Bajka dla przedszkolaka i "wapniaka"

Nic tak nie rozwija wyobraźni dziecka jak baśnie. I nie ma przyjemniejszego sposobu na spędzenie z maluchem czasu, niż czytanie mu, opowiadanie, odgrywanie pełnych magii opowieści.

Dołącz do akcji edukacyjnej

Dzieci są nienasycone w pochłanianiu energii i uwagi rodziców. Im więcej wymyślamy, tym więcej z tego korzystają, ale też łakną nowych doświadczeń, zabaw, pomysłów. Pozostaje nam przypomnieć sobie, jak to jest słuchać oczami i widzieć uszami, i czuć każde drżenie podłogi. I zaprosić malucha do świata baśni

CZYTAJKI, SŁUCHAJKI

Kiedyś zasiadało się wieczorem przy małej lampce i czytało książki. Nauczmy się tego od nowa! Czytajmy, siedząc z dzieckiem przytuleni na kanapie, do poduszki, śpiewając, tańcząc... Przypomnijmy sobie, jak w dzieciństwie, wciskając się w poduszkę, całym sobą odgrywaliśmy Czerwonego Kapturka i babcię, i myśliwego, i wilka, kiedy nasi rodzice po raz setny czytali nam tę bajkę. Bo ten sam tekst, każdego dnia, jest przez dzieci przeżywany na nowo i na nowo.

Dzieci słuchając, powtarzając, opowiadając wynajdują nowe rzeczywistości, tworzą nowe wariacje znanych tematów, historii, postaci. I robią to, identyfikując się całym sobą z bohaterami opowieści. Potem o tym śnią, a potem w zabawie opowiadają to, co przeżyły.

BAŚNIOWA ROZMOWA

Opowiadanie i czytanie bajek może stać się rozmową między dzieckiem i mamą lub tatą. Sposobem na rozwiązanie trudnych problemów, wygaszenie sporów. Czy może być lepsze przygotowanie malucha do pójścia do przedszkola, niż opowiadanie o siedmiu krasnalach i rozbudzanie pragnienia znalezienia się w tak ekskluzywnej grupie? A pani przedszkolanka może zostać Królewną Śnieżką

Zgrabnie pomyślana baśń może być wykorzystana jako kampania promocyjna. Przygotować malucha na jakieś ważne wydarzenie w naszym domu, na przykład na pojawienie się nowego członka rodziny. A problemy wychowawcze?! Czy kiedykolwiek udało wam się cokolwiek wskórać krzykiem, perswazją, karą, przemawianiem do rozsądku? A gdybyśmy tak zaprzęgli do tej "roboty" bajki?

OPOWIEŚĆ BEZ SŁÓW

Bajki możemy nie tylko czytać lub opowiadać. Możemy też je wytańczyć i pokazać. Ale to już prawdziwe wyzwanie. I okazja, by sprawdzić, do jakiego stopnia nasze umysły dały się "wyprostować" przez codzienność, politykę, kłopoty w pracy i obowiązki. Jedni chodzą wieczorami do fitness klubu, inni mogą czytać bajki. I tu spala się tony kalorii, i tu. Tylko w tym drugim wypadku "spalamy" je razem z naszymi dziećmi. Zatem wytańczmy baśnie. Możemy je wystepować. I nic nie stoi na przeszkodzie, by przed wymagającą, ale wyrozumiałą publicznością spełnić nasze marzenia o pantomimie

MAGIA STARYCH PŁYT

Możemy też odkurzyć adapter, wyjąć ze strychu stare płyty, których słuchaliśmy, będąc dziećmi, i stworzyć maluchowi winylowy świat bajek. Już wspólne odkurzanie tajemniczego czarnego krążka staje się przygodą. Nie macie adapteru? Pożyczcie albo kupcie. To zaproszenie do czarodziejskiego świata bajek.

Wejście do niego jest znane od lat i w każdej bajce dokładnie opisane: "za siedmioma górami, za siedmioma lasami...". Ale możemy je zmaterializować i wykorzystać do tego materiałowy tunel, taki, który łatwo kupić w sklepie. Albo stworzyć "wejście" do czarodziejskiego świata, składając kilka tekturowych pudeł. A wcześniej przecież możemy takie pudła razem z dzieckiem pomalować. I już mamy zabawę w kolejną baśń, tym razem nowoczesną - "gwiezdne wrota". Może to być też stara szafa, tylko że w ten sposób trafimy do Narnii A potem? Potem trzeba - tak jak Alicja - przejść przez zaczarowany tunel albo otworzyć zaczarowane drzwi A potem zakręcić zaczarowanym kołem tak, by zaczęły się dziać rzeczy zaczarowane. Takim kołem przecież może być cokolwiek. Na przykład znienawidzony plan dnia albo plan rzeczy, które chcielibyśmy zrobić

TEATR NA DYWANIE

Bajki można też inscenizować. Przy okazji dowiemy się o dzieciach więcej niż z książek, filmów, poradników.

Słuchając bajki o Calineczce, możemy na dywanie wyczarować razem z dzieckiem piękną łąkę. Do tego wystarczy nam duży zielony karton i szczypta wyobraźni, nożyczki, klej, trochę farby lub kolorowy papier. Pyłkiem kwiatowym może być mąka Nektar nie musi być klejący, niech będzie pomarańczowy.

Teraz przydałby się jakiś motyl, może ten, który już dawno powinien leżeć pod kołdrą? Dziesięć minut na przygotowanie czułków i skrzydełek (wydartych z papieru) może się okazać kluczem do wyszalenia się i spełnienia potrzeb i pragnień dziecka. Jeżeli nie, możemy dorobić następne skrzydła i jeszcze następne, do skutku. To dużo przyjemniejsze, niż powtarzanie "śpij już kochanie".

A kiedy już staniemy się motylami i stworzymy taką bajkową łąkę, czas na odpoczynek. We dnie to chwila spokoju, a wieczorem dzieci zasypiają.

Ale oczywiście tylko na tę jedną noc, bo jutro też jest dzień i znów możemy wy- czarować kolejną, baśniową, zaczarowaną przestrzeń.

Więcej o:
Copyright © Agora SA