazuje czasem tak bardzo, że z tego wszystkiego... rodzice mogą o nim zapomnieć. Albo wręcz przeciwnie, to dziecko może się zgubić. Obie te historie wydarzyły się na niemieckim dworcu. Na szczęście miały swój szczęśliwy finał.

Kiedyś baliśmy się czarnej Wołgi, dziś postrach sieje biały bus. W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że kierowca dostawczaka ma zaczepiać dzieci. "Prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności i uczulenie dzieci, aby nie podchodziły do nieznanych pojazdów" - napisano. Policja komentuje sprawę.

Skatowany Rafałek zmarł w gorzowskim szpitalu w czerwcu ubiegłego roku. Jego matkę, Juliannę K. skazano na osiem lat więzienia, choć groziło jej nawet dożywocie.

Nastolatkowie z Warszawy chcieli zbić fortunę na krzywdzie seniora. Najpierw zamontowali w jego mieszkaniu kamerę, a później stosowali wobec niego przemoc. Na nagraniach widać, że młodzi przestępcy popychają mężczyznę, podpalają mu włosy czy oblewają wodą. Przemocowe zachowania transmitowali w internecie. Sprawa trafiła na policję.

Prokuratura Okręgowa w Lublinie skierowała akt oskarżenia przeciwko Monice B., oskarżając ją o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad córką. Według ustaleń śledczych kobieta miała celowo aplikować na twarz dziecka toksyczną substancję, aby wzbudzić współczucie i uzyskać korzyści finansowe. Dziewczynka straciła między innymi kawałek ucha.

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w jednym z sopockich przedszkoli. Pięcioletni chłopiec niepostrzeżenie uciekł z placówki. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Dziecko znaleziono w... pociągu. Redakcja eDziecko.pl rozmawiała z funkcjonariuszami.

To historia jest jak z prawdziwego horroru. Czteroletnia dziewczynka przez co najmniej dwa tygodnie żyła sama ze zwłokami mamy i brata. Gdyby nie czekolada, nie przeżyłaby kolejnych dni.

Uratował noworodka niemal w ostatniej chwili. Dziewczynkę czekała pewna śmierć, gdyby nie "bohater z Bałut", który okrył ją własnym ubraniem i wezwał policję. 37-latek został jednak niemal od razu zakuty w kajdanki. Rodzina uważa, że płaci zbyt wysoką karę z "głupotę z młodości".

To nie jest historia o nieodpowiedzialnych rodzicach, którzy zostawili malucha w samochodzie. Siedleccy policjanci pomogli rodzicom, którym zatrzasnęły się drzwi auta. W środku było dziecko. Do tragedii nie doszło o mały włos.

Nikola G., matka dziecka, została skazana na osiem lat pozbawienia wolności, a ojciec, Oskar G., na dwa lata więzienia, po tym jak znęcali się nad swoim 22-dniowym dzieckiem. Mateuszek w poważnym stanie trafił do szpitala. Lekarzom nie udało się uratować jego życia.

Mieszkańców Elbląga zaniepokoiło zachowanie dwóch mężczyzn, którzy pojawili się w parku miejskim i robili dzieciom zdjęcia na placu zabaw. Sprawę nagłośniono w mediach społecznościowych, jednak sytuacja tylko z pozoru okazała się być groźna.

Z pozoru normalny i spokojny dzień stał się dla rodziny prawdziwym piekłem. Nikt nie spodziewał się, że ich własny dom może stać się łatwym celem dla niedźwiedzia. Kiedy zwierzę zbliżyło się do dzieci, ojciec sięgnął po broń.

10-letni Tony Hudgell aktywnie pomaga dzieciom, działa w charytatywnych akcjach, zbiera fundusze na prezenty świąteczne dla potrzebujących i na podstawie jego historii ustanowiono nowe prawo. Jako dziecko przeżył prawdziwy koszmar. Został brutalnie pobity przez rodziców. W konsekwencji przeszedł ponad 23 operacje. Dziś dzięki wsparciu lekarzy i adopcyjnych opiekunów żyje pełnią życia.

Mała dziewczynka z widelcem spacerowała po samolocie. Nagle postanowiła dźgnąć nim jedną z pasażerek. "Jestem ojcem i nic mnie tak nie irytuje, jak ludzie, którzy nie pilnują swoich dzieci" - oburza się internauta.

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w Lubinie. Tajemniczy mężczyzna wtargnął do szkoły. Miał przy sobie reklamówkę z narzędziami. - Wyciągnął młotek i groził nim pracownicy szkoły - informuje rzeczniczka lubińskiej policji.

Przechodnie usłyszeli kwilenie w pustostanie. W reklamówce znaleźli dziecko. Policja rozpoczęła poszukiwania matki. Po kilku dniach mundurowym udało się ustalić, kim jest.

W ubiegłym roku w gorzowskim szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń zmarł dziewiętnastodniowy Rafałek. W środę 16 kwietnia matka chłopca stanęła przed sądem. Ze łzami w oczach przedstawiła swoją wersję wydarzeń.

Policjanci z Kartuz (woj. pomorskie) otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że dzieci znęcają się nad szczenięciem. Całe zajście zostało uwiecznione na nagraniu, a to następnie opublikowano w internecie. Mundurowi wkroczyli do akcji, a pies został odebrany i zabezpieczony.

Policjanci zobaczyli samochód, który jechał bez włączonych świateł. Zatrzymali auto do kontroli. Zachowanie kierującej wzbudziło ich niepokój. Jak się okazało po badaniu alkomatem, słusznie. W aucie była również jej 10-letnia córka.

W Sądzie Rejonowym w Kaliszu toczy się proces pary rodziców zastępczych, oskarżonych o znęcanie się nad trójką dzieci, które zostały im powierzone pod opiekę. Relacje nieletnich są traumatyczne. - Myli się raz w tygodniu. Swoje potrzeby musieli załatwiać do wiadra i wynosić w pole - mówiła w rozmowie z PAP prokurator Elżbieta Fingas-Walszewska.

W czwartek rano uczniowie jednej z warszawskich podstawówek musieli opuścić budynek szkoły. Podejrzewano, że na jej terenie wybuchł pożar, ponieważ pojawił się dym. Prawda okazała się inna.

W okolicy łomżyńskiego mostu znalezione zostało ciało młodego chłopaka. Okazało się, że to 15-letni uczeń jednej z łomżyńskich szkół. Informację tę potwierdziła prokuratura, która prowadzi postępowanie w tej sprawie. Nastolatek miał zostawić po sobie pożegnalne nagranie.

Czterolatek przypadkowo zablokował centrale telefoniczne służb ratunkowych, dzwoniąc 70 razy na numer alarmowy. Winny okazał się smartwatch, który miał w przedszkolu. Sytuacja stała się na tyle poważna, że do poszukiwania autora głuchych telefonów wysłano karabinierów.

Dwóch chłopców spacerujących obok swojego domu znalazło niewybuch z czasów drugiej wojny światowej. Dzieci zabrały przedmiot na podwórko, a rodzice powiadomili służby. Policja natychmiast podjęła działania, ewakuując mieszkańców i zabezpieczając teren do przybycia saperów.

Na początku roku pracownik miejskiej firmy sprzątającej w trakcie swojej pracy dokonał zaskakującego odkrycia. W jednym z worków ze śmieciami znalazł coś, co przypominało mu lalkę. Po chwili zorientował się, że to nie zabawka, lecz żywe dziecko.

Dwutygodniową dziewczynkę przebywającą w pustostanie na terenie Krakowa wraz z nietrzeźwymi rodzicami odnalazła w niedzielę małopolska policja. Jak się okazało, rodzice dziecka, 40-latka i 43-latek, byli poszukiwani listami gończymi do odbycia wyroków.

21 marca na terenie jednej ze szkół podstawowych w gminie Kobierzyce pod Wrocławiem miało dojść do skandalicznego incydentu. Według relacji matki 14-letni chłopiec został rozebrany przez swoich rówieśników i padł ofiarą napaści na tle seksualnym. Sprawą zajmie się sąd rodzinny. eDziecko.pl dostało komentarz placówki w tej sprawie.

Do sieci trafiło skandaliczne nagranie z miejskiego przedszkola nr 22 przy ul. Kartuskiej w Gdańsku. Opiekunka tak szarpnęła jednego z maluchów, że ten upadł. Po medialnych doniesieniach sprawą zajęli się policjanci. Przedszkole na razie nie komentuje incydentu.

Do skandalicznego incydentu miało dojść w piątek, 21 marca, na terenie jednej ze szkół podstawowych w gminie Kobierzyce pod Wrocławiem. 14-letni chłopiec miał zostać rozebrany i zaatakowany na tle seksualnym przez swoich rówieśników. Sprawą zajmie się sąd rodzinny.

Czterolatek zatruł się lekami, które znalazł na przedszkolnym placu zabaw. Jak wynika z uzyskanej właśnie przez prokuraturę specjalistycznej opinii, były to silne tabletki uspokajające. Nauczycielki, które sprawowały opiekę nad chłopcem, usłyszały zarzuty. Śledczy zarzucają im narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.