Mała ilość odciągnię-tego mleka o niczym jeszcze nie świadczy. Ponieważ córeczka była karmiona butelką (pewnie ze smoczkiem), mogło dojść do zaburzenia techniki ssania. Dopóki mleka było za dużo, nic się nie działo, bo mała mogła bez problemu się najeść, nawet źle ssąc - dużo mleka wypływało samoistnie. Kiedy laktacja się normuje (piersi stają się miękkie, wiotkie), trzeba już porządnie ssać, żeby się najeść. I pojawia się problem, bo mała sobie z tym nie radzi. Proszę córcię za każdym razem przystawiać do piersi, a jak zaczyna być niespokojna, najpierw zmienić pierś, a później podać trochę mleka kroplomierzem, łyżeczką, strzykawką. Jeśli między karmieniami ma Pani czas, to można odciągać pokarm - będzie porcja do podania po następnym karmieniu. Często już samo rozstanie ze smoczkiem powoduje poprawę. Gdyby jednak to nie wystarczyło, namawiam na wizytę w poradni laktacyjnej.
Pić proszę tyle, ile Pani potrzebuje, półtora, dwa litry dziennie (nie chodzi o produkcję mleka, tylko o potrzeby Pani organizmu). Warto popijać napar z melisy na uspokojenie.
Na koniec drobna uwaga: synteza mleka rusza około 16. tygodnia ciąży, zatem nie ma możliwości, żeby go nie było wtedy, gdy dziecko się rodzi. Czasami jednak na skutek nienajlepszej techniki ssania dziecko ma problem z wydobyciem kropel siary, czyli tego pierwszego mleka.