Przegapiłaś swój czas na macierzyństwo? Ciąża dzięki dawczyni jajeczek

Jesteś niepłodna? Możesz użyć komórek jajowych innej kobiety. Odważyłabyś się? Co można zrobić, aby w przyszłości nie skazywać się na dobrą wolę dawczyni?

W ciąży mimo wszystko

Dawstwo komórek jajowych to temat, do którego wielokrotnie powracają internautki na forum gazety dotyczącym leczenia niepłodności. Dzięki anonimowości czytamy otwarte wyznania: "Nigdy bym nie oddała swojego jajeczka obcej osobie, bo to jest jakby połowa mojego dziecka... Będzie miało moje geny, będzie do mnie podobne... - pisze bubcia 75. "Ja oddałam część swoich, dlaczego jak miałam 30 swoich, nie mam pomóc innej kobiecie? - zwierza się zerozłudzeń.

Pierwszą ciążę po przeniesieniu do macicy obcego zarodka uzyskano w Australii 30 lat temu. Eksperyment zakończył się poronieniem. Rok później w Stanach Zjednoczonych, urodziło się pierwsze na świecie dziecko dzięki dawczyni komórki jajowej. U matki stwierdzono przedwczesne wygaśnięcie czynności jajników. Dzisiaj z komórek jajowych od dawczyni korzystają kobiety z czynnymi hormonalnie jajnikami, jak i te, u których czynność jajników wygasła lub ich nie ma. Przedwczesna menopauza, ryzyko przeniesienia na dziecko choroby o podłożu genetycznym, liczne niepowodzenia po zabiegach in vitro, powracające poronienia, przebyte leczenie przeciwnowotworowe, niepłodność idiopatyczna (o nieznanej przyczynie - przyp. red.) - to wskazania do korzystania z komórek jajowych od dawczyń.

- Ciąże dzięki dawczyniom uzyskujemy głównie u tych pacjentek, które nie mają swoich, zdrowych komórek jajowych. Procentowo takich ciąż w klinice nie jest dużo, może około 3 proc., ale stale mamy pacjentki, które z dawstwa gamet żeńskich korzystają - mówi dr n. med. Grzegorz Mrugacz, specjalista ginekologii i położnictwa, dyrektor medyczny Bociana, Kliniki Leczenia Niepłodności, Ginekologii i Położnictwa z Białegostoku.

Policz swoje jajeczka

Statystycznie kobieta rodzi się z 300- 400-tysiącami komórek jajowych. Pula ta zmniejsza się szybciej niż myślimy. W wieku 30 lat średnio pozostaje z niej tylko 12 proc. a w wieku 40 lat - jedynie 3 proc. Czasami liczba jajeczek u kobiety jest na tyle mała, że rezerwa jajnikowa szybko się wyczerpuje. Przy małej rezerwie jajnikowej, im później kobieta decyduje się na ciążę, tym większe kłopoty z płodnością. - Za brak prawidłowych komórek jajowych najczęściej jest odpowiedzialny wiek kobiety. Ale proszę nie panikować, wiek należy rozumieć szerzej niż tylko PESEL. Dla nas bardziej liczy się wiek biologiczny niż faktyczny. Są kobiety, które mają po 42 lata i zupełnie dobrze funkcjonują i można u nich wbrew pozorom łatwo uzyskać ciążę, ale też mamy pacjentki w wieku 29-32 lata i już są w gasnącej funkcji jajnika, nie pozyskujemy od nich prawidłowych komórek. Dzieje się tak bardzo często w przypadku kobiet po zabiegach techniką laparoskopową. Jeśli podczas interwencji chirurgicznej doszło do zniszczenia struktury jajnika, to okres menopauzy czyli wygasanie czynności jajnika nastąpi dużo wcześniej - ostrzega dr Mrugacz.

Zero szans

Nie ma ogólnopolskich danych na temat liczby kobiet próbujących zajść w ciążę dzięki komórkom jajowym od dawczyń. Według danych HFEA (Human Fertilization Embryology Authority) w Wielkiej Brytanii 4 proc. zabiegów in vitro dokonuje się dzięki dawczyniom, szacuje się, że to około 2 tys. cykli in vitro. Zanim para zdecyduje się na adopcję prenatalną, kobieta przejdzie badania, które wykluczą szanse na ciążę z własnych jajeczek. Kiedy pacjentka powinna rozważyć możliwość ciąży dzięki pomocy dawczyni? - Musi nałożyć się na siebie kilka czynników. To znaczy: w badaniu USG nie widzę prawidłowych jajników, w badaniach hormonalnych mamy profil sugerujący wygasanie czynności hormonalnej jajników, przy próbach stymulacji nie uzyskujemy w ogóle komórek jajowych, albo uzyskujemy komórki nieprawidłowe, czyli takie, które nie są zdolne do zapłodnienia. Wówczas stwierdzam nieuleczalną niepłodność i proponuję możliwość skorzystania z dawstwa komórek jajowych - tłumaczy dr Mrugacz, dyrektor medyczny Bociana.

Altruistycznie i dobrowolnie

Wykorzystanie komórek jajowych od dawczyni jest metodą młodą i wymaga zastosowania skomplikowanych metod wspomaganego rozwoju. Komórki od dawczyni pobiera się za pomocą punkcji pęcherzyków jajnikowych. Dawstwo komórek jajowych czyli przekazanie żeńskich gamet przez zdrowe kobiety (18-34 lata) na rzecz niepłodnych par jest dobrowolne, a biorczynie oraz dawczynie obowiązuje zasada anonimowości. - Handel gametami jest zabroniony i dlatego ani kobieta oddająca komórki, ani klinika, nie powinna na tym zarabiać. W mojej klinice to działa najczęściej w ten sposób, że pacjentki, u których w czasie procedury pozaustrojowego zapłodnienia in vitro otrzymamy dużo komórek jajowych, czasami zgadzają się odstąpić dwie czy trzy komórki innej kobiecie. Robią to nieodpłatnie, altruistycznie. Biorczyni, która otrzymuje komórkę nie płaci za nią, ale za usługę, która zostanie wykonana,czyli za transfer zarodka - tłumaczy dr Mrugacz.

Kobieta, które chce oddać swoje komórki jajowe, a nie przygotowuje się do programu zapłodnienia pozaustrojowego, jest poddawana stymulacji jajników, identycznie jak w przypadku metody in vitro. Otrzymane jajeczka najczęściej nie są mrożone, lecz zaraz po pobraniu, zapładniane nasieniem partnera biorczyni. Powodzenie metody zapłodnienia in vitro z komórkami jajowymi od dawczyni jest wyższe niż z przypadku zabiegu in vitro z użyciem gamet leczącej się, niepłodnej pary. Wynosi nawet 40 proc. szans na jeden cykl. Przyczyna powodzenia tkwi w jakości komórek jajowych, pochodzą one od młodych kobiet, które nie przekroczyły 35 roku życia.

Wyścig z czasem

Kobietom decydujących się na transfer komórek jajowych od dawczyni najczęściej zabrakło własnych, zdrowych, zdolnych do zapłodnienia jajeczek. Dlatego warto trzymać rękę na pulsie i sprawdzić, czy nadal można odkładać ciążę na później. Pomocne może okazać się badanie AMH (hormon anty-Mülerowski). Występowanie tego hormonu pozwala oszacować, czy i jak długo kobieta będzie miała szansę na macierzyństwo. - Samo badanie AMH nie wystarczy. Zresztą naukowcy nadal badają na ile AMH to dobry wskaźnik predykcyjny do określenia możliwości uzyskania ciąży czy poziomu zdolności reprodukcyjnych. Może to wynikać częściowo z niedoskonałości analitycznej przy oznaczaniu poziomu tego czynnika. Czynnik AMH może być pomocny, ale to zdecydowanie za mało. Aby oszacować jakie są szanse na ciążę trzeba wziąć pod uwagę kilka innych elementów, w tym badanie hormonu FSH czy USG jajników - podsumowuje dr n.med. Grzegorz Mrugacz.

Dziękuję za konsultację specjaliście ginekologii i położnictwa dr n.med. Grzegorzowi Mrugaczowi, dyrektorowi medycznemu kliniki Bocian z Białegostoku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA