"Będzie jak w DPS-ach, pozamykają opiekunki z dziećmi na kwarantannach"

Jak politycy wyobrażają sobie powrót dzieci do żłobków i przedszkoli 6 maja w reżimie sanitarnym? Dwulatki bawią się na dystans, opiekunki dzieci dezynfekują zabawki po każdym użyciu i tak organizują dzieciom czas, by jak najmniej się poruszały. Pedagodzy i rodzice wątpią, że taki scenariusz jest możliwy.

W środę, 29 kwietnia premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że przedszkola i żłobki będą otwarte po weekendzie majowym. Rodzice najmłodszych dzieci albo przecierali oczy z niedowierzania, albo przyjęli wiadomość z ulgą, pisząc na portalach społecznościowych: "Wreszcie”. Z decyzji rządu najmniej cieszą się zatrudnieni w żłobkach i przedszkolach wychowawcy. Obawiają się, że wytyczne reżimu sanitarnego opublikowane na rządowych stronach są nierealne i ogólnikowe.

Z wytycznych dla przedszkoli z którymi można zapoznać się na stronie MEN-u dowiadujemy się np., że placówki mają być wietrzone, dzieci nie będą myły zębów na miejscu, nie mogą też przynosić zabawek z domu i wszyscy mają przestrzegać zasady trzymania się od siebie z daleka. Klamki i zabawki mają być dezynfekowane, dziecko z podejrzeniem infekcji nie zostanie wpuszczone do przedszkola. Decyzję o tym, kto jest zdrowy, a kto chory, mają podejmować opiekunki dzieci. Rodzicom nie będzie wolno wejść do budynku.

Dla pracowników żłobków przewidziano jedynie płyn odkażający

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej opublikowało natomiast wytyczne dla samorządów określające podstawowe zasady funkcjonowania żłobków w okresie pandemii. Niektóre punkty wywołują spore kontrowersje.

Chodzi m.in. o zasady bezpieczeństwa, jakie dyrektorzy będą musieli wprowadzić w żłobkach od 6 maja. Przede wszystkim, MRPiPS nie sformułowało żadnych konkretnych zaleceń dotyczących np. liczby dzieci w placówce. 

"To zaskakuje, ponieważ takie normy już od dawna obowiązują w przypadku choćby liczby klientów w sklepach czy też w świątyniach podczas nabożeństw. Organy prowadzące otrzymają jedynie “możliwość ograniczania liczby dzieci w żłobku, klubie dziecięcym oraz u dziennego opiekuna” - czytamy w artykule "W żłobkach powstaną izolatki dla chorych pracowników? Tak chce ministerstwo rodziny" w "Głosie Nauczycielskim".

"Zapewnij sprzęt i środki oraz monitoruj codzienne prace porządkowe, ze szczególnym uwzględnieniem utrzymywania w czystości ciągów komunikacyjnych, dezynfekowania powierzchni dotykowych - poręczy, klamek, włączników światła, uchwytów, ram łóżeczek lub leżaczków, poręczy krzeseł i powierzchni płaskich, w tym blatów w salach i w pomieszczeniach spożywania posiłków. Po każdym użyciu zabawek lub innych sprzętów przez dziecko należy je umyć i zdezynfekować (chyba, że jest tyle zabawek, że każde dziecko bawi się inną).

Na boisku czy placu zabaw dzieci będą mogły korzystać ze znajdujących się tam sprzętów tylko, jeśli ktoś je codziennie zdezynfekuje. Opiekunowie mają tak zorganizować dzieciom czas, by jak najmniej się poruszały. “Unikaj organizowania większych skupisk dzieci w jednym pomieszczeniu, organizuj zajęcia relaksacyjne - możesz opowiadać znane Ci wiersze lub znaleźć w sieci słuchowiska, które możesz włączyć dziecku” - czytamy w wytycznych dla żłobków.

Dla pracowników żłobków przewidziano jedynie płyn odkażający. Maseczki i rękawiczki otrzymają “o ile będzie taka potrzeba”.

"Wiadomo, że to się nie uda"

Wczoraj najczęściej zadawanym pytaniem na grupach rodzicielskich było: "Puścicie?". A w odpowiedziach:

"Nie będą w stanie upilnować dzieci. Toaleta, jedzenie, odległość dwóch metrów jedno od drugiego, wiadomo, że to się nie uda"

Też sobie tego nie wyobrażam. Niby jest to dla rodziców, którzy muszą wrócić do pracy. Ale w takim razie fajnie gdyby zajęcia online utrzymali dla dzieci, które mogą zostać w domu
Zdecydowanie nie puszczę. Najwcześniej w czerwcu. Mieliśmy wychodzić z domu, kiedy musimy, a teraz nagle dziecko ma siedzieć kilka godzin w przedszkolu z innymi dziećmi?

"Nie koronawirus, to trafi się inny wirus, wiadomo jak to jest. Małe dzieci przebywające ze sobą w grupie zawsze chorują. Nie chciałabym, aby moje dziecko teraz zachorowało, chociażby na grypę, bo nie chciałabym z nim chodzić po lekarzach w obecnych warunkach"

 - to zaledwie kilka komentarzy spośród tysięcy, jakie rodzice publikują od wczoraj na serwisach społecznościowych i grupach dyskusyjnych.

Po każdym użyciu zabawek lub innych sprzętów przez dziecko należy je umyć i zdezynfekować (chyba, że jest tyle zabawek, że każde dziecko bawi się inną)Po każdym użyciu zabawek lub innych sprzętów przez dziecko należy je umyć i zdezynfekować (chyba, że jest tyle zabawek, że każde dziecko bawi się inną) fot. Michał Bedner / Agencja Wyborcza.pl

Jak w żłobkach i przedszkolach stosować obowiązkowe zasłanianie nosa i ust?

Nie tylko rodzice są pełni obaw i wątpliwości. Wychowawcy pracujący w przedszkolach i żłobkach, dyrektorzy placówek. mają sporo pytań do rządu odnośnie rozporządzeń.

Związek Nauczycielstwa Polskiego skierował list do premiera Mateusza Morawieckiego z wieloma pytaniami na które nie ma rzeczowych odpowiedzi. Związkowcy pytają przede wszystkim o to, jak rząd zamierza chronić dzieci i pracowników placówek i jak zapewni im bezpieczeństwo w czasach epidemii?

"Co rząd zamierza zrobić, aby w żłobkach i przedszkolach nie doszło do masowej liczby zakażeń, jak ma to obecnie miejsce w Domach Pomocy Społecznej? Jak rząd zamierza zapewnić bezpieczeństwo pracownikom 22 tysięcy placówek wychowania przedszkolnego oraz żłobków? Czy pracownicy żłobków i przedszkoli będą mieli zapewniony dostęp do szybkich testów? W jakie środki ochrony zostaną wyposażone żłobki i przedszkola? Jakie środki ochrony osobistej otrzymają pracownicy tych placówek? Jakie zasady bezpieczeństwa zostaną wprowadzone, by zachować w tych placówkach obowiązujące standardy np. dotyczące zachowania dwumetrowej odległości od innych?

- to tylko niektóre z pytań wymagające konkretnych odpowiedzi przed 6 maja.

Nauczyciele, wychowawcy, dyrektorzy placówek na profilu "Głosu Nauczycielskiego" i Związku Nauczycielstwa Polskiego wyrażają swoje zaniepokojenie. Pod każdym postem na temat decyzji otwarcia przedszkoli i żłobków publikują setki wątpliwości i pytań. Cytujemy wybrane z nich:

"Widzieliście wytyczne? To jakiś żart"

"Grupy nie muszą być mniejsze. Jest to tylko zalecane. Może być i 25 dzieci w sali, czemu nie?"

"Nie ma obowiązku maseczek u kadry, czyli sami sobie załatwcie środki ochrony!"

"Postawią jeden płyn dezynfekcyjny do rąk na korytarzu i bajo, tyle z ochrony"

"Ryzykowna decyzja, w razie jakiejś sytuacji wątpliwej cała placówka: pracownicy, kadra i ich rodziny będą musieli przejść kwarantannę, zrobi się szum olbrzymi. Myślę, że samorządy nie podejmą ryzyka otwierania, tym bardziej, że generuje to koszty dezynfekcji, dużej ilości środków dodatkowych"

"Czytając te wytyczne stwierdzam, że będziemy jedynym miejscem tzn. żłobki i przedszkola gdzie nie obowiązują żadne obostrzenia! Tylko płyn do dezynfekcji na wejściu. Ludzie będą nas omijać bardziej niż lekarzy i pielęgniarki"

"Czyli dyżurująca rano przedszkolanka, bynajmniej nie lekarz rodzinny czy epidemiolog, będzie oceniała stan dzieci. Wylecą wszyscy alergicy (kaszlą), ale wejdą dzieci z z koronawirusem. Dzieci mogą przechodzić bezobjawowo. Te pierwsze nie zarażają, te drugie jak najbardziej"

"Jestem nauczycielką, nie lekarzem. Nie mam prawa, obowiązku jak również wiedzy, aby diagnozować stan zdrowia dziecka. Nie mam również ochoty, aby to robić. Dlatego ukończyłam pedagogikę, a nie medycynę"

"Za chwilę doprowadzą do takich sytuacji jak DPS-ach i będą zamykać opiekunki z dziećmi na kwarantannach".

Od 25 maja szkoły otwarte dla najmłodszychOd 25 maja szkoły otwarte dla najmłodszych Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Trzaskowski: Odpowiadam NIE

Z komunikatu rządu wynika, że "ze względu na sytuację epidemiologiczną" organ prowadzący przedszkola i żłobki może ograniczyć liczebność grup w przedszkolach i żłobkach, a na "podstawie dotychczasowych przepisów ogólnych" samorząd może zamknąć wszystkie żłobki i przedszkola na swoim terenie. Z takiej możliwości najprawdopodobniej skorzystają samorządy Warszawy, Poznania i Wrocławia.

 - Ostateczne decyzje będą podejmowane każdorazowo w odniesieniu do każdego żłobka i każdego przedszkola przez organy założycielskie. Jednak my to umożliwiamy – poinformował w środę premier Morawiecki. - Jednocześnie wytyczne ministra zdrowia określą warunki, na jakich otwarcie to będzie możliwe – dodał premier.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wypowiedział się w imieniu Unii Metropolii Polskich na swoim profilu w serwisie społecznościowy. Napisał jasno, że w stolicy żłobki i przedszkola nie będą otwarte:

"Odmrażanie” przedszkoli i żłobków ogłaszane jest na chwilę przed długim weekendem majowym. To oznacza, że placówki zamknięte od ok. 1,5 miesiąca mają de facto JEDEN DZIEŃ, aby wcielić w życie zalecenia sanitarne, których nie ma, a miasto musi zapewnić środki ochrony osobistej dla kilkudziesięciu tysięcy osób. Przypadkowo równocześnie mają zniknąć rządowe zasiłki na opiekę nad dziećmi. Jeśli więc pytacie mnie Państwo – warszawianki i warszawiacy – w komentarzach, w wiadomościach prywatnych o to, czy faktycznie żłobki i przedszkola będą w Warszawie otwarte 6 maja, odpowiadam: NIE".

Śladem prezydenta Warszawy poszli też inni prezydencji polskich miast. Więcej w tekście: Żłobki i przedszkola otwarte 6 maja? Prezydenci miast odmawiają. "To byłoby szaleństwem"

Powinno cię również zainteresować: 

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy nie dla wszystkich. Premier wyjaśnia

Dzieci wracają do przedszkola? GIS: Dobrze byłoby wstrzymać komunikację z dziadkami

Przedszkola i szkoły w Europie otwierają drzwi. Obowiązkowe noszenie maseczek, zakaz dotykania się

Rekrutacje do szkół i przedszkoli w tym roku na innych zasadach. Co się zmieniło?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.