Leki ułatwiające zajście w ciążę

Czy pigułka lub zastrzyk wystarczy, aby pokonać niepłodność? Czasami tak. Podczas starań o dziecko nie zawsze trzeba poddawać się skomplikowanym procedurom wspomaganego rozrodu. Kiedy leczenie farmakologiczne przyniesie oczekiwany efekt w postaci upragnionej ciąży?

12 cykli 12 szans

Lekarze doradzają, aby na starania się o ciążę przeznaczyć rok czasu, czyli 12 cykli miesiączkowych. Statystycznie, u zdrowej kobiety, co piąte jajeczko, zapłodni się. Oznacza to, że jedna kobieta na pięć zajdzie w ciążę w pierwszym miesiącu starań. Pozostałe pary będą próbować szans w kolejnych cyklach. Po roku 85 proc. par starania uwieńczy sukcesem czyli dwiema kreskami na teście ciążowym. Pozostałe 15 proc. będzie próbować dalej lub podejmie leczenie. Im szybciej, tym większe szanse na ciążę.

Młodym łatwiej

- Czasami wystarczy farmakologicznie podregulować owulację i para po kilku wizytach osiąga cel i wychodzi z gabinetu szczęśliwa. Efektywność terapii przy procedurach leczenia niepłodności w dużym stopniu zależy od wieku partnerów i momentu zgłoszenia się na leczenie. W Polsce nadal pokutuje myślenie, że jak para przed 30-tką stara się o ciążę i nie wychodzi, to i tak zakłada się, że jest jeszcze dużo czasu i można czekać, ewentualnie próbować uzyskać ciążę domowymi sposobami. To nie zawsze dobry pomysł. W przypadku, kiedy przyczyna niepłodności jest ewidentna, można łatwo ją wyleczyć. Jeśli mam do czynienia z parą młodą, która nie zwleka, tylko po roku bezowocnych starań zgłasza się na leczenie, wówczas proste, farmakologiczne metody leczenia dają dobre efekty - tłumaczy ginekolog-położnik, dr n. med. Grzegorz Południewski.

Leki na płodność

Do najpopularniejszych leków wspomagających płodność należą preparaty hormonalne stymulujące owulację i pobudzające jajniki do wytworzenia komórek jajowych. Zadaniem tych leków jest doprowadzenie do rozwoju i pęknięcia pęcherzyka. W przypadku zaburzeń jajeczkowania lekiem pierwszego rzutu jest stosowany w medycynie od ponad 45 lat cytrynian klomifenu, który pobudza wytwarzanie komórek jajowych. Klomifen najczęściej podaje się w przypadku nieregularnego rytmu krwawień miesięcznych, braku miesiączki, stwierdzonego obrazu ultrasonograficznego jajnika z pęcherzykami o wymiarze poniżej 10 mm, a także w stanach stresu, niepłodności z przyczyn idiopatycznych czyli o nieustalonej przyczynie i w przypadku zespołu policystycznych jajników (PCO). U ponad 70 proc. kobiet cierpiących z powodu PCO przyjmowanie klomifenu spowoduje rozpoczęcie owulacji. Po półrocznym leczeniu połowa kobiet z PCO zajdzie w ciążę. Cytrynian klomifenu to tabletki doustne, leczenie najczęściej rozpoczyna się 5 dni po miesiączce, trwa od 2 do 5 dni. W środku cyklu lekarz dodatkowo może zdecydować o podaniu zastrzyku, który stymuluje organizm do naturalnego wydzielania większej ilości hormonu luteinizującego, dzięki któremu jest możliwa owulacja. Podczas cyklu stymulowanego klomifenem przygotuj się do częstszych wizyt w gabinecie lekarza. Około 10-12 dniu cyklu wykonuje się kontrolne badanie ultrasonograficzne. W przypadku 60-80 proc. kobiet jajniki zareagują na leczenie i nastąpi prawidłowa owulacja. Podczas USG lekarz określi kiedy dokładnie pękną pęcherzyki i nastąpi owulacja. Odsetek ciąż wynosi ok. 20 proc. na cykl, z czego 70 proc. jest uzyskiwanych w trzech pierwszych cyklach leczenia. Po 6 cyklach stymulowanych klomifenem bez efektów dalsza terapia traci sens.

