Pierwsze dni

Pójście do przedszkola to trochę jak narodziny. Z dobrze znanego, bezpiecznego otoczenia mały człowiek trafia w szeroki świat. Po jakimś czasie czuje się w nim jak ryba w wodzie, ale na początku bardzo potrzebuje wsparcia rodziców.

Powodzenie całego przedsięwzięcia zależy od wspólnych przygotowań, a także od jak najłagodniejszego przejścia przez ranicę dwóch światów - domowego i przedszkolnego.

Miejsce oswojone

Najwięcej lęku wzbudza to, co nieznane. Dlatego warto oswajać dziecko z przedszkolem - z miejscem, z osobami, które tam pracują, i zasadami obowiązującymi tam zasadami. Jeśli przed wakacjami nie byliście na spotkaniu adaptacyjnym, teraz koniecznie zajrzyj z dzieckiem na plac zabaw, poproś o możliwość wejścia do budynku. Odwiedźcie pełne zabawek sale, ale też toaletę i szatnię, popatrzcie na rozwieszone rysunki. Dzięki temu we wrześniu przedszkole nie będzie dla malucha tak obcym miejscem.

Przedszkole wyobraźni

Warto też wykorzystać dziecięcą wyobraźnię. Miś przedszkolak może przeżywać cały dzień - od pożegnania z mamą albo tatą w szatni, przez spacer, obiad, zabawę, aż po obowiązkowe (za każdym razem!) odebranie przez mamę albo tatę i powrót do domu. Miś może rozlać zupę, nie chcieć jeść marchewki, nie wiedzieć, gdzie jest ubikacja. To dobra okazja, żeby oswoić lęki i zasugerować rozwiązanie.

Pokażcie dziecku swoje zdjęcia z przedszkola i opowiedzcie mu, jak to wtedy było. Przykre historie lepiej pomińcie, ale nie przesadzajcie też w drugą stronę. Zbytnie zachwyty mogą rozbudzić nadmierne oczekiwania, a wtedy zderzenie z rzeczywistością nieuchronnie wywoła rozczarowanie.

Ostatnie przygotowania

W przeddzień Dnia Zero przygotujcie wspólnie potrzebne ubranie, przytulankę (zwykle przynajmniej przez pierwsze dni można je przynosić), zdjęcie mamy. Przypomnijcie debiutantowi, co się będzie działo, ale nie rozwód1źcie się nad tym zbyt długo, żeby dodatkowo nie pobudzać i tak już rozbudzonej wyobraźni.

Nazajutrz wstańcie na tyle wcześnie, żeby nie musieć nerwowo się ubierać ani pędzić na złamanie karku. Dobrze zresztą przestrzegać tej zasady także przez kolejne dni i tygodnie. Zjedzcie coś dobrego na śniadanie i - w drogę!

Czas rozstania

Dotarcie do przedszkola to mniejszy problem niż wyjście z niego. Bez łez się raczej nie obejdzie... Płacz przy rozstaniu to normalna reakcja. Dzieci lubią, kiedy wszystko jest "tak jak zawsze". Tymczasem pójście do przedszkola to rewolucja. Możecie maluchowi pomóc przejść przez to trudne doświadczenie. Trochę jednak tak jak przy odstawianiu od piersi ważne jest, byście sami byli przekonani, że to po prostu kolejny, naturalny etap w życiu dziecka. Nie robicie mu żadnej krzywdy. Przez jakiś czas będzie pod opieką kogo innego, a potem - najszybciej jak tylko się da - wróci do domu. Warto powtarzać to nie tylko maluchowi, ale i sobie.

Jeśli w waszym przedszkolu rodzice mogą w pierwszych dniach być z dziećmi, skorzystajcie z tego. Takie stopniowe rozstawanie się będzie łatwiejsze. Dobrze też, by malca odprowadzało to z was, które spokojniej zniesie ewentualne łzy i nie ulegnie emocjom. Spokój i stanowczość pomogą dziecku poradzić sobie z nową sytuacją. Zapewnijcie małego przedszkolaka, że wrócicie po niego, powiedzcie kiedy (np. "po obiedzie", "przed leżakowaniem", a nie "o drugiej" czy "niedługo"), no i dotrzymać słowa.

Wrażeń moc

Jeśli to możliwe, w pierwszych dniach odbierajcie dziecko jak najszybciej - już po trzech-czterech godzinach. Nie tylko dlatego, by skrócić rozłąkę, ale również dlatego, by dać mu odpocząć od ogromu nowych wrażeń, które dla kilkulatka są bardzo męczące. Dla dziecka to doświadczenie porównywalne z tym, czym jest dla dorosłego równoczesna przeprowadzka i zmiana pracy. Nie oczekujcie więc zbyt wiele. Na początku trudno się spodziewać, żeby wasz przedszkolak będzie z apetytem zjadał wszystkie posiłki, bawił się z nowymi kolegami i spokojnie spał w nowym miejscu. Najważniejsze, żeby się przyzwyczaił do rozstania z domem.

Stres do odreagowania

Nawet jeśli panie są wrażliwe, koledzy sympatyczni, a jedzenie wyśmienite - debiutant będzie odreagowywał stres. Może być marudny, rozdrażniony, kłótliwy, może nie reagować na prośby i być agresywny wobec rodzeństwa. Może nagle zacząć bardziej przypominać dwulatka niż trzylatka. Nie chcieć sam spać w swoim łóżku, moczyć się w nocy, domagać się karmienia czy pomocy w ubieraniu. Wszystko po to, żeby przyciągnąć waszą uwagę. Bardzo jej w tym czasie przełomu potrzebuje. Dlatego po powrocie malca z przedszkola warto poświęcać mu możliwie dużo czasu, żeby zrekompensować ból rozstania z rodzicami.

Wam też będzie trudno, bo jego napięcie i rozdrażnienie może się udzielać, a w takim stanie trudno o dobre słowo i przytulenie. Spróbujcie sobie powtarzać, że dziecko nie zachowuje się tak, żeby sprawić wam przykrość, tylko adaptuje się do nowej sytuacji i samo nie potrafi sobie poradzić z nadmiarem bodźców.

A może jeszcze za wcześnie

Takie pytanie można sobie zadać, jeśli po miesiącu dziecko ciągle bardzo mocno płacze, ma bóle brzucha, kłopoty ze snem, wymiotuje i stanowczo odmawia chodzenia do przedszkola.

Każdy dojrzewa w swoim tempie i może lepiej poczekać, aż malec będzie gotowy do tak poważnego wysiłku emocjonalnego. Może też być tak, że przedszkole jest niedobre, i wtedy rozwiązaniem będzie nie oczekiwanie, lecz zmiana miejsca. W rozpoznaniu sytuacji może pomóc wspólna zabawa w przedszkole z odwróceniem ról. Gdy dziecko odgrywa panią, a któreś z was przedszkolaka, łatwiej zorientować się, na czym polega ewentualny problem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA