Zmysł równowagi - co wpływa na jego rozwój?

Wśród umiejętności, które dziecko nabywa w miarę rozwoju, jest zdolność odczuwania, jak ciało zachowuje się w przestrzeni. Mówiąc prosto - chodzi o równowagę.

Błędnik, położony w uchu wewnętrznym to dzieło godne mistrza inżynierii. Jego budowę trudno krótko opisać. W dużym skrócie: tworzą go woreczek i łagiewka oraz trzy przewody półkoliste. W tych dwóch pierwszych znajdują się maleńkie, skomplikowane struktury, które zbierają informacje o położeniu ciała w przestrzeni. Woreczek "odczytuje" to, co związane z działaniem grawitacji, zaś łagiewka odchylenia od pionu. W przewodach półkolistych wykrywane są ruchy głowy. Wszystkie te informacje przekazywane są do nerwu przedsionkowego i do ośrodka równowagi w mózgu. Ale to nie koniec.

Życie w 3D

Żeby ciało wiedziało, jak poruszać się w trójwymiarze, nie wystarczą informacje z błędnika. To jest wstępny raport przekazywany do mózgu i tam porównywany z informacjami pozyskanymi przez inne zmysły. Wzrok sprawdza, czy błędnik nie został oszukany. Zdecydowana większość informacji na początku życia płynie ze stawów, gdzie zakończenia nerwowe odczytują dane o położeniu części ciała względem siebie. Potem na kontrolę ciała w przestrzeni największy wpływ ma wzrok i dotychczasowe doświadczenia. Gdy te wszystkie informacje są spójne, jesteśmy w stanie normalnie się poruszać, wykonywać codzienne czynności, a niektórzy nawet - przejść po linie.

Głową na dół

Dziecko w brzuchu mamy już w szóstym miesiącu życia płodowego ma rozwinięty błędnik i wie, jak przyjemnie jest kołysać się w wodach płodowych. Nie wie za to, czy wisi głową w dół (może to i dobrze ), leży w poprzek czy siedzi na pupie. Jeszcze wiele miesięcy po urodzeniu uczy się reakcji na zmianę położenia ciała w przestrzeni, na rękach rodziców, na podłożu, bo zmysł wzroku, błędnik i tzw. czucie głębokie dopiero zaczynają współpracę. Dziecko powoli doskonali kontrolę wzroku, a przez to również kontrolę swojego ciała. Dzięki temu stopniowo jego ruchy stają się bardziej precyzyjne. Pojawiają się coraz bardziej dojrzałe reakcje równoważne i reakcje obronne.

Dryfując w powietrzu

Gdy to wszystko zaczynamy sobie uświadamiać, trochę inaczej patrzymy na niemowlę. Co ono czuje, gdy nagle podnoszę je do góry? Kompletnie nie wie, co się z nim dzieje! Boi się, napina ciało, nerwowo pręży i zaciska piąstki. Słabe mięśnie szyi i obręczy barkowej nie trzymają jeszcze głowy, ta leci do tyłu... Świat się wali! Dlatego specjaliści od pielęgnacji niemowląt tak często powtarzają rodzicom: kiedy bierzecie dziecko na ręce, nie podnoście go gwałtownie do góry, podtrzymujcie dużą część ciała, stabilizujcie główkę, wykonujcie płynne, spokojne ruchy, dając niemowlęciu możliwość i czas, żeby zorientowało się, co się z nim dzieje.

Ćwiczenia

Dla dziecka powyżej 2 lat (nie wszystkie dzieci są gotowe już wtedy) świetnym ćwiczeniem zmysłu równowagi jest jazda na rowerku biegowym. Z czasem dołączamy jazdę na hulajnodze dwu-, a potem jednośladowej, rolkach, zwykłym rowerze (ale bez bocznych kółek!), wspinanie się po drabinkach sznurowych, skakanie na trampolinie, jazdę na łyżwach i nartach Powyżej piątego roku życia dziecko jest już gotowe na większość takich szaleństw.

Ach, jak przyjemnie!

By zmysł równowagi dziecka dobrze się rozwijał, warto zapewnić mu odpowiedni trening. Bardzo przyjemny trening. Maluchowi dobrze zrobi:

- noszenie w chuście. Dziecko przytroczone do ciała rodzica stale zmienia położenie, rozgląda się, z czasem balansuje ciałem. Jego układ nerwowy wciąż przetwarza dane i zaczyna odpowiednio reagować: maluch w drugim półroczu już "wie", że jego mięśnie muszą korygować pozycję, gdy rodzic się pochyla;

- zabawy w wodzie. Pluskanie się to masa dodatkowych bodźców dla zmysłu równowagi;

- bujanie. Byle delikatne. nieprzesadne. Bujać się można na huśtawce. Albo na dmuchanej piłce, oczywiście gdy ktoś trzyma dziecko. Ważne - im większa piłka, tym bardziej pilnujemy, by zakres jej ruchu był niewielki, inaczej zafundujemy dziecku nieprzyjemne doznania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.