Nie pomagać, to znaczy nie stawiać, nie prowadzić za rączki itp. Fizjoterapeuci podkreślają, że taka "pomoc" nie przyspiesza rozwoju, a wręcz może go zaburzać. Do szalonych pomysłów malucha lepiej więc ręki nie przykładać. Zakazać ich też się nie da, ale można spróbować odwrócić od nich jego uwagę. Gdy dojrzymy błysk w oku na widok nogi od stołu, proponujmy w zamian ciekawą zabawę "w parterze", najlepiej w miejscu, w którym brak pionowych podpórek. Zachęcajmy do obrotów, turlania, zdobywania najpierw pozycji siedzącej i przemieszczania się na czworakach.
Korzystanie z nocnika to kontrolowanie potrzeby oddania moczu, a nie tylko kwestia utrzymania się w pozycji siedzącej. Dziecko musi być w stanie rozpoznać potrzebę zrobienia siusiu, powstrzymać ją, poinformować o niej opiekuna - jak dla kilkumiesięcznego brzdąca to za duże wyzwanie. Próbując dziecko "odpieluchować" przedwcześnie, przysparzamy tylko stresu jemu i sobie, a efekty są mizerne. Gotowość na rozstanie z pieluchą przejawiają zwykle dwulatki, choć to sprawa indywidualna. Warto malucha obserwować i rezygnację z pieluchy zaproponować mu wtedy, gdy widzimy, że robienie siusiu i kupki to już czynność świadoma.
To normalne, że dziecko nie od razu rozumie, o co chodzi w myciu zębów (nie zaszkodzi mu odrobina pasty - te dla maluchów mają bezpieczny skład, bez fluoru). Spokojnie oswajajmy dziecko z tą nową czynnością. Może prędzej da sobie pogmerać w buzi szczoteczką silikonową nakładaną na palec rodzica, a może palcem owiniętym w gazik? Może sprawdzą się dwie szczoteczki - jedną z zapałem manipuluje maluch, drugą, niepostrzeżenie, mama? Piosenka lub wierszyk umilą całe zdarzenie. A żeby efektów naszych starań nie zaprzepaścić, po wieczornym myciu unikajmy podawania w nocy mleka w butelce, herbatek bądź soków (dopajajmy wodą).
Tak, wiele maluchów do nowości w diecie początkowo odnosi się sceptycznie. Kosztują, owszem, ale najadać się chcą tym, co znają i kochają, czyli mlekiem mamy. Nie trzeba się tym martwić, bo właśnie o poznawanie nowych smaków, testowanie składników (pod ochroną pokarmu matki) najbardziej teraz chodzi. Z czasem maluch sam zacznie zwiększać swoje porcje.
Siedmiomiesięczne dziecko często potrafi już:
długo obracać w ręku zabawkę, manipulować nią;
intensywnie gaworzyć, modelując swój głos;
odróżnić "swoich" od "obcych"... I zareagować płaczem na tych drugich.
Sposób, w jaki niemowlę się przemieszcza, nie tylko zależy od "zaprogramowania genetycznego", czyli cech takich jak temperament, reaktywność na bodźce, wzrost, waga, napięcie mięśniowe, ale też od czynników środowiskowych. Są nimi np. nawyki rodziców, choroby wieku niemowlęcego, kolka, silne ulewania. Jeśli niemowlę długo ulewało i nie lubi leżeć na brzuchu, próby raczkowania przesuną się w czasie i zdarzyć się może, że będzie najpierw próbowało podźwignąć się do stania, a potem dopiero poraczkuje. Jeśli podłoga jest śliska - zamiast raczkować, dziecko może znaleźć sobie inny, bardziej efektywny na takim podłożu sposób poruszania się, np. przesuwanie się na pośladku lub na brzuchu. Najlepszym sposobem, by niemowlę zgodnie z własnym kalendarzem rozwojowym osiągało kolejne umiejętności, jest stworzenie mu odpowiednich warunków otoczenia.