Rząd chce karać za dofinansowanie in vitro, ale bez niego wiele par nie zajdzie w ciążę. Zabieg będzie dla bogatych?

Czy nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej oznacza kary za finansową pomoc parom przystępującym do in vitro? Czy w niedalekiej przyszłości szanse na nie będą mieli tylko bogaci, a ubożsi będą musieli zadowolić się metodą kalendarzyka?
Czy naprotechnologia zastąpi in vitro? Czy naprotechnologia zastąpi in vitro? Kati Molin / Kati Molin - Fotolia

Rząd chce karać za dofinansowanie in vitro, ale bez niego wiele par nie zajdzie w ciążę. Zabieg będzie dla bogatych?

Czy nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej oznacza kary za finansową pomoc parom przystępującym do in vitro? Czy w niedalekiej przyszłości szanse na nie będą mieli tylko bogaci, a ubożsi będą musieli zadowolić się metodą kalendarzyka?

Pond 6 tys. dzieci z programu

Pary borykające się z problemem niepłodności jeszcze do niedawna mogły skorzystać z rządowego Programu Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016. Rodziny, które "załapały" się na program, mogły obniżyć koszty zabiegu in vitro niemal do zera. Refundacji podlegało zarówno leczenie (specjalistyczne badania, zabiegi i wizyty), jak i leki stosowane w procedurze in vitro.

Wprowadzony przez rząd PO-PSL program in vitro, dzięki któremu na świat przyszło ponad 6 tys. dzieci, w połowie 2016 roku został przez obecny rząd zaniechany. Dla par borykających się z chorobą niepłodności rząd przygotował w zamian narodowy program prokreacyjny, oparty na rozwiązaniach naprotechnologii, czyli sposobie planowania rodziny, w którym uczy się partnerów cyklu menstruacyjnego kobiety i kontroluje poziom hormonów, by wyznaczyć optymalny czas na naturalne poczęcie.

Więcej: "Naprotechnologia zastąpi in vitro. Czy dzięki temu urodzi się dużo dzieci?"

Samorządy wyszły naprzeciw

Po likwidacji ogólnopolskiego programu refundacji in vitro niektóre polskie samorządy wyszły parom przygotowującym się do zabiegu in vitro naprzeciw. Pierwsza z pomocą ruszyła Częstochowa, potem Łódź, Sosnowiec, Poznań, od tego miesiąca stołeczna rada miasta również przyjęła program refundacji in vitro. Program jest przeznaczony dla warszawianek w wieku 25-40 lat, zarówno małżeństw, jak i par pozostających w związku nieformalnym. Dofinansowanie ma objąć trzy próby zapłodnienia in vitro i pokryć ok. 80 proc. kosztów, tj. ok. 5 tys. złotych. Program przygotowano dla ok. 2,5 tys. par.

Kary dla gmin?

Ale w piątek 30 września uchwalono w sejmie nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, która odbiera gminom możliwość finansowania zabiegów in vitro. Co prawda w rządowej ustawie słowo in vitro nie pada, ale widnieje przepis, który narzuca na samorządy obowiązek zasięgnięcia opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji na temat każdego wprowadzanego programu zdrowotnego. Jeśli Agencja oceni lokalny program in vitro negatywnie, samorządy nie będą mogły wdrażać leczenia i to pod groźbą surowej kary finansowej.

Jeśli ustawa wejdzie w życie (czeka na głosowanie w Senacie i na podpis prezydenta) wówczas in vitro w Polsce będzie najprawdopodobniej dostępne tylko dla ludzi, których na to stać. Parom które nie mają kilkudziesięciu tysięcy na zabieg, pozostanie zaproponowany przez szefa resortu zdrowia narodowy program prokreacyjny.

Ile kosztuje zabieg in vitro w prywatnej klinice? Sprawdziliśmy>>>

Nawet 14 tysięcy

Poprosiliśmy dr n. med. Grzegorza Mrugacza, specjalistę ds. leczenia niepłodności, dyrektora medycznego białostockiej Kliniki Bocian, aby oszacował, ile obecnie kosztuje zabieg in vitro i co składa się na te koszty:

In vitro to nie tylko sam zabieg, to cała procedura, która uwzględnia również badania, konsultacje, leczenie farmakologiczne. Zanim para przystąpi do zapłodnienia pozaustrojowego, musi posiadać szereg ustawowo wymaganych badań, jak chociażby wirusologicznych, grupy krwi, aktualną cytologię. Kobieta przechodzi stymulację owulacji za pomocą leków hormonalnych, w tym czasie kilkukrotnie pojawia się na wizytach u lekarza w celu monitoringu. Następnym krokiem jest punkcja jajników i pobranie komórek jajowych, ich zapłodnienie w warunkach laboratoryjnych oraz transfer zarodka. Ta część procedury wymaga największych nakładów finansowych. Biorąc to wszystko pod uwagę, koszt jednej procedury in vitro z niezbędnymi badaniami, w przypadku korzystania z refundowanych leków wynosi co najmniej 8-10 tys. zł. Cena w dużej mierze zależy od stanu zdrowia pacjentów i tego, jakich metod in vitro, leków i badań potrzebują.

Podsumowując, koszty, z jakimi muszą się liczyć pary, które nie biorą udziału w programie rządowym, to:
- punkcja jajników (pobranie komórek jajowych przy znieczuleniu ogólnym) - ok. 1500 zł
- zapłodnienie in vitro, hodowla, mrożenie (witryfikacja) zarodków - ok. 3500 zł
- transfer zarodków - ok. 1000 zł
- wizyta kontrolna, konsultacja u specjalisty, USG - ok. 150 zł
- leki (bez refundacji mogą kosztować nawet kilka tysięcy złotych)
- koszty wizyt u lekarza prowadzącego leczenie (na pewno będzie ich kilka)

Ze względu na indywidualną historię choroby każdej z par, trudno przed podjęciem leczenia określić kwotę, jaka będzie konieczna na podjęcie procedur medycznych. Uśredniając cenniki różnych polskich klinik zajmujących się leczeniem niepłodności - przyjmuje się, że koszt in vitro w Polsce to od ok. 8 000 do nawet 14 000 zł w Warszawie.

Kiedy in vitro jest konieczne?

Szef resortu zdrowia namawia pary borykające się z niepłodnością, aby korzystały z narodowego programu prokreacyjnego opartego na rozwiązaniach naprotechnologii, czyli naturalnych sposobach planowania rodziny. Lekarze przypominają jednak, że są sytuacje, kiedy naprotechnologia, czyli kalendarzyk i obserwacja śluzu nie zadziała, nawet przy bardzo dobrych intencjach.

Według dr Mrugacza są sytuacje w których jedynie zabieg in vitro jest w stanie spełnić marzenia pary o potomku:

Niepłodność to złożona problematyka i wielu pacjentów bez in vitro nie ma realnych szans na urodzenie dziecka. W przypadku kobiet z uszkodzonymi jajowodami czy ich brakiem, mężczyzn z ekstremalnie słabym nasieniem, zapłodnienie pozaustrojowe jest w zasadzie jedyną opcją na uzyskanie ciąży. Kalendarzyk, obserwacja cyklu, naprotechnologia w żaden sposób tutaj nie pomogą, niezbędne są już zaawansowane sposoby leczenia. Wskazań do in vitro jest jednak więcej, jak chociażby poważne stadium endometriozy, brak lub nieprawidłowa owulacja, uszkodzenia jąder, choroby genetyczne, rozpoczęcie terapii onkologicznej, również nieskuteczne leczenie niepłodności innymi metodami - wylicza dr Mrugacz
Kobieta w jednej z klinik leczenia niepłodności Kobieta w jednej z klinik leczenia niepłodności Fot. Włodek Wasyluk / Reporter / East News

"To była droga przez mękę, usłana cierniami na duszy i psychice"

Laura Lis jest autorką amatorskiej książki "Moje in vitro". Kobieta opisuje, jak wygląda w praktyce wieloletnie staranie się o ciążę.

