Przestrzeganie zasad higieny jest ważne dla zdrowia dziecka. Niedomyta butelka lub smoczek mogą być przyczyną pleśniawek, biegunki i innych przykrych dolegliwości. Mleko i resztki śliny są bowiem idealną pożywką dla bakterii.
Bywa, że w pośpiechu lub z powodu rutyny nie myjemy dokładnie akcesoriów do karmienia, zbyt szybko przestajemy je wyparzać lub już umyte stawiamy w niezbyt czystym miejscu. Wszystkie akcesoria do karmienia należy za każdym razem dokładnie opłukać gorącą wodą, a potem wygotować lub wyparzyć w specjalnym sterylizatorze. Butelki i smoczki zdezynfekowane w ten sposób przechowujemy w czystym miejscu. Dopiero gdy maluch skończy pół roku, można zacząć myć smoczki i butelki w zmywarce. A i wtedy warto co kilka dni poddać je wyparzaniu lub przelać wrzątkiem.
Zdarza się, że rodzic, zanim poda dziecku butelkę, próbuje mieszankę, by upewnić się, że nie jest zbyt gorąca, i oblizuje przy tym smoczek. Nie należy tego robić. Nawet u zdrowych osób w ślinie obecne są liczne bakterie, które mogą być dla dziecka szkodliwe. Dorośli na wiele drobnoustrojów są niewrażliwi, ale u niemowlęcia mogą one wywołać stany zapalne jamy ustnej (np. pleśniawki albo bardzo groźną dla malca opryszczkę), biegunkę, katar i inne dolegliwości. Poza tym oblizując smoczek, można przekazać dziecku próchnicę.
Jeśli chcecie sprawdzić, czy mieszanka nie jest zbyt gorąca, wystarczy wylać kilka kropel na wewnętrzną stronę nadgarstka.
Niekiedy w ramach oszczędności nie wymieniamy akcesoriów do karmienia tak często, jak jest to zalecane. Zdarza się, że nie widać na nich większych śladów zużycia. Jednak nawet w maleńkich rysach i niewidocznych gołym okiem mikrouszkodzeniach gromadzi się brud i namnażają szkodliwe bakterie. Dlatego warto dbać o higienę - nawet na pozór niezniszczony smoczek trzeba wymienić najpóźniej po trzech miesiącach używania. A czasem wcześniej - gdy tylko zauważycie na nim jakiekolwiek uszkodzenia.
Butelki są od smoczków trwalsze. Jeśli jednak mają ślady zużycia, również trzeba je wymienić.
Niekiedy rodzice powiększają dziurkę w smoczku igłą lub nożyczkami, by ułatwić dziecku ssanie. Nie wolno tego robić! Otwór tak powiększony może mieć ostre brzegi, które mogą skaleczyć śluzówkę jamy ustnej dziecka. Poza tym trudno zrobić w ten sposób dziurkę odpowiedniej wielkości. W takiej sytuacji trzeba zmienić smoczek na taki o szybszym przepływie lub taki o zmiennym przepływie, w którym dziurka powiększa się albo zmniejsza w zależności od ułożenia.