Ulewanie, a rozwój dziecka

Komentuje fizjoterapeuta, konsultant w Klinice Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka IMiD - Paweł Zawitkowski

Dyskomfort przeszkadza

Często ulewające niemowlę próbuje całym swoim ciałem oznajmić światu, jak bardzo mu to przeszkadza. Potrafi być rozdrażnione, płaczliwe, bardziej napięte, sztywne, częściej odginać się do tyłu i prężyć, często budzi się w nocy z płaczem. Istnieje wprawdzie grupa tzw. szczęśliwych ulewaczy, którzy gdy uleją, czują ulgę i mogą zająć się zabawą. Gorzej, jeśli pokarm małymi porcjami wciąż cofa się z żołądka do przełyku. Dziecko nie chlusta pokarmem, za to często coś przełyka, krzywi się, popłakuje, czka.

Pomyślcie: gdybyście przy każdym ruchu, obrocie odczuwali nieznośne palenie w przełyku i gardle, to z pewnością niechętnie byście się obracali, leżeli na brzuchu. Najlepiej byłoby wam w bardziej pionowej pozycji. Niemowlętom - na rękach u rodziców. My, dorośli, często bagatelizujemy dyskomfort, a zajmujemy się dolegliwością, dopiero gdy boli, gdy zagraża zdrowiu. A dyskomfort u niemowlęcia i małego dziecka powinniśmy brać serio. Bo może negatywnie wpłynąć na jakość rozwoju malucha.

Nieporozumienie z rehabilitacją

U niemowląt, którym szczególnie dokucza refluks pokarmowy, często obserwujemy poważne zmiany w tempie, jakości i charakterystyce rozwoju. Oczywiście nie jest to czynnik, który kompletnie blokuje rozwój, jednak wpływa poważnie np. na tempo zdobywania kolejnych umiejętności czy preferencje postawy, ułożenia, ruchu. Zmiany te traktowane są przez niektórych specjalistów jak zaburzenia rozwoju. Niemowlęta bywają wtedy kierowane do neurologa, ortopedy i - prawie automatycznie - na rehabilitację! W sytuacji, gdy istotą problemu nie jest "opóźnienie rozwojowe", tylko zaburzenia ze strony układu pokarmowego. Sami widzicie, że to jakieś nieporozumienie.

OK, idziemy z dzieckiem na rehabilitację. Przecież ćwicząc z nim obroty, leżenie na brzuchu, czworakowanie i siadanie, nie rozwiązujemy problemu. Gorzej, możemy sprawić, że ulewa częściej i więcej (leżenie na brzuchu i obroty, więcej ulewań). Zatem najpierw do gastrologa, potem na rehabilitację.

Trzeba pomóc, zamiast czekać

Rodzice często słyszą: "To minie, musicie poczekać". Owszem, to minie, ale czekać nie wolno. Niemowlęciu trzeba pomóc w zmniejszeniu zakresu i ilości ulewania. Lekarz poinstruuje, co należy zrobić, i w razie potrzeby ustawi leczenie. Pomóc może choćby ograniczenie przekarmiania, zagęszczanie pokarmu. Zazwyczaj, gdy choć trochę uda się dziecku ulżyć, okazuje się, że nasze niemowlę nagle potrafi się obracać, siadać, rwie się do czworaków. Owszem, musi na nadgonienie zaległości poświęcić dużo czasu. Przydają się tu różne propozycje zmian technik opieki i pielęgnacji, aranżacji otoczenia, odpowiednich zabaw. Pomysłów i propozycji jest mnóstwo. Znajdziecie je choćby w książce i na płycie "Mamo, Tato, co Ty na to?"i na mamotatocotynato.pl A jeżeli to nie wystarczy, ćwiczymy z terapeutą.

Więcej o: