Ubogi zasób słów trzylatka

Mój syn Dawid ma ponad 3 lata i dopiero parę miesięcy temu zaczął mówić. Mówi niewiele (kilka wyrazów: mama, tata, baba plus odgłosy czterech zwierząt) i bardzo niewyraźnie. Mieszkamy w Wielkiej Brytanii, ale w domu mówimy po polsku. Synek jest ze mną w domu, ale ma kontakt z innymi dziećmi (najczęściej Polakami). Lekarz powiedział, że opóźnienie w mowie wynika z tego, iż mały jest dzieckiem dwujęzycznym, i stwierdził, że powinnam zapisać go do przedszkola. Czy to wystarczy?

Doradzałabym skonsultowanie się z logopedą. Dziecko w tym wieku powinno mówić zdecydowanie więcej: wymawiać kilkaset słów i posługiwać się zdaniami złożonymi z 4-5 wyrazów. Oczywiście mały człowiek ma prawo rozwijać się we własnym tempie, ale w tym wypadku opóźnienie mowy jest na tyle duże, że powinien pomóc mu specjalista.

Nie doszukiwałabym się przyczyny problemu sytuacji w dwujęzyczności, tym bardziej że na co dzień Dawid słyszy język polski. Zdarza się, że dzieci dwujęzyczne zaczynają mówić trochę później od swoich rówieśników, ale nie dotyczy to zwykle maluchów, których oboje rodzice są Polakami.

Moim zdaniem koniecznie należałoby skontaktować się ze specjalistą, który przeanalizuje wcześniejsze okresy rozwoju synka, oceni sprawność ruchową aparatu artykulacyjnego, sposób oddychania, połykania, gryzienia i żucia. Logopeda powinien też sprawdzić, czy dziecko rozumie mowę, i ewentualnie skieruje je na badanie słuchu.

Przy opóźnionym rozwoju mowy samo wysłanie dziecka do przedszkola nie wystarczy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.