Laurze i jej partnerowi udało się zakwalifikować do państwowego programu refundacji in vitro, w ciążę zaszła podczas drugiego cyklu leczenia. We wspomnieniach kobieta pod pseudonimem dość dokładnie opisuje, jaką drogę przeszła wraz z partnerem, aby zajść w upragnioną ciążę. Laura kilka miesięcy po urodzeniu syna napisała:

Gdyby nie program refundacji in vitro, zdecydowalibyśmy się na terapię u psychologa. Nie byłoby nas po prostu stać na opłacenie pełnej procedury zabiegu prywatnie. Psycholog, a potem ewentualnie adopcja, to byłyby nasze ostatnie szanse. Jestem osobą wierzącą, ale nie zgadzam się z tym, że in vitro zabija dzieci. Niepłodność to choroba dwudziestego pierwszego wieku. Przecież często jest tak, że kobieta nawet nie wie, że była w ciąży i poroniła. Dostaje okres i tyle. Z in vitro jest podobnie. Nie miałam i nie mam żadnych wyrzutów sumienia i nigdy nawet nie przyszło mi na myśl, żeby się z programu wycofać. Dla nas in vitro okazało się jedyną szansą na dziecko.

Więcej czytaj: 10 lat zmagała się z niepłodnością: "Codziennie doszukujesz się objawów ciąży, potrafi nawet zemdlić" [ROZMOWA]

Dzięki narodowemu programowi refundacji urodziło się ponad 6 tys. dzieci. Na naszym forum wpisując w wyszukiwarkę słowo 'in vitro' można znaleźć ponad 208 tys. wypisów na temat zapłodnienia pozaustrojowego. Czytając setki wątków poświęconych in vitro poznajemy ludzkie historie, czytamy o tym, ile cierpliwości, nadziei, rozczarowań, potknięć muszą przejść pary starające się o dziecko. Tym bardziej, że w społeczeństwie temat in vitro wywołuje różne emocje, do tego stopnia, że pary starające się o ciążę wolą temat leczenia niepłodności zachować dla siebie. Zdarza się, że o swojej walce z niepłodnością nie mówią nawet najbliższym.

Jedna z forumowiczek przystępująca do procedury in vitro zwierzyła się:

Na maksa mnie dołuje to, że cała moja rodzina bardzo naciska, żebym zaszła w ciążę, ja im tłumaczę, że na razie nie mamy warunków. Wszyscy krzywo na mnie patrzą, myślą że nie chcę mieć dziecka. Nikt nie zna prawdy, nie mam odwagi im powiedzieć, że posiadanie dziecka jest moim marzeniem, a w ciążę zajść nie mogę. Po każdym rodzinnym spotkaniu mam dola.
in vitro in vitro fot. CC BY 2.0 Dave Herholz/Flickr.com

Niepłodna co ósma para

Szacuje się, że problem niepłodności dotyka w Polsce co ósmą parę. Oznacza to, że blisko trzy miliony osób nie może doczekać się własnego dziecka. Niepłodność to choroba, którą leczy się latami, o ogromnym wpływie na psychikę. Trzeba zmierzyć się z poczuciem wstydu, z zazdrością, smutkiem, porażkami, pustką i bezsilnością. Po wykorzystaniu dostępnych metod leczenia farmakologicznego i technik wspomaganego rozrodu (np. inseminacji domacicznej) zapłodnienie pozaustrojowe jest ostatnią szansą i nadzieją na dziecko. In vitro ma zastosowanie w sytuacji, gdy wyczerpano lub jeśli nie istnieją inne możliwości leczenia niepłodności.

Pod jednym z naszych artykułów na temat zapłodnienie pozaustrojowego "In vitro. Ile kosztuje szansa na dziecko" można przeczytać rożne historie par, które mają za sobą zabieg. Np.taką:

Podchodziłam do in-vitro dwukrotnie. Za pierwszym razem udało nam się przy pierwszej próbie. Nie da się przeliczyć tego doznania na żadne pieniądze. Pierwsza udana próba nastawiła nas optymistycznie. Przy drugim podejściu z drugim dzieckiem nie udało się przy pierwszej próbie, jednak lekarka pomogła nam podjąć decyzję, aby jeszcze raz spróbować. Udało się, mamy dwoje dzieci.

W zeszły tygodniu, kiedy nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej trafiła do sejmu, były minister zdrowia, obecnie przewodniczący sejmowej komisji zdrowia, poseł PO Bartosz Arłukowicz na swoim profilu na Twitterze ostrzegł:

"Uwaga! #CzarnyProtest. PIS wprowadza pilnie ustawę, w której rząd będzie miał możliwość karania samorządów za wprowadzenie in vitro!"


Powinno cię również zainteresować: "Bo wiecie, ja to jestem z in vitro" [ROZMOWA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA