Poronienie. Co dalej?

Co szósta ciąża kończy się poronieniem. Czasem dochodzi do niego tak wcześnie, że kobieta bierze pojawiające się krwawienie za spóźnioną miesiączkę.

"Po lekkim szoku, jakim często jest wiadomość o ciąży, na myśl o małym człowieczku pojawia się takie miłe ciepło koło serca, którego nie są w stanie zagłuszyć nawet poranne mdłości. Zaczyna się zaglądanie w cudze wózki, długie dyskusje na temat imienia, planowanie dziecinnego pokoju, gratulacje rodziny... I nagle krew na bieliźnie, silny ból w dole brzucha, lekarz, szpital, pokój zabiegowy, dalej nic nie pamiętasz, następnego dnia do domu, wszystko tak szybko, mówią Ci, że nic takiego, tylko poronienie, wszystko dobrze, jeszcze będziesz miała wiele dzieci. A ty masz w sercu żałobę po tym nienarodzonym, o którym mówią, że wcale go nie było".

Poronieniem nazywamy zakończenie ciąży przed końcem 22. tygodnia (licząc od pierwszego dnia ostatniej miesiączki). Medycyna jest wobec tej groźby niemal bezradna. Lekarze ani nie są w stanie go przewidzieć, ani nie potrafią zatrzymać, jeśli się rozpocznie.

Poronienia następują zwykle w pierwszych trzech miesiącach. W drugim trymestrze zdarza się tylko w jednej na 50 ciąż.

Jakie są przyczyny poronienia? Lekarz odpowiada

Błąd natury

Przyczyną poronień są na ogół błędy samej natury. Dzieci, które się nie urodziły, najczęściej nie mogły się urodzić. Ich rozwój albo został bardzo szybko zahamowany, albo poszedł w złym kierunku i doprowadził do powstania poważnych wad, uniemożliwiających przeżycie.

@ Przyczyny poronienia - lekarz wyjaśnia

Konkretne przyczyny trudno określić nawet za pomocą szczegółowych badań genetycznych. Mogą to być zaburzenia podziału chromosomów przy tworzeniu komórki jajowej i plemnika, przemieszczenia chromosomów, mutacje pojedynczych genów lub nieprawidłowe połączenie się gamet rodziców.

Poronienie może być spowodowane także przez:

- zakażenie pasożytnicze (toksoplazmoza);

- zakażenie wirusowe (różyczka, grypa);

- inne choroby zakaźne, zwłaszcza przebiegające z wysoką gorączką;

- nieprawidłową budowę narządów rodnych matki;

- poważną chorobę matki (cukrzyca, nadciśnienie, choroby tarczycy, niewydolność nerek).

Oznaką zagrażającego poronienia jest niewielkie krwawienie z dróg rodnych lub ból w dole brzucha. Kilka dni wcześniej mogą nagle ustąpić dokuczliwe mdłości i bolesność piersi. Wiele kobiet mówi, że po prostu przestały czuć, że są w ciąży. W razie wystąpienia któregokolwiek z tych objawów należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza. Badanie USG wykaże, czy ciąża rozwija się prawidłowo.

Nawet jeśli lekarz po badaniu stwierdzi, że wszystko jest w porządku, na wszelki wypadek trzeba zacząć leczenie zapobiegawcze. Polega ono przede wszystkim na leżeniu, powstrzymaniu się od stosunków seksualnych i zażywaniu środków rozkurczowych. Stosuje się również leki hormonalne, najczęściej pochodne progesteronu.

Do szpitala!

Jeśli mimo leżenia i przyjmowania leków krwawienia i bóle nie ustępują, lecz się nasilają, mamy do czynienia z rozpoczynającym się poronieniem. Trzeba wtedy natychmiast jechać do szpitala.

Bardzo wczesne poronienia (do siódmego tygodnia ciąży) często bywają całkowite, to znaczy, że tkanki jaja płodowego zostają w całości wydalone z macicy i nie ma konieczności jej oczyszczania.

Poronienia nieco późniejsze zazwyczaj są niecałkowite - część tkanek pozostaje wewnątrz macicy i konieczne jest jej wyłyżeczkowanie. Inaczej mogłoby dojść do niezwykle groźnego (nawet zagrażającego życiu) krwotoku lub zakażenia wewnątrzmacicznego.

Poronienia późne, do których dochodzi w drugim trymestrze, mają zazwyczaj inne podłoże i charakter. Płód jest wtedy już całkowicie uformowany i najczęściej prawidłowo zbudowany. Do poronienia dochodzi zwykle z powodu niewydolności szyjki macicy, wad budowy macicy, infekcji wewnątrzmacicznej i pęknięcia błon płodowych lub konfliktu serologicznego.

W przypadku obumarcia płodu w tym okresie trzeba wywoływać poród za pomocą kroplówki z oksytocyny.

W razie wystąpienia objawów zagrażającego poronienia, konieczne jest badanie USG. Czasem bowiem się okazuje, że wewnątrz pęcherzyka płodowego nie widać żywego zarodka (nie rozwinął się prawidłowo lub doszło do jego obumarcia) i ciąża jest skazana na niepowodzenie. Tylko organizm kobiety nie zareagował na te zmiany i nie doszło jeszcze do poronienia.

W tej sytuacji lepiej nie czekać na samoistne krwawienie i opróżnić macicę za pomocą zabiegu zwanego wyłyżeczkowaniem. Polega on na delikatnym i starannym oczyszczeniu jamy macicy specjalną łyżką lub ssakiem, co zapobiega krwotokom i zakażeniom. Zazwyczaj taki zabieg robi się w szpitalu, w znieczuleniu ogólnym. Niekiedy pacjentce podaje się potem na wszelki wypadek antybiotyki.

Możliwe jest także farmakologiczne opróżnianie jamy macicy za pomocą prostaglandyn - leków obkurczających macicę i rozwierających jej szyjkę. Ich stosowanie nie jest jednak jeszcze zbyt rozpowszechnione, nie zawsze też są one skuteczne.

Ważne rady na wszelki wypadek

Jeśli zauważysz krwawienie lub poczujesz bóle w dole brzucha, zgłoś się natychmiast do lekarza.

Gdy bóle są silne lub krwawienie obfite, jedź prosto do najbliższego szpitala (jeśli masz wynik badania grupy krwi, weź go ze sobą).

Jeżeli doszło do wydalenia jakichkolwiek tkanek, weź je ze sobą i przekaż lekarzowi, konieczne jest bowiem ich zbadanie.

Nie obwiniaj się. Prawdopodobnie nic z tego, co zrobiłaś lub czego nie zrobiłaś, nie miało wpływu na to, co się wydarzyło. Spowodować poronienie tak naprawdę można jedynie poddając się zabiegowi usunięcia ciąży.

Co dalej?

Po poronieniu mija kilka tygodni, zanim organizm wróci całkowicie do formy. Krwawienie może trwać tydzień lub dwa. Należy powstrzymać się od wysiłków fizycznych, gorących kąpieli i współżycia seksualnego. Z medycznego punktu widzenia lepiej poczekać z kolejną ciążą co najmniej pół roku. Miesiączka występuje zazwyczaj po 4-6 tygodniach, ale dobrze jest pamiętać, że owulacja ją poprzedza.

Po jednym poronieniu kobieta ma niemal takie same szanse na urodzenie zdrowego dziecka jak ta, która nie roniła. Po dwóch kolejnych poronieniach te szanse wciąż wynoszą 70 proc. Dopiero po trzech spadają do 50 proc.

Emocjonalne skutki poronienia mogą trwać bardzo długo. Trudno się uporać z poczuciem żalu, pustki, czasem złości i gniewu. Powracają pytania o przyczynę nieszczęścia, obwinianie się: "Gdybym tylko zrobiła to lub nie zrobiła tego...". Wiele kobiet boi się, że już nie będzie mogło mieć dzieci.

Często dochodzi do nieporozumień między małżonkami, dla których ta sytuacja jest pierwszym poważnym problemem, jakiemu muszą stawić czoło we dwoje, a także sprawdzianem wzajemnych uczuć.

Mężczyźnie trudno jest odnaleźć się w takiej sytuacji. Może opłakiwać wraz z żoną nienarodzone dziecko, ale raczej zamknie się w sobie i będzie starał się jak najszybciej o wszystkim zapomnieć. Jeśli w domu są już starsze dzieci, ich także dotyka panujący w nim nastrój, tym bardziej że niewiele z tego wszystkiego rozumieją i za smutek mamy mogą obwiniać siebie...

To bardzo ciężki okres dla całej rodziny. Czas jednak leczy rany. I dzieje się to tym szybciej, im bardziej otwarci i serdeczni są dla siebie wszyscy, których dotknęła strata.

Więcej o:
Copyright © Agora SA