- Wśród leków, które służą stymulacji owulacji króluje cytrynian klomifenu, ale również stosuje się gonadotropiny czyli te same leki, które podaje się podczas stymulacji do in vitro - mówi dr Południewski.

Gonadotropiny (naturalne lub syntetyczne hormony przysadki mózgowej, które u kobiety uczestniczą w kontroli cyklu jajnikowego) podaje się w zastrzykach, ale zdecydowanie w mniejszych dawkach niż w przypadku przygotowania do procedury in vitro. Zazwyczaj zastrzyki przyjmuje się przez tydzień od 2-4 dnia cyklu. Jeśli są to zastrzyki w postaci tzw. penów, po przeszkoleniu przez pielęgniarkę, będziesz mogła je wykonywać sama lub poprosić o to partnera. Leczenie gonadotropinami stosuje się często w przypadkach zaburzenia funkcji układu podwzgórzowo-przysadkowego, gdy cytrynian klomifenu nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Podczas leczenia gonadotropinami, lekarz, w odpowiednim dniu cyklu, poprzez badanie ultrasonograficzne monitoruje liczbę wytwarzanych pęcherzyków. Kiedy pęcherzyki osiągną odpowiednie wymiary (ok. 17-20 mm średnicy) to jest to sygnał, że należy przyjąć jeszcze jeden lek w zastrzyku. Będzie to hormon HCG powodujący uwolnienie się komórki jajowej do płynu w pęcherzykach Graafa. Jeśli podczas kontroli na USG wszystko przebiegnie pomyślnie, wówczas owulacja nastąpi w czasie 36-48 godzin. Lekarz zaleci romantyczną kolację we dwoje.

- Podczas stymulacji owulacji, kiedy inseminacja nie zastępuje stosunku płciowego, trzeba pamiętać o tym, że nadal nie omijamy biologicznych barier. Jednak kiedy mamy potwierdzoną drożność jajowodów i dobre wyniki partnera, jestem zwolennikiem, aby hormonalne stymulacje owulacji wykonywać. Jest duża szansa, że para zajdzie w ciążę w sposób naturalny, bez dużej ingerencji z zewnątrz. Niebezpieczeństwem stymulacji hormonami może jednak być ciąża mnoga. Naszym celem jest uzyskanie ciąży pojedynczej, co najwyżej bliźniaczej. Jeśli dochodzi do nadmiernego wzrostu liczby pęcherzyków stymulację przerywamy - podsumowuje dr Południewski.

Prolaktyna do zbicia

Jednym z pierwszych badań zalecanych kobietom podczas starań o ciążę jest badanie poziomu prolaktyny. Ten wydzielany przez przysadkę mózgową hormon, przybywa w organizmie m.in. podczas stresu. Hiperprolaktynemia to częste zaburzenie endokrynologiczne u kobiet w wieku rozrodczym. Zbyt wysoki poziom prolaktyny prowadzi do zaburzeń cykli miesiączkowych i owulacji. - Podczas stymulacji owulacji robimy wszystko aby stworzyć sytuację jak najbliższą prawidłowej fizjologii. Podwyższony poziom prolaktyny idący w parze z problemami owulacyjnymi nie jest zjawiskiem rzadkim. Hiperprolaktynemia jest jednym z elementów obniżających płodność kobiety. Stąd podczas farmakologicznej stymulacji owulacji do leczenia często wdrażamy preparaty prowadzące do obniżenia poziomu prolaktyny. W momencie kiedy pacjentka zachodzi w ciążę, leczenie przerywa się - tłumaczy dr Południewski.

Czas nie jest sprzymierzeńcem

W przypadku niepłodności o nieznanej przyczynie, u kobiet po 30 roku życia, lekarze rozważają przedwczesne wygasanie czynności jajników i zmniejszenie liczby pęcherzyków w jajniku. Pierwszą oznaką wygasania czynności jajników może być skrócona długość cykli miesiączkowych z powodu krótszej pierwszej fazy cyklu. - U osób, u których mamy do czynienia z wieloletnim wywiadem, bądź u par po 35 roku życia, farmakologiczne metody wspomagania płodności skracamy do kilku miesięcy. Wszystko dlatego, że ryzyko, że czas ucieknie jest zbyt duże. W wypadku osób późno startujących ze staraniami o dziecko, szybko wdrażamy leczenie głównie dlatego, że rezerwa jajnikowa u kobiety jest nie do odrobienia. W pewnym momencie zaniknie i próby terapii nie będą miały już żadnego sensu. Kiedy wyczerpie się pula pęcherzyków jajnikowych, wówczas nie ma możliwości przywrócenia funkcji jajnika - ostrzega dr Południewski. I dodaje: Jeśli po kilku miesiącach nie widzimy efektów leczenia farmakologicznego, podczas gdy u pacjentki obserwujemy występowanie owulacji, to nie ma sensu stymulować jej dalej i czekać, aż ona w naturalny sposób zajdzie w ciążę. Takie postępowanie tylko rozciąga okres terapii w czasie. Dla nas mocno ograniczającym czynnikiem jest upływ czasu. Coraz częściej zgłaszają się do gabinetu pary po 35 roku życia, a bywa, że jeszcze później. I w ich przypadku, przedłużanie w czasie terapii farmakologicznych, mija się z celem.

Kiedy on musi się leczyć

Nie podejmuje się stymulacji hormonalnej kobiety bez zbadania partnera. Tylko w przypadku kiedy wyniki nasienia mieszczą się w normie (przynajmniej 15 milionów plemników w mililitrze) leczenie farmakologiczne kobiety przyniesie efekty. Jednak bardzo rzadko zdarza się, żeby leki poprawiły parametry nasienia. - Niestety w większości przypadków terapia hormonalna u mężczyzn jest albo mało skuteczna, albo w ogóle nie daje żadnych pozytywnych rezultatów. Efekty leczenie hormonalnego u mężczyzn obserwujemy wówczas, kiedy mamy do czynienia z zaburzeniami hormonalnymi już od okresu dojrzewania. Podanie androgenów bądź hormonów podwzgórzowych daje szansę na uruchomienie prawidłowej produkcji plemników, ale to mały odsetek, może niecałe 2 proc. leczących się mężczyzn. Jeśli przyczyna obniżonej płodności mężczyzny nie jest ustalona, wówczas nie podejmuje się leczenia, bo do niczego nie doprowadzi. W takich przypadkach proponujemy inseminację lub in vitro - tłumaczy dr Południewski.

Na rynku jest sporo preparatów mających poprawić parametry nasienia. W ich skład wchodzą antyoksydanty, witaminy, substancje zwiększające metabolizm w obrębie jąder. Badania wykazały, że stosowanie preparatów zawierających witaminy E i C, selen, cyn, karotenoidy, karnitynę i foliany w niektórych przypadkach rzeczywiście poprawia parametry nasienia. Jednak według dr. Południewskiego to nie wystarczy.

- Samo poprawienie parametrów nie wszystko załatwia. Trudno jest ocenić na ile poprawa jakości nasienia po przyjmowaniu suplementów przekłada się na ilość ciąż. Taka forma leczenia zadziała, ale tylko wtedy, jeśli przyczyną słabych parametrów nasienia jest niedobór niektórych pierwiastków czy witamin - wyjaśnia ekspert.

@ Kiedy inseminacja ma sens? Odpowiada endokrynolog

Leczenie farmakologiczne nie powinno trwać dłużej niż pół roku. Jeśli po tym czasie, pomimo stymulacji owulacji, nie uzyskuje się ciąży, wówczas rozważa się inseminację lub in vitro.

Dziękuję za konsultację dr n. med. Grzegorzowi Południewskiemu, który ma wieloletnie doświadczenie w leczeniu niepłodności. Więcej: grzegorzpoludniewski.ginweb.pl

@ Czy przed ciążą trzeba usunąć mięśniaki i nadżerki? Odpowiada pediatra

Więcej o:
Copyright © Agora SA