Dziecko w jedenastym miesiącu nabiera wprawy w przemieszczaniu się. Niektóre maluchy jeszcze niepewnie, ale już samodzielnie chodzą, inne ciągle raczkują, pełzają albo przesuwają się na pupie. Większość staje i przemieszcza się przy meblach. Jeśli młode nie garnie się do chodzenia, nie należy się tym martwić. A już na pewno, go do tego nakłaniać.
Głównym zadaniem rodziców jest taka aranżacja otoczenia, by zapewnić dziecku możliwość swobodnej zabawy. W jej czasie niemowlę poznaje możliwości swojego ciała. Ma okazję zgłębiać tajniki budowy zabawek, tajemnice zakamarków mieszkania. Wystarczy sporo przestrzeni, nieśliskie podłoże i trochę zabawek, ale nie tylko tych kupowanych. Mogą nimi być też garnki, tekturowe pudła, ale najlepszą zabawą jest odkrywanie świata w towarzystwie rodziców.
Wspaniale jest poznawać świat bosymi stopami. Jedenastomiesięczne dziecko bada w ten sposób różne faktury i rodzaje podłoża, zmiany temperatury, uczy się utrzymywać równowagę, doskonali swoje reakcje na wszelkie zmiany i bodźce płynące z otoczenia. Zatem, kiedy się da, puszczamy malucha w niekrępującym ubranku, na bosaka - w nauce chodzenia w domu buty tylko przeszkadzają.
Niemowlę poznaje świat wszystkimi zmysłami. Chce go dotykać, smakować, wąchać. Z ciekawością obserwuje otoczenie. I trzeba mu pozwolić poznawać je na różne sposoby. Ogromne znaczenie dla jego rozwoju mają doznania dotykowe: przytulanie, zabawy w bliskim kontakcie z rodzicami. Ale także inne formy zabawy, najlepiej takiej, która pozwala zanurzyć się w badanej przestrzeni: chlapać wodą, dotykać różnych faktur, gnieść, drzeć, przewracać. Pomaga to malcowi w doskonaleniu i integracji doznań zmysłowych. Wszystko, czego dziecko doświadcza, buduje jego obraz świata i siebie samego w tym świecie.
Nie warto za wszelką cenę przyspieszać zdobywania przez dziecko niektórych umiejętności. Na przykład pomoc w nauce chodzenia poprzez podsuwanie mu pchaczy, jeździków czy chodzików jest kiepskim pomysłem. To, że dziecku trudniej jest nauczyć się samodzielnie chodzić, może wydłużyć czas tej nauki, ale za to jakość i efektywność mozolnie zdobywanej umiejętności będzie lepsza. Dziecko lepiej opanuje reakcje równoważne i radzenie sobie w nowych, często trudnych sytuacjach. W tym wypadku naprawdę szybciej, wcale nie znaczy lepiej.
Najlepiej będzie zafundować maluchowi karnet na pływalnię, gdzie zyska możliwość doskonalenia mnóstwa umiejętności przydatnych przy chodzeniu i eksploracji przestrzeni. Albo jak najwięcej bawić się z nim na podłodze, wspierać jego zapał do raczkowania, pełzania, pokonywania setek przeszkód. W ten sposób już na tak podstawowym etapie uczymy strategii radzenia sobie z przeszkodami, ufności w swoje możliwości, ciekawości świata.
próbuje doświadczać wszystkiego, co bezpieczne i nie. Samo tego jeszcze nie rozróżnia, to dorośli muszą czuwać nad jego bezpieczeństwem, przestrzegać je, gdy coś mu zagraża;
przemieszcza się we własnym stylu; może już chodzić samodzielnie lub przy meblach, stawiać pierwsze kroki lub poruszać się na czworakach;
jest zaborcze w stosunku do mamy, chce mieć ją na własność;
jest też niecierpliwe, prowokujące, potrafi być "złośliwe", zagubione, lękliwe, agresywne. Możemy spodziewać się z jego strony zachowań z całego wachlarza, jaki sami znamy lub zdążyliśmy malcowi pokazać;
może zacząć odmawiać jedzenia, które dotąd mu smakowało, np. ulubionej kaszki. Warto pomału wprowadzać do jego jadłospisu nowe smaki i konsystencje, przede wszystkim zaś pozwalać jeść rączkami i wybierać z talerza to, co mu odpowiada.