Rozwój dziecka - daj mu czas

Cierpliwość to nie tylko cnota, ale i jeden z największych sprzymierzeńców mamy i taty. Warto o tym pamiętać zawsze wtedy, gdy zaświta wam w głowie pytanie zaczynające się od słów: ?Kiedyż ono wreszcie ?.

Zanim rodzice osiągną mistrzostwo świata w cierpliwości, mogą ulec rozmaitym pokusom. Korci ich, by coś z dzieckiem poćwiczyć, by coś przyspieszyć, w czymś je sprawdzić, albo też w czymś mu "pomóc". Dość często też zdarza się, że przypisują niemowlęciu reakcje i zachowania właściwe osobie dorosłej. Z "poganiania" czasu może wynikać sporo nieporozumień.

Nieprzespane noce

Trudno się dziwić rodzicom, że wciąż pytają: "Kiedy moje dziecko zacznie przesypiać noce?!". Trudno znieść to, że noworodek (i małe niemowlę) w ogóle nie odróżnia nocy od dnia i potrafi zaskoczyć rodziców aktywnością, wtedy gdy marzą jedynie o ciepłej kołdrze i miękkiej poduszce. Jednak taki maluszek potrzebuje czasu i pomocy rodziców, by zorientować się, że noc jest do spania, a dzień służy aktywności.

Starajcie się wprowadzać od początku regularny rytm dnia, stałe pory spacerów, kąpieli, usypiania. W nocy nie zapalajcie światła, nie rozbudzajcie malucha. Postarajcie się, aby zamiast w łóżeczku, dzień spędzał w różnych miejscach, np. na kocyku rozłożonym na podłodze, w chuście, w hamaku, na rękach rodziców. Nie proponujcie zabaw w łóżku. Niech to miejsce kojarzy mu się ze snem.

Męczące są częste pobudki na karmienia. Ale małe niemowlę karmione piersią ma prawo domagać się ssania co dwie godziny, a nawet częściej. Pokarm mamy doskonale zaspokaja jego potrzeby, tylko że jest szybko trawiony i dziecko musi znów napełnić swój (maleńki przecież) żołądek. Kobiece mleko jest dla niego najbardziej wartościowym pożywieniem, a ssanie piersi działa kojąco i pomaga w trenowaniu umiejętności ważnych dla rozwoju mowy. Jeśli więc ktoś wam doradzi (albo sami wpadniecie na taki pomysł), że "dziecku trzeba dać butlę na noc, żeby lepiej spało", wiedzcie, że nie jest to dobra rada.

Postępy w rozwoju

Naturalne jest, że rodzice interesują się rozwojem swojego dziecka i zastanawiają, czy maluch wpisuje się w "normy". Czy w odpowiednim czasie zaczął trzymać główkę, obracać się na boki, siadać, pełzać

Często jednak ta troska podszyta jest niepokojem i skłania rodziców do poszukiwania w dziecku cech patologicznych. Obserwują na przykład, że pediatra podczas badania podciąga niemowlę za rączki i ocenia, czy maluch odpowiednio "ciągnie" główkę. To badanie, zwane próbą trakcji, jest narzędziem do oceny pewnych cech rozwoju. Oceny fachowej! Rodzice w domu nie powinni go powtarzać i wysnuwać zeń wniosków, bo to ani nic im nie powie, ani dziecku nie pomaga w rozwoju! Podobnie jest z badaniem odruchu stąpania czy szukaniem w swoim dziecku jakichś cech, które np. wśród niektórych internautów uważane są za niepokojące (zaciśnięte piąstki, wyginanie w łuk, krzyżowanie nóżek).

Zdrowe niemowlę w określonych sytuacjach przejawia reakcje, które laik może wziąć za objaw choroby. Jeśli rodzice mają jakieś pytania dotyczące rozwoju dziecka, coś ich niepokoi, powinni porozmawiać z pediatrą. Nie testować swojego dziecka samodzielnie

Eksperymenty rodziców

Naturalną pozycją dla noworodka i małego niemowlęcia jest pozycja leżąca. Wtedy jego ciało nie ulega nadmiernym przeciążeniom, a maluch ma zapewnioną swobodę ruchów potrzebną do ćwiczenia różnych umiejętności.

Dorosłym pozycja leżąca kojarzy się z odpoczynkiem i nudą. Może dlatego rodzice tak spieszą się, by dziecko zacząć sadzać (z podparciem, na swoich kolanach, w otoczeniu poduszek, w leżaczku) lub nosić w pozycji pionowej. Niektórzy próbują nawet takie maluszki sadzać sobie na biodrze, co jest zupełnym nieporozumieniem. Rodzicom może się wydawać, że tak właśnie nosi się dzieci. Ale nie te najmłodsze

Wystarczy spojrzeć, jak zachowuje się spionizowany noworodek, jakim wysiłkiem jest dla niego walka z grawitacją, ile kosztują go (niezbyt udane, co nikogo nie powinno dziwić) próby utrzymania główki.

Dziecka wcale nie trzeba trzymać całkiem pionowo, by odbiło mu się po posiłku. Nie trzeba także fundować takiej pozycji, by ciekawy świata malec mógł się nieco porozglądać. Są do wyboru liczne pozycje półpionowe, są asymetryczne ułożenia na boku (dziecko podparte przedramieniem rodzica i oparte o niego pleckami może dobrze widzieć otoczenie i czuje się bezpiecznie).

Również w chuście nie należy zbyt szybko układać dzieci pionowo. Są wprawdzie wiązania, które podtrzymują główkę malca, ale to nie jest idealna pozycja dla noworodka ani małego niemowlęcia.

Nauka chodzenia

Pierwszy rok życia to okres intensywnego rozwoju. Jeśli zdrowe dziecko ma dobre warunki (swobodę ruchów, częste zmiany pozycji, rozmaite doświadczenia), to nowe umiejętności będzie zdobywać samo. Nie potrzebuje do tego żadnych cudownych, wymyślnych gadżetów: siodełek "do nauki siadania", jeździków "do nauki raczkowania", butów i chodzików "do nauki chodzenia". Takie sprzęty mogą mu tylko zaszkodzić, zaburzyć naturalny tor jego rozwoju. Dziecko nie jest lalką, którą trzeba usadzić, by siedziała, a potem podpierać, żeby się nie przewróciła. Niemowlę musi zdobyć wiele złożonych doświadczeń, żeby potrafiło siedzieć samodzielnie. Umiejętność zdobyta za pomocą jakiegoś sprzętu pozostaje sztuczna i nieprawidłowa. Nie warto w tej kwestii dziecka wyręczać, odbierając mu w ten sposób naturalną sprawność, ani przyspieszać na siłę tempa jego rozwoju.

Więcej o:
Copyright © Agora SA