Mama, tata i pani. W Anglii urodzi się dziecko, które ma troje rodziców?

W Wielkiej Brytanii prawdopodobnie urodzi się dziecko, które ma dwie biologiczne mamy i jednego tatę. Do kogo będzie podobne? Do taty czy może do mam? Genetycy znają odpowiedz na te pytania.

Genetycy z Newcastle Fertility Center otrzymali pozwolenie na stworzenie zarodka z wykorzystaniem materiału genetycznego od trzech osób: ojca i dwóch kobiet, czyli matki i dawczyni. Zgodę na tę skomplikowaną procedurę zwaną donacją mitochondrialną wydał Urząd ds. Rozrodu i Embriologii Człowieka (HFEA). Pracami zespołu w angielskiej klinice będzie kierować prof. biologii reprodukcyjnej Mary Herbert.

Dwie mamy, jeden tata

Radykalna procedura in-vitro ma wyeliminować wadę genetyczną z materiału biologicznej matki. Ważne jest, aby kobiety biorące udział w donacji nie były ze sobą spokrewnione ze względu na możliwość dalszego ciągłego dziedziczenia wady i dużego prawdopodobieństwo niepowodzenia procedury.

Do zabiegu donacji mitochondrialnej z wykorzystaniem materiału genetycznego do dawczyni zakwalifikowały się dwie kobiety, które cierpią na rzadką chorobę mitochondrialną, którą jest zespół MERRF (padaczka miokloniczna z czerwonymi poszarpanymi włóknami). Mitochondria dziedziczone są niemal wyłącznie w linii matczynej. Lekarze z Newcastle, aby zachować prawo do prywatności swoich pacjentek, nie podają żadnych innych informacji na ich temat. Nie wiemy, ile kobiety mają lat, czy wcześniej były w ciąży, czy rodziły chore dzieci.

Wiemy natomiast, że w przypadku kobiet z chorobami mitochondrialnymi istnieje olbrzymie ryzyko, że każde ich dziecko poczęte w sposób naturalny urodzi się z poważną chorobą wielosystemową. Dzięki donacji mitochondrialnej są szanse na to, że kobieta z rzadką chorobą genetyczną urodzi zdrowe dziecko.

Czy szczepionka powinna zostawiać ślad? [NaZdrowie]

Oczy po tatusiu, uśmiech po mamusi

Radykalny zabieg in vitro w praktyce wygląda tak, że z zapłodnionej komórki jajowej usuwa się jądro (czyli materiał genetyczny pochodzący od rodziców) i przeszczepia się je do komórki jajowej dawczyni, z której uprzednio usunięto jej jądro komórkowe. W ten sposób powstały zarodek będzie miał materiał genetyczny rodziców, ale mitochondria od dawczyni.
 
Jak podaje "The Guardian", przeszczep mitochondrialnego DNA nie jest obarczony niebezpieczeństwem. W ten sposób powołany do życia zarodek ludzki posiada 0,1 proc. DNA swojej matki-dawczyni i 99,9 proc. genów pozostałych dwojga rodziców. Dzieci dziedziczą zatem charakterystyczne cechy swoich rodziców takie jak kolor skóry, oczu, włosów itp.

Pierwsze dziecko z trójką rodziców już żyje i ma się dobrze

Eksperymentalna metoda zapłodnienia in vitro materiałem genetycznym trzech osób nie jest dopuszczalna w USA, w Europie można przeprowadzać ją od 2015 r. jedynie w Wielkiej Brytanii.

Pierwsze dziecko trojga rodziców przyszło na świat w 2016 r., urodził się zdrowy chłopiec. Rodzice chłopca pochodzą z Jordanii, jego matka jest nosicielką genów wywołujących rzadką chorobę, tzw. zespoł Leigha. Zabiegu dokonali amerykańscy lekarze w Meksyku, państwie, które nie objęło zakazem prawnym badań nad donacją mitochondrialną, z czego skorzystał zespół dr. Johna Zhanga z New Hope Fertility Center z Nowego Jorku.

Według specjalistów, których cytuje "The Guardian", eksperymentalna i przełomowa metoda zwiastuje nową erę w medycynie. Dzięki niej można pomóc parom, w których kobieta jest nosicielką rzadkiej choroby genetycznej. Sami genetycy ostrzegają jednak, że donacji mitochondrialnej potrzebna jest ścisła kontrola.

Wielka Brytania jako pierwsze państwo na świecie (i do tej pory jedyne w Europie) dopuściła legalną donację mitochondriów, a więc umożliwiła przyjście na świat dzieci posiadających troje biologicznych (genetycznych) rodziców.

Genetycy z Newcastle nie udzielają na razie informacji o tym, czy zabieg donacji mitochondrialnej już został przeprowadzony i czy zakończył się ciążą.

Powinno cię również zainteresować: Klęska programu naprotechnologii. W rok tylko trzy ciąże. Ginekolog: 'To złodzieje czasu zdrowych kobiet'

Więcej o:
Copyright © Agora SA